Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...
Raya i Ostatnia Smoczyca ;) czyli najnowsza produkcja od Disnya: Pozytywnie mnie zaskoczy i chyba wart polecenia dzieciom i nawet starszej młodzieży Równie wizualnie ładny co Moana, ale ekhm bez wad scenariuszowych tej ostatniej... Po prostu dobrze przemyślana całościowo opowieść, nawet jeśli średnio odkrywcza sama w sobie. Emocjonalnie chyba najlepszy film Myszy od czasów Lilo i Stitcha. To ładna, pozytywna opowieść bez skomplikowanych współczesnych mrugnięć do widza i popowych piosenek, w sam raz na czas pandemii.
Ps i kolejny przykład, że zwiastuny mylą: sądziłam, że tytułowa Sisu mnie wkurzy (cóż, przyznaję: jestem antyfanką Olafa z Frozen). A tu proszę: pełen plus
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Obejrzałam Obiecująca. Młoda. Kobieta / Promising Young Woman. Film dostał Oscara za scenariusz swoją drogą. Słusznie doceniony (dialogi!).
Bardzo ładny, sympatyczna komedia, taki jednorożcowy horror Powinno się puszczać młodziezy...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
A propos tej dyskusji: viewtopic.php?p=1228298#p1228298 o zawartości życia w przedstawianiu historii na mało-dużym ekranie Blisko już jest nie-serialowi Maria, Królowa Szkotów (dostępna w streamingu - tylko jedna niefajna scena w sumie, ale że mocno teatralny w stylu to film, to rzeźnia bardzo wyciszona jak na możliwości (ważne w scenie są emocje uczestników, a nie fizjologicznie poprawne zadźganie osoby). To jest dobry balans wspomnianych narad, starć zbrojnych i intryg za tym się kryjących bardzo dobrze emocjonalnie uzasadnionych i realistycznie opracowanych z potraktowanym na poważnie wątkiem romansowym (chociaż wciąż w kategoriach szekspirowskich Saoirse Ronan jako Maria i Margot Robbie jako Elżbieta. Robione przez kobietę, reżyserkę Josie Rourke.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Fringilla napisał(a):A propos tej dyskusji: viewtopic.php?p=1228298#p1228298 o zawartości życia w przedstawianiu historii na mało-dużym ekranie Blisko już jest nie-serialowi Maria, Królowa Szkotów (dostępna w streamingu - tylko jedna niefajna scena w sumie, ale że mocno teatralny w stylu to film, to rzeźnia bardzo wyciszona jak na możliwości (ważne w scenie są emocje uczestników, a nie fizjologicznie poprawne zadźganie osoby). To jest dobry balans wspomnianych narad, starć zbrojnych i intryg za tym się kryjących bardzo dobrze emocjonalnie uzasadnionych i realistycznie opracowanych z potraktowanym na poważnie wątkiem romansowym (chociaż wciąż w kategoriach szekspirowskich Saoirse Ronan jako Maria i Margot Robbie jako Elżbieta. Robione przez kobietę, reżyserkę Josie Rourke.
Tytuł na pewno kojarzę. I zawsze myślałam, że to jest właśnie jeden z tych "nowoczesnych" filmów historycznych, w których co chwilę mamy sceny mordowania/torturowania kogoś, które z kolei przeplatają się z milionem narad politycznych. Coś w styli serialu "Dynastia Tudorów". Jak znajdę i nie zapomnę, to może i faktycznie zerknę. Chociaż marzy mi się telenowela z mnóstwem odcinków .
Tak zupełnie szczerze? Nie pogniewałabym się wcale, gdyby kiedyś tam powstała nawet jakaś telenowela historyczna w stylu takiego "M jak miłość". W sensie akcja tocząca się dzień po dniu i dosłownie nieskończona liczba odcinków. Takie tam moje maleńkie marzenie .
To znaczy: Twoich wymaganiom nie podoła, bo to wciąż intryga polityczna, ale już podejście do pokazywania przemocy jednak... no, nie eksploatacyjne
To tak jak jak serial Domina: opowiada o najsłynniejszej żonie Oktawiana Augusta, Liwii Druzylli. Czyli pozornie jak Rzym albo Spartakus, ale zarazem przemoc oczekiwana (bo epoka) o wiele bardziej wyważona i pokazana rozsądniej.
To jest dobra próba pokazania faktycznie codzienności kobiet wysokich rzymskich rodów, które, chcąc nie chcąc, muszą się w politykę angażować (w tym aspekt ciągłych małżeństw/rozwodów/rodzicielstwa jako narzędzi prowadzenia polityki). Co jest fajne, większość bohaterek jest pokazywanych non stop w ciąży z widmem a) śmierci przy porodzie, b) poronienia, c) nie przeżycia dziecka / nie zaakceptowania przez ród. To faktycznie stanowi centrum życia: z kim jest się zamężnym, jak się wychowuje dzieci (a raczej: kto je faktycznie wychowuje) i jak się realizuje politykę rodzinną vs indywidualną w kontekście społecznej sytuacji. Zarazem sceny trudne nie są pokazywane "ku uciesze widzów spragnionych krwi i cierpienia".
W ogóle polecam do obejrzenia jak jeden dłuższy film bo kostiumy rewelacyjne, wnętrza i przestrzenie łał. Ogólnie serial wygląda ładniej niż na zwiastunach, jest bardziej słoneczny (ale i świetnie pokazane życie "po zachodzie słońca bez elektryczności"), faktycznie kręcony we Włoszech i to ładnie wygląda... szczególnie jak się ma słabosć do akademickiego malarstwa a la A główną rolę gra Kasia Smutniak
Serio, zwiastun jest krwawy i brutalny, a sama opowieść o wiele bardziej subtelna i wyważona.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Może tak trochę offtopowo, ale zdradzę, że moim ulubionym typem polityki jest właśnie polityka dynastyczna. I ja bym mogła ją znieść nawet w jakiejś większej ilości w filmie/serialu, gdyby właśnie narady dotyczyły ewentualnych mariaży.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Polskiej wersji jeszcze nie ma, może będzie via jedna z platform (obstawiam tę na H). To brytyjsko-włoska produkcja.
PS Jest dostępne w UK w ramach Sky (na NOW) więc dzięki Brexitowi nie można się online podłączyć... Trzeba ściągnąć w UK i wtedy można oglądać offline. W Niemczech i Włoszech chyba podobnie...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Polecam umieścić na liście do obejrzenia w przyszłości
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Na platformie na N. jest Shtisel - bardzo dobry serial o codzienności, gdzie wątki romantyczne są bardzo ważne i dominują relacje bliskie. A ponieważ to opowieść o społeczności bardzo, hm, politycznie określonej, to w sumie można oglądać jak o relacjach w małej może nie monarchii ale takiej oligarchii teokratycznej Chodzi o społeczność Haredi w Jeruzalem współcześnie. Serio, polecam
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Czytałam jakieś pochwały ostatnio na temat tego serialu. A teraz na szybko przejrzałam opis fabuły. No powiem ci, że nie brzmi to tak najgorzej .
Tylko seriale to ja muszę oglądać z kimś, inaczej jeden odcinek będę oglądała na pięćdziesiąt rat. A cała moja przygoda z daną produkcją zakończy się gdzieś w połowie trzeciego. Ciekawa jestem, czy spodobałby się mojej mamie, bo to w sumie właśnie z nią bym oglądała. "Bridgertonowie" jej się podobali, ale obie wyznajemy zasadę, że przede wszystkim ma być możliwie jak najbardziej lekko, bez przemocy i w miarę możliwości bez scen, w których jedna postać jest traktowana przez drugą jako nic nie warty podnóżek i totalne zero. Aczkolwiek sam zarys historii mi się całkiem spodobał, to fakt .
No więc to jest właśnie opowieść bez przemocy fizycznej ludzi wobec siebie, tak, rzadkość w dzisiejszych czasach Co nie znaczy, że nie ma wątków smutnych i bardzo smutnych, ale... no właśnie. Ja bym wręcz napisała, że to opowieść o szacunku w rodzinie i bardzo realistycznym radzeniu sobie z potencjalną toksycznością relacji z zupełnie odmiennego punktu widzenia niż ten popularny w popkulturze wizualnej obecnie Wielki Spoiler: W tej opowieści ludzie naprawdę dobrze sobie życzą (chociaż wiadomo: wychodzi różnie
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
To dłuuuuga recenzja... przynajmniej pozornie recenzja. ***
Ok, przyznam, że w tym miesiącu przeżyłam jeden z większych szoków filmowych dotyczących moich własnych preferencji
A wszystko zaczęło się od przymusowego ponownego obejrzenia 365 dni na Wiadomej Platformie - m.in. aby się upewnić, że to naprawdę ale to naprawdę Zła Opowieść jest (nie tyle film co sama koncepcja fabuły Upewniłam się.
Przyznam, że dawno film z założenia lekko-erotyczny nie zabił mi mojego libido dosłownie i metaforycznie Serio, niewiele rzeczy ostatnimi laty walcem mi się przejechało po moim pozytywnym odbiorze erotyki i seksu (to taki trochę śmiech przez łzy przerażenia). Dni przejechały parę razy w te i we wte.
Co najzabawniejsze, po całym tym fiasku sama Platforma podsunęła mi "na co teraz masz może ochotę". I podsunęła mi twór z kategorii, którego... no, raczej nie szukam aktywnie. Cenię sobie dobre produkcje z dominującym wątkiem LGBT+ (robione najlepiej faktycznie przez osoby ze społecznosci) ale utrzymuję raczej klasyczną statystykę: jak w populacji, takie produkcje to maks 20% mojej konsumpcji popkulturowej.
I tu się pojawiają Eastsiders (tytuł od mieszkańców, hm, "dzielnicy" / rejonu Los Angeles, gdzie mieszkają bohaterowie). Słyszałam o nim od dawna - serial robił mega karierę na YouTube parę lat temu - ale jakoś się nie złożyło. Ma 4 sezony i 2 ostatnie powstały już przy pewnym wsparciu Platformy na N. To serial z lat 2012-2020. Ostatni sezon miał premierę w grudniu 2020.
Eastsiders to opowieść o perturbacjach romantycznych pary facetów na początku 30stki we współczesnym Los Angeles. I ich przyjaciół oraz rodziny. Choćby faceta, z którym najpierw jeden z nich ma ekhm romans. A potem drugi. A potem... I jego siostry. Z zoną której romans na boku ma przyjaciel głównej pary, będący w związku z ich najlepszą Przyjaciółką... I który potem będzie w związku z siostrą jednego z nich... A potem... A to dopiero początek Wiecie, Eastside LA małe jest, wszyscy się w końcu spotkają.
Bardziej szczegółowo: Cal to fotograf z klasycznie ślimaczo rozwijającą się karierą, górą długów po studiach i na szczęście bogatą i troskliwą matką. Od paru lat jest w związku (pierwszym w swoim zyciu, bo długo nie wychodził z szafy)... Thomem, pisarzem z podobną górą długów, wciąż u początków kariery a w międzyczasie zarabiającym wciąż kelnerząc. Mieszkają razem. Mają Kota. To oznaka, że mocno inwestują w swój związek. Pierwszy odcinek to Moment Kryzysowego Przełomu: Cal odkrył właśnie, że Thom zdradzał go od jakiegos czasu. Ech...
Ogólnie jest tu wszystko, co mnie nudzi z założenia (oprócz Kota): para białych w miarę przystojnych wedle przyjętych standardów cis-bohaterów w uprzywilejowanej sytuacji, z bogatymi rodzicami (przynajmniej z jednej strony) którzy nigdy nie pozwolą na faktyczne stoczenie się w sytuację kryzysową ("Wypada zarobić przynajmniej na 1/3 czynszu"... co mnie zastanawia: kto z założenia płaci 1/3 oprócz Cala i Thoma? Znaczy: Matki Cala? Kot?) po studiach, mieszkających w bardzo ok apartamencie z kontrolowanym czynszem, z siatką podobnych sobie przyjaciół, niezbyt zdywersyfikowaną (minimum spełnia Kathy, Najlepsza Przyjaciółka Azjatka, reszta to biali geje plus biały chłopak Kathy, a w bonusie prawie-żona siostry chłopaka, z którym Thom zdradza Cala). I wieczna dyskusja Czy Jest Możliwe Szczęśliwe Życie w Monogamii. W sumie nie ma znaczenia, czy to hetero czy lgbt relacja. Znam schemat od dekad. Ziew.
Z drugiej strony mamy wszystko, co mnie zwykle odrzuca też z założenia: bezproblemowy-alkoholizm, bezproblemowe-zażywanie-środków-niegdyś-okreslanych-narkotykami, bezproblemowy-seks-w-trójkącie-minimum, bezproblemowa-wymiana-partnerów, no i bezproblemowe-finansowanie-tego-stylu. Cenię dobry post-chit-lit, ale powyższe zwykle odrzuca, bo też mam pewne wymagania co do minimum realizmu Vide moje problemy z 365 dniami.
I tu clue opowieści: w odróżnieniu od Dni... na Eastsiders - zgodnie chyba z założeniem twórców - zaśmiewałam się do łez. To ten moment, gdy w pierwszym przypadku z zażenowania odwracałam wzrok od monogamicznych w większości heteroseksualnej erotyki, śmiałam się nie tam, gdzie powinnam i to z pewnym niesmakiem... aby w drugim przypadku z pełnym uznaniem gapić się na nagie gejowskie klaty i nie tylko w konfiguracjach różnych i mocno zseksualizowanych w nie-monogamicznych sytuacjach. Serio, po Dniach... miałam wrażenie, że znaczenie słowa orgazm i seks-pozytywność w filmie będzie potrzebowało u mnie poważnej terapii. A tu proszę: ostra komedia z głównie gejowskim seksem uratowało moją wiarę w powyższe i uratowała mnie dla seks-pozytywności w popkulturze
Swoją drogą serial Easiders jest reklamowany jako "czarna komedia". No nie wiem, może lekko mroczny, ale... jest zarazem tak cholernie optymistycznie romantyczny, że... no, ostatni odcinek to już w ogóle ociekał miodem i nadzieją na Dobre Życie Hm, gdzies mi się kołacze bardziej słowo farsa... bo to opowieść o słabościach z tą różnicą, że w millenialsowym duchu nikt tu nikogo nie karze za błędy (bo też raczej nikt tu nikogo nie chce skrzywdzić) i szczęśliwe zakończenie jest wpisane w założenie. I Nikt Nie Ginie, Jaj!
Ekipa w 4 sezonach po średnio 6 odcinków po 1/2 godzinie zmieściła, co się da w powyższym schemacie, rany z rzeczy Całkiem Ważnych w Życiu (serio, seks edukacja na bardzo przywoitym pozimie!) i co najważniejsze: - bo niestety, Kot sam w sobie ci tego nie zapewni, acz jest niezaprzeczalnie szalenie istotnym członkiem rodziny - jak ważne jest posiadanie kochających, pochrzanionych ludzi wokół, dziwacznych, nieznośnych, przytłaczających, ale faktycznie służących wsparciem w najbardziej poplątanych momentach i w nudnej codzienności.
Zaczyna się trochę jak klasyczna opera mydlana (z różnych powodów... między innymi jednego z głównych aktorów, ale to inna opowiesć ale kontynuuje jak jej bardzo fajna współczesna forma nastawiona na większa zwięzłość. Zwiastuny zawsze lekko kłamią!
No bajka wedle serio romansoholicznych wymagań "emocjonalnej monogamii" Bywa łzawo prawie w kiczowatym nastroju, ale... Nie to co horror Dni... No bo życie to Nie Gejowskie Porno
Podsumowując: Eastsiders to chyba coś, do czego pretendował - bardzo przyzwoity swoją drogą - nasz rodzimy serial Sexify. Może się doczekamy równie sprawnego tworu
Na marginesie: realizatorsko i aktorsko jest jak dla mnie genialnie dopracowany - a zaczynał jako minimalistyczna niezależna produkcja na YT. Rany, ja obecnie w ciemno sięgnę po każdą produkcję, w której ktokolwiek z nich gra. Hm, Kathy gra Constance Wu - to obecnie już mocno hollywoodzkie globalnie rozpoznawane nazwisko, m.in. z Bajecznie bogaci Azjaci.
I mam słabość do światła nadoceanicznego tak filmowanego Trochę klimatycznie Florida Project - filmu, który też zawsze polecam.
Polecam na jesień dla osób zmęczonych zmęczeniem fabularnym wielu twórców romansów. I w ogóle to dla 15+ bo jest dużo konsensualnego seksu, dużo edukacji i zero przemocy (oprócz klasycznych emocjonalnych wycieczek - ogólnie zdarza się bohaterom płakać). Bardzo millenialsowe teoretycznie o dorastaniu po 30., ale...
Zwiastun 1. sezonu:
Zwiastun 2. sezonu:
Zwiastun 3. sezonu:
Zwiastun 4. sezonu:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Zaczynam kompletować październikowe rzeczy i wpadło mi Nightbooks aka Straszne historie z 2021 - dla dzieci w duchu mojego dzieciństwa, aż się zdziwiłam i to produkcji nie tyle amerykańskich co europejskich... klasyczna opowieść Czarownica kontra Dzieci. Do zestawu z Koraliną Ps Bardzo dobrze zagrana kocia rola i mam nadzieję, że była dobrą zabawą dla Aktorki
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Przypominam jak zawsze o naszym kąciku, jesli ktoś na bieżąco chce się podzielić Dramy -> viewtopic.php?f=157&t=1322&start=1375 Nie potrafiłam się wciągnąć - 2 razy próbowałam, bo lubię aktorów - i nie wiem, dlaczego odpadłam
*** Mam jeszcze zestaw surowszych (znaczy: romans lekko okrutny) komedii romantycznych aktualnie dostępnych w streamingu.
Duo Bronze aka Brąz + Crash Pad aka To nie jest miłość sprawdza się u mnie lepiej niż dowolny tytuł ze Stillerem (a siadam do tego typu komedii zawsze z duszą na ramieniu). PS i można dołożyć Jestem najlepsza. Ja, Tonya.
po polsku na platformie zwiastuny do obejrzenia
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Przypomniało mi się, że dla fanek folkloru, legend i mitologii koreańskiej są jeszcze filmy z serii Along with the Gods (dostępne też w naszej strefie. To fantastyka z dużą dawką przygodówki humorystycznej, kryminału (jest tam zagadka, a za nią kolejna.... i kolejna...) oraz moralitetu, ale takiego na sympatycznie. Obie części są fajne jak dla mnie, trzecia wciąż w przygotowaniu. Taki dla całej rodziny, aczkolwiek młodzież taka bardziej znosząca już sceny brutalne (brutalność uzasadniona w fabule).
Taka ostrzejsza wersja - jeśli ktoś pamięta - filmu z Robinem Williamsem w roli głównej Między piekłem a niebem.
Fabuła napchana wszystkim, czym się da historia przewodnia to: trójka Czarnych Żniwiarzy otrzymuje zadanie. Pozornie fajne i oczywiste, przeprowadzić Szlachetną Duszę przez biurokrację zaświatową czyli odmeldowanie się przed siedmiorgiem sędziów w ramach symbolicznych 49 dni poprzedzających decyzję o dalszych losach duszy zmarłego. I się zaczyna... Bardzo edukacyjne, jesli chodzi o zapoznanie się z reinkarnacją, funkcją Zaświatów, a przede wszystkim zasadami etyki i moralności: relacji rodzinnych, powinności, honoru, odpowiedzialności Pierwsza części - Dwa Światy - to niezła jazda, ale druga - Ostatnie 49 Dni) już w ogóle jedzie po emocjach: płacz, ból, łzy, wiele zagadek się wyjaśnia... I dawno nie widziałam takiego nagromadzenia efektów specjalnych na maksa, których uzycie... ma sens
Zwiastun (ps tak, gra tam facet, który zagrał w Eternals Marvelowskich ostatnio
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
PS a czemu mają zakazać? znowu pół świata się budzi, że Koreańczycy produkują twarde kino darwinistyczne?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Along with the Gods na polskim N nie ma Po obejrzeniu Hellbound moja mama zadała mi jedno pytanie: twórcy nowego ładu oglądali ten serial? tak? Raczej nie, ale może to Koreańczycy słyszeli o nowym ładzie i postanowili się wypowiedzieć na swój sposób A może to przypadek i wynik obserwacji globalnych trendów ale bardzo na czasie. Tylko nie radzę, jak ja , oglądać tego do obiadu jeśli ktoś jest wrażliwy na krew i przemoc.