Janka napisał(a):Eee, nie. Z tym nie można się zgodzić. To tak, jak u nas na Forum. Też jest dużo błędów (literówki, ortograficzne, gramatyczne, do wyboru, do koloru) i brakuje milionów znaków przestankowych. Prawie u każdego by się coś znalazło. Tylko że my nie mamy korektorów, a wydawnictwa muszą mieć. Wydanie książki z błędami jest czymś absolutnie niedopuszczalnym. Kiedyś istniały erraty. Znikły. Kiedyś w wydawnictwach zatrudniano wykształconych ludzi. Teraz za dużo jest osób "z papierkiem" o wykształceniu i gubią się wśród nich ci naprawdę wykształceni.
Mam znajomego pracującego na ważnym stanowisku w znanym niemieckim wydawnictwie i u nich pierwsza partia książek wydawana jest na próbę. Mają okładki i wszystko tak, jak w książce na sprzedaż, ale nie będą sprzedane. Dopiero po poprawieniu błędów, drukuje się nakład. Czy polskie wydawnictwa też tak robią? Niektóre może tak, ale nie te, których książki kupuję.
Nie podobają mi się błędy w książkach i nie zmienię zdania. A sama będę sobie walić tyle błędów, ile mi się zachce. I to nie będzie "przyganiał kocioł", bo to są sprawy nieporównywalne.
No dobrze, w pewnym stopniu mogę się zgodzić, bo rzeczywiście, od książki się wymaga o wiele więcej - ale po serwisie oferującym m.in. recenzje też się trochę oczekiwać powinno (i ja oczekuję) i proszę bardzo, niech autor recenzji zwraca uwagę na błędy w książce, ale niech sam się tych błędów wystrzega, bo naprawdę nie brzmi to dobrze. A na forum - to jest coś, co pisze się i od razu wysyła. Ja osobiście staram się stawiać przecinki i kropki, gdzie potrzeba, czasami może mieszam coś z kolejnością wyrazów, i to rzeczywiście z lenistwa, jak mówi Alias. Ale wiem z doświadczenia, że recenzję, która zostaje gdzieś wklejona do czytania przez szersze grono, po napisaniu czyta się raz, dwa czy trzy i wyłapuje te błędy. I nie mają na PB żadnych swego rodzaju redaktorów, którzy przynajmniej raz przed wklejeniem przeczytają? Choć oczywiście nie jest to równoważne błędom i braku korekty w książce, racja.
I będzie, że się czepiam, zresztą dawno już czytałam, ale powiedzcie mi - to naprawdę Edward miał już wtedy panować, kiedy to się działo? Nie Wiktoria jeszcze? Szukałam w opisach, ale nigdzie nie mogę znaleźć nic, co by zaprzeczyło lub potwierdziło temu, że to już XX wiek, a nie jeszcze XIX...