Teraz jest 21 listopada 2024, o 17:05

Romans + erotyka (15+)

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 6 kwietnia 2011, o 09:36

Cóż, pale miłości i inne kwieciste opisy chyba są coraz rzadsze, mam przynajmniej taką nadzieję ;) Oczywiście kiepsko napisane to po prostu kiepsko napisane, nie ma litości :twisted:

A które autorki piszą o seksie eufemistycznie, a o fizjologii prosto z mostu?

Ja mam trochę inny problem. Niepisanie o okresie mi nie przeszkadza, tzn spotkałam się z tym wiele razy i nie jest to imho żadne tabu, a że nie występuje wszędzie też jest dla mnie normalne, często jest to po prostu kwestia pewnej, hm, ekonomiki fikcji, że tak powiem, tak jak i w filmach z dialogami, one nigdy nie będą w pełni naturalne, usuwa się to co zbędne i oczywiste, zostawia to, co ma znaczenie. Ale wracając do mojego problemu - bardziej mnie irytuje, kiedy mamy dość dokładnie opisaną scenę erotyczną, a pominięta jest kwestia antykoncepcji, co nie jest spowodowane tym, że tej antykoncepcji nie było, tylko tym, że autorka nie chciała psuć nastroju. Chyba najbardziej znanym przykładem jest tu Roberts, ona właśnie twierdzi, że jej bohaterowie się zabezpieczają, tylko ona uważa, że to kiepsko w opisie wygląda, więc raczej o tym nie wspomina.

I to już mi zgrzyta, szczerze mówiąc.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 6 kwietnia 2011, o 10:06

Kiepsko w opisie wygląda :?: Najlepszym przykładem Miss April - zakładanie prezerwatywy ustami, gdzie tu psucie nastroju :niepewny:

Mi osobiście eufemizmy nie przeszkadzają, oczywiście tylko jeśli cała książka jest utrzymana w jednej tonacji opisów, może to być dodatkowym smaczkiem.
Nie lubę natomiast gdy do opisywania stosowane są zwroty "lekarskie".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 6 kwietnia 2011, o 10:22

Nie pamiętam niestety, gdzie to pierwszy raz czytałam, ale google znajduje m.in. to:

From Lauren Collins' New Yorker profile of Nora Roberts (site registration required):

Whether or not her characters use condoms depends, she said, on the circumstances: "I'm not a public-service announcement. I'm not going to screw up the mood just so I can be politically correct." She continued, "My favorite use of condoms was in 'Montana Sky,' when Tess goes to seduce Nate at his desk and he's kind of like, 'Well, you know, I'm not prepared,' and she pulls out like twenty of them, and he doesn't know whether to be flattered or afraid." When Roberts doesn't mention birth control, she said, it is an artistic omission, and the reader can assume that the characters took care of it.


Jak się to przyjmie to już kwestia preferencji, niektórzy też zapewne wolą nie wspominać o tym ;) (A Roberts wszak tłumaczy to tak samo jak ja brak okresów, czyli artistic omission ;) )
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 kwietnia 2011, o 11:59

Brak antykoncepcji to kolejne co mnie irytuje. Od kiedy to gumka psuje nastrój? :roll: To jest normalne, a Norze chyba brak pomysłów na porządne opisy, skoro nie chce tego umieszczać w scenie erotycznej.
Magadho - mniej rażą określenia "medyczne" niż idiotyczne. :wink: Przynajmniej mnie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 6 kwietnia 2011, o 12:37

Może należę do mniejszości uczulonej na słowo na "s", wolę nawet określenia uważane za wulgarne, niż to słowo jak dla mnie deprecjonujące naszą płeć.

Czasami wstawki o zabezpieczeniu rzeczywiście brzmią jak informacja o bezpiecznym seksie, ale osobiście wolę to niż całkowite pominięcie sprawy, przecież zabezpieczenie przed ciążą i chorobą nie jest jakąś mało istotną czynnością fizjologiczną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 kwietnia 2011, o 13:52

O jakie słowo na S Ci chodzi konkretnie? Zgubiłam się. :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 6 kwietnia 2011, o 15:07

Kawka napisał(a):O jakie słowo na S Ci chodzi konkretnie? Zgubiłam się. :niepewny:

Pochodzące od sromotnego i sromoty. :rzyg:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 6 kwietnia 2011, o 15:15

Teraz mi powiedzcie, jak gęste owłosienie na nogach może mieć kobieta, żeby myśleć o tym jak o dodatkowej izolacji przed zimnem. :shock: Czy autorka sądziła, że to będzie taka humorystyczna wstawka? :hahaha:


To ja jeszcze dodam od siebie trzy grosze ;) Tak się składa, że dokładnie takie słowa padają w rozmowie z moimi koleżankami, gdy w okresie zimowym nie golimy nóg: "będzie nam cieplej :rotfl: ", a tak naprawdę chodzi o to, że się nam nie chce, a nie że mamy owłosienie a la wilkołak.

Agrest:

bardziej mnie irytuje, kiedy mamy dość dokładnie opisaną scenę erotyczną, a pominięta jest kwestia antykoncepcji, co nie jest spowodowane tym, że tej antykoncepcji nie było, tylko tym, że autorka nie chciała psuć nastroju. Chyba najbardziej znanym przykładem jest tu Roberts, ona właśnie twierdzi, że jej bohaterowie się zabezpieczają, tylko ona uważa, że to kiepsko w opisie wygląda, więc raczej o tym nie wspomina.


Na szczęście Roberts to przeżytek i co raz częściej kwestia antykoncepcji jest podnoszona i nie psuje to wcale nastroju. Czasem autorki wymyślają różne ciekawe sposoby zabezpieczania się, a czasem jak na dorosłe osoby przystało podchodzą do sprawy w sposób dojrzały i bez zbędnych ceregieli.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 kwietnia 2011, o 15:27

W Czarnych wzgórzach bohaterka ma pogadankę z matką na temat antykoncepcji ;)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 6 kwietnia 2011, o 15:35

Fakt, z tymi zabezpieczeniami to tak czasem wygląda, jakby w świecie romansów ludzie mnożyli się niczym króliki :roll: Ale, ale... Na mój gust nic nie przebije stwierdzenia, że bohaterka kolejnego dnia pójdzie do apteki i kupi sobie pigułki antykoncepcyjne. Aż mam ochotę sprawdzić w jaki sposób to wygląda w USA, bo u nas bez recepty nic się nie zdziała, a też nie każda kobieta każdych tabletek może użyć. O ile w ogóle może ^_^
Btw., chorób żadnych też się nie boją, bo w wyimaginowanym świecie nie istnieją :P (To tak bardziej w przypadku przygód na jedną noc.)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 6 kwietnia 2011, o 16:27

Na mój gust nic nie przebije stwierdzenia, że bohaterka kolejnego dnia pójdzie do apteki i kupi sobie pigułki antykoncepcyjne.

O! Przypomniałam sobie, że raz u Roberts pojawiła się kwestia antykoncepcji. Bohaterka, po stosunku, gdy bohater wyraził swoje zaniepokojenie tym, że się nie zabezpieczyli, oznajmił, że weźmie pigułkę. Zakładam, że tzw. "pigułkę po"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 kwietnia 2011, o 16:31

Liberty napisał(a):
Teraz mi powiedzcie, jak gęste owłosienie na nogach może mieć kobieta, żeby myśleć o tym jak o dodatkowej izolacji przed zimnem. :shock: Czy autorka sądziła, że to będzie taka humorystyczna wstawka? :hahaha:


To ja jeszcze dodam od siebie trzy grosze ;) Tak się składa, że dokładnie takie słowa padają w rozmowie z moimi koleżankami, gdy w okresie zimowym nie golimy nóg: "będzie nam cieplej :rotfl: ", a tak naprawdę chodzi o to, że się nam nie chce, a nie że mamy owłosienie a la wilkołak.


Przyznam się. Kiedyś się nie goliłam jakiś czas (ponad tydzień) i faktycznie po doprowadzeniu się do ludzkiego stanu stwierdziłam, że mi zimno w nogi. :rotfl: Coś w tym musi jednak być. :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 6 kwietnia 2011, o 16:42

Liberty napisał(a):
Na mój gust nic nie przebije stwierdzenia, że bohaterka kolejnego dnia pójdzie do apteki i kupi sobie pigułki antykoncepcyjne.

O! Przypomniałam sobie, że raz u Roberts pojawiła się kwestia antykoncepcji. Bohaterka, po stosunku, gdy bohater wyraził swoje zaniepokojenie tym, że się nie zabezpieczyli, oznajmił, że weźmie pigułkę. Zakładam, że tzw. "pigułkę po"

Tia i na pewno jej dadzą, bo nie chciało jej się myśleć przed :roll: Litości.

A w przypadku mojej wypowiedzi chodziło raczej o sytuację, gdy bohaterowie chcą zrezygnować z prezerwatyw, więc bohaterka ma zamiar brać pigułki. Tylko zapomniano o kontakcie z lekarzem, a może w USA antykoncepcja hormonalna jest dostępna od ręki niczym w stoisku z cukierkami :P
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 6 kwietnia 2011, o 16:56

Nie wiem jak w USA, ale w UK nie wygląda to tak jak w PL, pigułki może ci przepisać lekarz ogólny albo możesz iść do kliniki planowania rodziny do lekarza lub nawet pielęgniarki. Nie ma w każdym razie dużych obostrzeń, badań przed etc.

Ale jak bohaterka mówi "I'm going on the pill tomorrow", to prawdę mówiąc nie biorę tego dosłownie, tzn zakładam, że po prostu jutro się wokół tego zakręci, umówi na wizytę, cokolwiek ;)
Ostatnio edytowano 6 kwietnia 2011, o 17:11 przez Agrest, łącznie edytowano 1 raz
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 6 kwietnia 2011, o 17:05

Ale z marszu do apteki nie idzie, co nie? ;) Gdzieś tam po drodze z kimś kto receptę wystawi spotkać się trzeba :) A ja właśnie coś w tym stylu czytałam, przy czym to "amberowe" tłumaczenie było, więc nie wiadomo co autorka napisała w oryginale ^_^

Btw., odnośnie służby zdrowia za granicą, moim zdaniem badania się przydają w takim momencie, ale to już tylko moja opinia :look_down: Ha, nawet u nas lekarze czasem zapisują coś, bo dobrze się sprawdza u innych.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 kwietnia 2011, o 17:07

cóż, dostęp jest relatywnie po prostu łatwiejszy niż u nas, jest też większa różnorodność i kwestia badań nie oznacza, że trzeba machać stosem papierków zbieranych przez parę miesięcy ;)

hm, słaby to argument, że "psuje nastrój"... swoją drogą jedna rzecz mnie bawi: jest taki nurt (chociaż może to przypadkowe podobieństwo paru tytułów) romansowo-militarny, gdzie nacisk jest jednak na fizjologiczną stronę seksu, cholernie dużo czasu się przeznacza na organizowanie (bądź ogólnie dyskutowanie, bo to się różnie kończy ;) i,uwaga, stosowanie środków antykoncepcyjnych oraz analizę kto kiedy z kim sypiał ostatnio. cholernie pragmatycznie ale przyznam, że dobrze wkomponowane, ba, wręcz nastrój buduje :hyhy: i tak, wciąż, jak to z militarnymi romansami bywa, urocza to fantastyka ^_^


ps.ja nie goliłam nóg jak jeździłam zimą na nartach - inaczej się kończyło zapaleniami mieszków włosowych - cóż, owłosienie ochroną pewną jest ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 16 kwietnia 2011, o 20:28

Słowo na F :P

Musiałam tutaj sobie popisać, bo nie mogłam się powstrzymać :D
W powyższej krótkiej dyskusji wyskoczyłam z zarzutem wobec autorki, że nadużywa słowa fuck. Cóż, chyba to było bardziej moje wspomnienie z czytania pierwszej książki po angielsku z użyciem tego słowa w oryginale. W ostatniej czytanej przeze mnie powieści tej pani, określenie pojawiło się dużo rzadziej, choć jakimś trafem nieco mnie to drażniło. Znaczy się, chyba za każdym razem w odniesieniu do seksu zostało użyte. Ale... Właśnie, zawsze jakieś 'ale' jest ;) Zajrzałam tu, zajrzałam tam. Z ciekawości sprawdziłam z wyszukiwaniem czy kojarzę gdzie i ile razy mogłam to przeczytać ostatnimi czasy. Aż mi włosy dęba stanęły, gdy zobaczyłam, że w niektórych książkach zupełnie nie zwracałam na to uwagi, a byłoby co liczyć. Było sobie, bo sobie było. Ani mnie to grzało, ani nie ziębiło. Zatem problemu nadal nie ogarniam, bo najwidoczniej rzecz nie tkwi w wyrażeniu czy natężeniu jego użycia. Może to ten humor i atmosfera głupkowatej komedii nie do końca mi gra z tak dosadnym podejściem do seksu :niepewny:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 kwietnia 2011, o 21:26

ale ciekawe swoją drogą, że akurat u Laurenston ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 16 kwietnia 2011, o 21:36

Też się dziwuję ;) Jakiś czas temu czytnęłam Moiry Rogers, coś z drinkami związanego. Tam to dopiero "f" latało na prawo i lewo, a całość była wulgarna i niestrawna. A potem spotkałam się z innym rodzajem twórczości tej pani i okazało się, że może być gorzej, ale to już nie do tego tematu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 kwietnia 2011, o 21:39

ok, przyznam bez bicia: w gejowskich romansach użycie f-słowa mi często przeszkadza... :shock:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 16 kwietnia 2011, o 21:41

Cóż, zapewniam Was, że ja też się zastanawiam nad tą konkretną autorką ;) Może w końcu coś wymyślę :)

A pewnie czasem nie spodoba mi się użycie f... tak po prostu. Raz u SEP mi zgrzytnęło, co pewnie sporo osób pamięta. Kontekst się kłania, sytuacja, atmosfera i tak dalej. I nie, nie za każdym razem będę podskakiwać i wskazywać palcem, że było, a ja widziałam. Bo czasami nie widzę, wcale.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 16 kwietnia 2011, o 21:46

Frin, a to ciekawe :hyhy: Wydaje mi się, że gdzie dwóch facetów tam i sporo przekleństw musi być.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 16 kwietnia 2011, o 21:48

Liberty napisał(a):Frin, a to ciekawe :hyhy: Wydaje mi się, że gdzie dwóch facetów tam i sporo przekleństw musi być.

Coś podobnego mi do głowy przyszło :mrgreen:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 kwietnia 2011, o 22:33

ależ raz zmierzyłam liczbę i wyszło mi na podobnym poziomie co w porządnym romansie militarnym (jako ulubiony czasownik i nie tylko pozwalający definiować minimum 50% świata) :hyhy: kontekst kontekst, sposób użycia, atmosfera :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 kwietnia 2011, o 10:59

Ale w takim razie czemu bardziej Ci przeszkadza między dwoma facetami niż u pary het?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość