A skąd wiadomo, że choćby O'Brien nie jest lesbijką lub przynajmniej bi?
Ogólnie bycie lesbijką można było o wiele łatwiej ukryć, a w patriarchalnym systemie z większą łatwością przychodzi ich tolerancja.
Z lesbijkami był o tyle "problem", gdy nie chciały uprawiać seksu z danym facetem
Ale na dłuższą metę: w czasach, gdy pojęcie "gwałtu małżeńskiego" nie istniało w sumie, to żaden dla facetów problem.
Ponadto problemy w patriarchacie są sprowadzane do problemów facetów, nie kobiet, i w kategoriach ich dobra są rozpatrywane (vide Bates i Anna
Posiadanie siostry/ciotki lesbijki mogło być wręcz korzystne, szczególnie gdy nie miała własnych dzieci - mogła się zając innymi w rodzinie (między innymi rodzicami) lub przepisać spadek.
Kobiety mogły mieszkać razem, spędzać razem czas itd. i co najwyżej były dziwaczkami i starymi pannami.
A zarazem tak jak cis-kobiety hetero były poddane mnóstwie innych ograniczeń i były słabiej widoczne w przestrzeni publicznej.
Nie wychodziły choćby tak aktywnie w poszukiwaniu rozrywki i relacji (Thomas nie żyje w celibacie, nawet na prowincji...).
nNe stanowiły konkurencji, łatwo można je było ustawić do pionu pod względem seksualnym: albo jako puszczalskie, albo niedotykalskie.
Natomiast mieszkający razem faceci... i jeszcze korzystający z męskich przywilejów...
Poczytywani byli za zagrożenie przez innych mężczyzn (trochę na zasadzie: faceci świetnie sobie zdawali zawsze sprawę z tego, jakiej opresji poddają kobiety w swoich rodzinach i poza nimi, także w kwestii seksu - np. "kobieta w miejscu, gdzie nie powinna być, sama się prosi" - a więc świadomość, że ktoś może mnie, faceta, potraktować jak "kobietę"... brrr... nieprzypadkowo za gwałt na kobiecie w wielu kulturach płacono opiekunowi tejże w ramach naruszenia tegoż własności, natomiast w przypadku gwałtu na mężczyźnie - śmierć z biegu
Wracając do "Czemu gej a nie lesbijka": aby stworzyć postać fabułogenną - gdzie jest mnóstwo przestrzeni na konflikty wizualnie atrakcyjnie - o wiele wiele prościej jest umieścić w centrum faceta.
Bo choćby każdy konflikt w efekcie jest bardziej malowniczy.
Zresztą napięcie wśród facetów, którzy wiedzą, że wśród nich jest gej, jest odmienne niż wśród kobiet. Inne rodzaje komunikacji, przepływu informacji, zakreślania granic i walczenia o swoje.
Ba, jest parę zabawnych scen, gdy panowie "chronią" koleżanki i przyjaciółki przed wiedzą, kim jest Thomas (Carson w rozmowie z Mrs Hughes: "nawet sobie nie wyobrażasz...", na co Hughes z kamienną twarzą delikatnie daje mu do zrozumienia, że, no...).
Żadna kobieta Spod Schodów nie tylko nie ma z nim problemów pod tym względem, ale wręcz widać, że czują się przy nim swobodnie pod tym względem. Znaczy: Thomas jest źródłem wielu innych różnych problemów, ale nie tych serio poważnych zagrożeń... Mimo że jak najbardziej niebezpośrednio może nim być (to ważna kwestia, o której niżej).
Anna, Baxter i Mrs Hughes rozumieją źródło jego problemów (O'Brien pewnie też, a może nawet dzieli po części) i nie mrugają okiem. Sybil i Mary mają do niego zaufanie i czują się przy nim swobodnie (co potem znajduje swoje odbicie w tym, jak Thomas traktuje ich dzieci, szczególnie w przypadku córeczki Sybil... która przecież zarazem była "córką Szofera", z którym się za bardzo nie lubili).
Atrakcyjność " rehabilitacja bohatera" w przypadku facetów jest widziana w rozrywce jako o wiele bardziej atrakcyjna niż w przypadku kobiet.
Znowu: O'Brien... No zniknęła... A może miała równie ciekawą historię do opowiedzenia.
Przy czym moja teza brzmi: to nie jest kwestia gej-lesbijka, a raczej kobieta-mężczyzna
Jak w przypadku Anny: to Bates dominuje jej opowieść. To cierpienia faceta jest fabularnie ciekawsze i wzbudza więcej współczucia.
I to kobiety są wykorzystywane jako narzędzia do "poprawy mężczyzny" (Anna "naprawia" Batesa, Baxter wspiera Thomasa).
Dlatego raz jeszcze: DA to czysty romans wedle standardów gatunkowych, i to nawet przy usunięciu relacji seksualnej
Kulturowe obsadzenie poszczególnych płci w poszczególnych standardach.
Ba, nawet w gatunkach "dla kobiet" widać, że bardziej popularne są zawsze postacie męskie (łącznie z podgatunkiem m/m w różnych wariantach).
Wspominałam, jak bardzo - i zero zdziwień - twórcy są konserwatywni na dłuższą metę w kreowaniu świata DA?
Dlatego nie lubię konserwatywnego patriarchatu: w każdym zestawie i tak promuje mężczyzn nad kobietami, nawet jeśli jest homofobiczny
Mamy w przestrzeni coraz więcej opowieści o lesbijkach, ponieważ mamy coraz więcej indywidualnych opowieści o kobietach jako centralnych postaciach
To serio widać w ostatniej dekadzie.
PS
Thomas jako zagrożenie
Abstrahując od głównego założenia: społeczna presja w ramach ukrywania orientacji jako źródło cierpienia, cynizmu i złych relacji z ludźmi, mamy tu bonus - fajny jak dla mnie - w fabule: Thomas to dobra ilustracja, dlaczego ukrywanie orientacji ze względu na zagrożenie, jakie ujawnienie tej nienaturalnej ze sobą niesie, jest dla społeczności ogólnie niebezpieczne.
Otóż Pamuk: to Barrow został zaszantażowany przez niego i ujawnił, gdzie jest sypialnia Mary. Thomas musiał przeanalizować, że dla niego zdrada Mary niesie ze sobą mniejsze zagrożenie niż wyoutowanie przez Pamuka, a może wręcz oskarżenie o molestowanie... Chociaż jego relacje z Mary były bardzo przyzwoite.
PS Bardzo dobry przykład na to pojawia się tez w filmie
Love, Simon To chyba dla mnie jedno z największych przewinień Thomasa, w sumie to uratowanie Edith lekko go zrehabilitowało.
A zarazem.. właśnie, doskonale rozumiem.
Dlatego jestem przeciw zasadzie "niech sobie robią co chcą, byle się nie obnosili"
Jak w dyplomacji: lepiej dla wszystkich, aby nie można było niczym szantażować pracownika...