Skończyłam:
i mam parę refleksji, sama jeszcze nie wiem, czy wystarczy na recenzję, jeśli wystarczy, to przekleję do stosownego działu.
Otóż po pierwsze, bardzo dobrze się to czytało. Język narracji wartki, dialogi zabawne, ostre, pieprzne, z odpowiednią dozą sarkazmu. Nie było żadnych dialogowych niezręczności, takich momentów, kiedy czytelnik przewraca oczami i myśli: "no kurczę, przecież ludzie z sobą tak nie rozmawiają".
Po drugie, ciekawie zbudowany entourage, czyli świat zmiennokształtnych, w pierwszym tomie tylko wilków, ale wiemy już z blurbów, że w kolejnych tomach dołączą inne stworzenia. Relacje panujące w watasze, ciekawy pomysł łączenia się wilków w pary: zasady i rytuały: zgłaszanie roszczenia ("żądanie"), bratnie dusze, impregnacja zapachów, oznakowywanie. To wszystko fajne, egzotyczne i oryginalne, co niełatwe, bo temat dość oklepany.
Po trzecie, sensownie zarysowane postacie, ich bagaż emocjonalny, ich przeszłość, ale też zmiany, jakich doświadczają - i wszystko konsekwentnie, z uwzględnieniem, że autorka opowiada historię zmiennokształtnych, a nie ludzi.
Po czwarte, cała otoczka erotyczna także konsekwentna i wyraźnie nawiązująca klimatem do świata watahy, zachowań i emocji wilków.
Po piąte, nieco znużyły mnie opisy relacji seksualnych bohaterów. Za dużo. Ok, już wiemy, że samica i samiec toczą walkę o dominację. OK, już wiemy, że on ją oznakował, oznakowuje i będzie oznakowywał, bo takie są jego atawistyczne potrzeby. Ok, już wiemy, co on lubi, co ona lubi i jak często. To mnie trochę zmęczyło w końcu, aczkolwiek nie czepiam się jakoś nadmiernie, bo rozumiem, że to było celowe i miało służyć pokazaniu odrębności tego świata.
Ogólnie całość na jakieś 7/10, chociaż nie jestem pewna, czy od razu pociągnę serię. Zaczęłam tom drugi, ale chyba mam ochotę na coś innego teraz.
Reasumując, polecam.