Kochane Dziewczynki, ślicznie Wam dziękuję za pamięć. Jest mi bardzo, bardzo miło, ale nie skorzystam.
Książek tego typu nie będę nigdy kupować, nie chcę mieć nawet jednej. (Niestety kilka mam, bo dostałam od koleżanki parę nówek, które ona dla siebie kupiła, a potem zrezygnowała z czytania. Ona zresztą miała ich ok. 50-60 sztuk. To i tak cud, że w końcu zgodziła się, żebym sobie wybrała tylko kilka, a nie zabierała wszystkie. Wzięłam te wyjątki, w których akcja nie działa się w dziwnych księstwach. I nie w szpitalach.)
Moja sąsiadka, wdowa na emeryturze, spotkała kiedyś mojego F. i powiedział mu, że ona mnie bardzo lubi, bo zawsze jestem uśmiechnięta, a że często mnie spotyka wracającą do domu z reklamówkami z księgarni, to postanowiła oddać mi wszystkie swoje książeczki. Właśnie tego typu, jak w aukcjach powyżej. Na próbę wcisnęła mu chyba z 10. Gdybym chciała, to ma ich pełen dom i pełną piwnicę. Kilkanaście tysiący sztuk. Wyglądają jak nowe, są raz czytane. Od razu odmówiłam, a mojego F. przestrzegłam, żeby bardzo uważał i nic nigdy dla mnie nie brał, bo będzie miał tylko dodatkowe zajęcie z wywożeniem makulatury.