bo się Jadwidze narzekanie włączyło
phi - "bankowość internetowa"
ach, a to wyrabianie pełnomocnictwa, zakładanie subkonta pod kontem rodziców (co to stwierdzili, że czasu na pierdoły nie mają - miałam wtedy fazę mocno mangową, a i... eee.. wgląd w liste lektur był... cóż, powiedzmy, że wolałam unikać sprawnego rodzicielskiego oka
wydawanie dyspozycji (ech... banki w 1997r.,), kontrolne jeżdzenie codzienne po szkole do placówki... listowne potwierdzanie "czy już"
i telefony w językach mocno łamanych (brytyjskie antykwariaty - wtedy to za przesyłkę obojętne od jakiego sprzedawcy ta sama kwota do Europy Wschodniej...)
ech...
a mój komp to wówczas działał jeszcze na windows 95, który ciągle się wieszał, a internet w domu to tylko na lapku mego ojca... a pierwsze zamówienie w amazonie to składałam z mego własnego zielonego imaca... i jaka byłam zachwycona, że realizacja "sprawna i szybka" trwała 5 dni (plus wysyłka i reszta ponad 3 miesiące
jakie ja miałam koszmary senne
ok, przepraszam, łza się w okaz zakręciła
kurcze, jak wiele człowiek zdołał zapomnieć