Cześć, szukam romansu współczesnego, dziejącego się w trakcie świąt.
Sławny, amerykański pisarz, przylatuje do Anglii na urlop i chowa się w chatce znajomego. Niedaleko głównej bohaterce psuje się samochód, a jest zima, zbliżają się święta, a ona jedzie z dzieckiem do swoich rodziców. Główny bohater niechętnie jej pomaga i ostatecznie staje na tym, że zawozi ją do tych rodziców. Jak widzi, jak oni ją traktują, decyduje się jej pomóc i zostaje z nimi, przedstawiając się jako jej przyjaciel, czy chłopak. Ta jej rodzinka to taka trochę dysfunkcyjna była. Po pierwsze, jej dziecko było tak naprawdę dzieckiem jej siostry (chyba bliźniaczki), która w ogóle nie chciała go urodzić i obiecała to zrobić tylko jeśli główna bohaterka weźmie go do siebie. Oczywiście wszystko jest tajemnicą i nikt oprócz nich o tym nie wie. Po drugie, siostrunia wyszła za mąż i ma teraz wyrzuty sumienia. Po trzecie, jest tatuś, który jest jedyną normalną osobą w rodzinie. Po czwarte, jest mamusia, która zanim urodziła córki, poroniła kilka razy, a potem po porodzie nie mogła uwierzyć, że nie straci i ich, więc je od siebie odpychała, chociaż je kochała.
No więc ta główna bohaterka przyjeżdża do tych swoich rodziców, tatuś ją wita, siostra jest jaka jest, a mamusia jest oschła i dla córki i dla wnuczęcia.
Jest taka scena, gdzie rodzina rozpakowuje prezenty i młody dostaje sanki od "cioci", a potem daje ręcznie wykonany prezent babci, która traktuje go jak zło konieczne i babcia ten prezent przyjmuje i wszyscy są zaskoczeni, bo ona się chyba wtedy popłakała?
Potem wszyscy, poza babcią, idą na sanki.
Jeszcze jest scena, gdzie siostrunia postanawia wyjawić wszystkim tajemnicę, a główna bohaterka się nie zgadza, bo boi się, że odbiorą jej dziecko i ucieka do pokoju. Potem przychodzi do niej jej tata i mówi, że nigdy nie pozwoli jej odebrać dziecka.
Kiedy wszystkie tajemnice rodzinne wychodzą na jaw, rodzinka się godzi i jest wszystko super.
Potem główny bohater się oświadcza i planują święta u jego rodziców w Ameryce na jakiejś farmie.
Ufff...