Tego, że była naga nikt oficjalnie nie potwierdził, więc może być zmyśloną plotką.
Druga sprawa jest taka, że w przemoczonych ubraniach bardzo trudno się płynie. Ciuchy ważą tonę i ciągną do dna, więc zrzucanie niepotrzebnej odzieży i butów może komuś w takich warunkach uratować życie.
Jeśli była na brzegu bez ubrań, to może znaczyć, że zadziałał jej instynkt samozachowawczy albo że wiedziała już wcześniej, że w sytuacji znalezienia się w wodzie trzeba zdjąć z siebie co tylko się da, inaczej będzie się bez szans.
Oprócz tego jednego faktu, który nawet nie jest faktem, bo może być plotką, reszta doniesień się w miarę zgadza. Co nie zmienia tego, że stworzona wersjia naprawdę brzmi jak bajeczka dla najmłodszych dzieci, a ten, co ją wymyślił, bardzo ostro przesadził.
Lucy napisał(a):Pisali też, że był na kolacji z żoną i wrócili o 23 do posiadłości. To co, później pojechał po kelnerkę, żeby ją odwieźć?
Słyszałam tylko wersję, że żona i jej rodzice wrócili wcześniej, a on jeszcze został.
Żona miała wracać do Warszawy i dłużej nie mogła tam być.