Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:35

Intryga - L. J. Shen (Ancymonek)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Intryga - L. J. Shen (Ancymonek)

Post przez Ancymonek » 28 marca 2018, o 20:57

Obrazek
Emilia:

Podobno miłość i nienawiść to te same uczucia, tylko doświadcza się ich w trakcie różnych okoliczności. To prawda. Mężczyzna, o którym marzę, nawiedza mnie również w koszmarach. To znakomity prawnik. Utalentowany kryminalista. Piękny kłamca. Dręczyciel i wybawiciel, potwór i kochanek.

Dziesięć lat temu zmusił mnie do ucieczki z małego miasteczka, w którym mieszkaliśmy. A teraz przyszedł do mnie w Nowym Jorku i nie odejdzie, dopóki nie weźmie tego, co należy do niego.

Vicious:

Emilia to biedna artystka. Jest piękna i nieuchwytna niczym kwiat wiśni. Dziesięć lat temu wkroczyła do mojego życia nieproszona i wywróciła je do góry nogami. I słono za to zapłaciła.

Emilia LeBlanc jest dla mnie niedostępna. To była dziewczyna mojego najlepszego przyjaciela. To kobieta, która zna mój najmroczniejszy sekret, córka pokojówki, którą wynajęliśmy do pomocy w naszej posiadłości. To powinno mnie zniechęcić do pogoni za nią, ale jest inaczej.

Ona mnie nienawidzi. Też mi coś. Niech się lepiej do mnie przyzwyczaja.


***

Przede wszystkim jest to książka specyficzna. Nie każdy lubi motyw “kto się czubi ten się lubi”, o “kocham/pożądam i nienawidzę jednocześnie” nie wspomnę. Akurat ja bardzo lubię takie klimaty, nawet do bohaterów - psycholi mam słabość, przyznaję się szczerze :hyhy: Kiedy zobaczyłam zapowiedź “Intrygi” L. J. Shen poczułam, że to może być coś dla mnie. “Dręczyciel” P. Douglas mi się bardzo podobał, więc liczyłam na coś podobnego. Niestety trochę się rozczarowałam. “Intryga” to nie jest zła książka, ale do bardzo dobrej też jej dużo moim zdaniem brakuje. Taka średnia, może (łaskawym okiem spojrzeć) z lekkim przechyłem w stronę dobrej.

Tak do ⅓ książki mamy do czynienia z przeplataniem czasu, wracając co chwilę do wydarzeń sprzed 10 lat. Wtedy Emilia i Brutal (tak naprawdę ma na imię Baron, ale nie lubi tego imienia, a że jest “mroczny i zły", tak wszyscy mówią do niego per Brutal, swoją drogą nie wiem które imię jest gorsze) są w ostatniej klasie liceum i spotykają się po raz pierwszy w dosyć dziwnych okolicznościach. Chłopak myśli że dziewczyna poznała jego mroczny sekret. Rodzice Emilii służą w domu Brutala, jego ojca oraz macochy. Chłopak od początku jest zauroczony piękną i dobrą dziewczyną. Oczywiście ukrywa te uczucia i uprzykrza jej życie zarówno w jego domu, jak i w szkole. Bo przecież tak ją “nienawidzi”, że musi jej dokuczać i być dla niej okrutny. Konflikt zaostrza się, kiedy Emilia zaczyna spotykać się z kumplem Brutala - Deanem. Tutaj zaczyna się melodramat, bo bohater jest pi*ką i woli udawać, że nienawidzi bohaterki, niż walczyć o nią, a bohaterka jest z tym przyjacielem swojego dręczyciela właściwie nie wiem czemu. Chociaż, mam podejrzenia, że jest z nim dlatego, żeby po pierwsze
Spoiler:


Moim zdaniem autorka tego nie przemyślała, bo tak naprawdę ja sama nie wiem: czemu on do cholery tak się wkurzył, że
Spoiler:
Takie trochę to na zasadzie - musiałam coś napisać, jakoś to uzasadnić, więc coś tam wypociłam, ale sensu w tym jest mało.

Mija 10 lat, Emilia i Brutal spotykają się ponownie. Pomimo tego, że bohaterka jest zdolną i wykształconą artystką, to musi porzucić staż w galerii i tyrać za dwoje, żeby utrzymać siebie oraz siostrę (która przyjechała do Nowego Jorku, żeby studiować i która przewlekle choruje). W pracy spotyka Brutala i od tego momentu cała przeszłość powraca. On daje jej pieniądze i załatwia pracę, a ona oczywiście będzie musiała coś dla niego zrobić. Przy okazji oboje wdają się w romans i myślą, że się nawzajem powykorzystują, zaspokoją swoje pragnienie sprzed lat, a potem się rozstaną i wszystko będzie cacy.

Oczywiście sprawy się komplikują i wtedy zaczyna się ta słodka część książki, gdzie Brutal się zmienia, stara się odzyskać bohaterkę, blabla. Jest słodko, za słodko. Jedyne co mi się podoba, to fakt że Emilia długo była nieprzejednana i nie chciała mu wybaczyć, a on naprawdę się starał. Ale wyszło sztucznie. Nie mam nic przeciwko takim końcówkom, uczłowieczeniu bohaterów, ich przemiany itp. Jest tylko jeden problem - Brutal był dla mnie od samego początku sztuczny i jakiś taki nijaki. To jego wielkie “zostałem w życiu skrzywdzony, więc patrzcie jaki jestem zły, mroczny i pozbawiony uczuć” jest takie totalnie niewiarygodnie. A potem: “patrzcie, ja też mam uczucia, potrafię kochać”. Cieszymy się, naprawdę, ale jesteś chłopie nijaki po prostu. Jedyne co mu trzeba przyznać, że zachowywał się jak dupek i otwarcie przyznał się, że nim jest.

Co do Emilii to też była nijaka. Jasne, umiała odpyskwać bohaterowi, dała się lubić, ale zachwytów nad nią prawić nie będę. Żeby była jasność, ja lubię jak się kłócą, lubię jak facet jest nawet trochę chamski i wulgarny, ale muszę czuć, że oni się nawzajem szanują. A tutaj tego nie czułam, nie czułam by Brutal, przynajmniej na początku szanował Emilie. Jeszcze ich rozmowy...czasem były przebłyski jakiejś głębi, ale większość ich dialogów wyglądała mniej więcej tak:
Spoiler:


Ta książka miała parę momentów, naprawdę. Ale jak dla mnie zmarnowany potencjał i mroczy na siłę bohater, który zachowuje się jak gówniarz w piaskownicy psuje całość. Oczywiście są tam jeszcze rodzinne sprawy, sekrety Brutala, jego zemsta itp, ale ani mnie to ziębiło ani grzało ;)

Jak dla mnie maks 6/10, za jako taką końcówkę, bo się chłop trochę poczołgał.
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 28 marca 2018, o 23:20

Oczywiście ukrywa te uczucia i uprzykrza jej życie zarówno w jego domu, jak i w szkole. Bo przecież tak ją “nienawidzi”, że musi jej dokuczać i być dla niej okrutny.

Jak ja nie lubię takich wątków :zalamka: jak nie traumy,to ktoś musi kogoś gnoić.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 28 marca 2018, o 23:33

Lucy, wierz mi - ja lubię takie motywy, ale ten bohater był po prostu pierdołą :P

Swoją drogą teraz takich normalnych, zwykłych romansów, gdzie się poznają, zakochują i jest HEA ze świecą szukać. Takich co to nie ma miliona traum, bohaterowie nie mają inteligencji ameby, nie sekszą się jak króliki i nie jest im dane na końcu umierać :P
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 29 marca 2018, o 08:24

Niestety tu bohater gnoi bohaterkę często bez powodu, ot tak dla zabawy. A ona to z pokorą znosi, a potem pomimo tego, co przez niego przeszła lezie z nim do łóżka, chociaż nie, nie, stop!, nie tyle lezie z nim do łóżka, co daje mu się przelecieć. :facepalm: I to nie jego miałam ochotę wielokrotnie kopnąć w dupsko, tylko właśnie ją, bo dla głupoty nie ma usprawiedliwienia. Bohaterka jest kretynką i sama się prosi, żeby ją wykorzystać, a potem potraktować jak ścierkę. Już nawet Tessa z "After" była mądrzejsza od niej, a Hardin przy Brutalu to romantyk i dżentelmen w każdym calu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 29 marca 2018, o 08:37

Dorotko trudno się z Tobą nie zgodzić. W ogóle obydwoje bohaterów było mocno niedopracowanych. Brutal jak dla mnie to nawet porządnym chamem nie był, a gówniarzem, który prawie na wszystko miał odpowiedź: "bo tak".

Bohaterka bardziej mi się podobała, ale też to widziałam. Niby się wkurzała, niby coś odpyskowała, ale to było na zasadzie, że cokolwiek ten kretyn nie powiedział, ta i tak przecież nie potrafiła mu się oprzeć :disgust:

Jeszcze ta akcja z kumplem Brutala, z którym była (nie wiem nawet po co) Emilia i to, że bohater kazał jej się wynosić z miasta (też w sumie nie wiem do końca czemu) były totalnie niedopracowane i się kupy nie trzymały ;)
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 29 marca 2018, o 10:06

No i to jak on się do niej zwracał - służko. :facepalm: No, jak pragnę podskoczyć, co to ma być? Średniowiecze? I na dodatek kazał wszystkim nazywać się Brutalem. No szkoda, że nie Dupkiem, bo to określenie dużo bardziej do niego pasowało. Za to ją przechrzciłabym na Kretynkę. A wtedy przynajmniej dialogi w tej pasjonującej powieści byłyby chociaż znośne i brzmiałoby to mniej więcej tak:
"- Zrób to, Kretynko, bo jesteś tu przecież tylko służką.
- Ojej, dlaczego ty jesteś dla mnie taki niedobry, Dupku? Za co mnie tak nie lubisz? Co ja ci takiego zrobiłam?
- Poznałaś moją wielką tajemnicę, Ketynko.
- O tak, tak, to prawda, usłyszałam przez przypadek jak kłócisz się z wujem i dowiedziałam się, że rzeczywiście jesteś Dupkiem do kwadratu"


A swoją drogą co to była za wielka tajemnica? :mur: Że przyszywany wujek go bił????
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 29 marca 2018, o 11:54

Straszne rzeczy piszecie :evillaugh: nawet małym paluszkiem u nogi tego nie tknę :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2265
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 29 marca 2018, o 12:06

On do niej się zwraca per "Kretynko"?? :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 29 marca 2018, o 12:09

Dorotka napisał(a):No i to jak on się do niej zwracał - służko. :facepalm: No, jak pragnę podskoczyć, co to ma być? Średniowiecze? I na dodatek kazał wszystkim nazywać się Brutalem. No szkoda, że nie Dupkiem, bo to określenie dużo bardziej do niego pasowało. Za to ją przechrzciłabym na Kretynkę. A wtedy przynajmniej dialogi w tej pasjonującej powieści byłyby chociaż znośne i brzmiałoby to mniej więcej tak:
"- Zrób to, Kretynko, bo jesteś tu przecież tylko służką.
- Ojej, dlaczego ty jesteś dla mnie taki niedobry, Dupku? Za co mnie tak nie lubisz? Co ja ci takiego zrobiłam?
- Poznałaś moją wielką tajemnicę, Ketynko.
- O tak, tak, to prawda, usłyszałam przez przypadek jak kłócisz się z wujem i dowiedziałam się, że rzeczywiście jesteś Dupkiem do kwadratu"


A swoją drogą co to była za wielka tajemnica? :mur: Że przyszywany wujek go bił????


Dorotko świetny dialog :evillaugh: Ja bym jeszcze gdzieś tam wplotła moje ulubione, jakże elokwentne powiedzianie Brutala "bo tak!" :hyhy:

Ta tajemnica też była z pupki. Coś więcej by mogło to być mimo wszystko. Nie tęsknię do traum i dramatów, ale autorka mogła te elementy dopracować i urealnić. Tak to wyszło karykaturalnie i bez sensu. Po dłuższym zastanowieniu, to chyba mimo wszystko powinnam zmienić ocenę na 5/10 i to maks. Bo jak pomyślę, że "Tajemniczemu mężczyźnie" dałam 6 i "Weteranowi" również, to "Intryga" na tyle nie zasługuje :P

Lucy nie tykaj. Ani paluszkiem, ani paznokciem, ani kijem przez szmate. Zwłaszcza jeśli nie lubisz takich motywów. Myślę, że gdyby nie moje umiłowanie do śfiń i psycholi, to też bym tego nie wzięła do ręki :P

Mont nie zwraca się tak, ale jak słusznie Dorotka zauważyła, oni powinni mieć w książce takie imiona. Lepiej by pasowało. A on uroczo mówi do niej często per "Służko" ;)
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 29 marca 2018, o 15:25

montgomerry napisał(a):On do niej się zwraca per "Kretynko"?? :roll:

Nie, on ciągle zwraca sie do niej per służko i to nawet po latach, kiedy się ponownie spotykają i mają się ku sobie. Tę kretynkę to ja wymyśliłam, bo ta bohaterka była tak durna, że aż strach.
Ostatnio edytowano 29 marca 2018, o 17:11 przez Dorotka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2265
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 29 marca 2018, o 16:09

dzięki, już się podłamałam :)) służko też nie tego.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 3 kwietnia 2018, o 12:02

Skończyłam to wczoraj i raczej się wynudziłam. I ogólnie bohater z ta swoją mrocznością mnie śmieszył, zwłaszcza jak był takim nastoletnim mafioso i podczas pierwszego spotkania straszył bohaterkę śmiercią. :facepalm:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 3 kwietnia 2018, o 15:09

Joakar dobrze to określiłaś. On był z tą swoją mrocznością po prostu śmieszny :P i to nie tylko za młodu, ale jako dorosły chłop także :facepalm:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 27 kwietnia 2020, o 20:03

Racja, bo niby taki straszny aż śmieszny. Za bardzo to było przerysowane i niedopracowane.
Niezłe podsumowanie treści.
A mnie jeszcze rzuciło się w oczy, że bohaterka wie, że on jest zły, niedobry, ale on taki przystojny i tak w kółko; zresztą bohater też co chwila przypominał, że jest zły, bo jeszcze czytelnik by zapomniał. Ale to mnie męczyło!
Zaczynałam od trzeciej części cyklu, która była lepiej napisana, ale
Spoiler:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 30 czerwca 2020, o 19:49

Kawo, lepiej bym tego nie określiła. Trójka była fajnie napisana, ale
Spoiler:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 2 lipca 2020, o 21:15

Dwójka również okazała się dosyć średnia, bardziej męcząca niż cokolwiek innego.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości