Teraz jest 21 listopada 2024, o 12:30

To Love a Dark Lord - Anne Stuart (Viperina)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

To Love a Dark Lord - Anne Stuart (Viperina)

Post przez Viperina » 4 października 2016, o 09:24

Po pierwsze nie powieszę żadnej z oryginalnych okładek tej książki, bo wprost idealnie pasuje do niej ten rysunek:
Obrazek

Nie mam pojęcia, z jakiej to książki, ale chyba ją także chciałabym przeczytać ;)

Ale wróćmy do tematu. Otóż mamy drugą połowę osiemnastego stulecia i znudzonego irlandzkiego libertyna w Londynie. Katolika na domiar złego. Hrabia James Killoran jest tak dalece znudzony kobietami, końmi i grami hazardowymi, że w zasadzie przestał oddawać się powyższym rozrywkom. I słusznie, nie ma po co, skoro go nie bawią. Niby utrzymuje jeszcze pozory, ale są to wyłącznie pozory. I wtedy pojawia się ONA. Emma Langolet, sierota, mieszczanka po ojcu, arystokratka po matce, dziedziczka całkiem pokaźnej fortuny w postaci świetnie prosperującej odlewni. Na dziedzictwo Emmy chrapkę ma jej kuzynka, zasuszona bigotka i, jak się później okazuje, psychopatka. Na samą Emmę ma chrapkę jej wuj, sprośny i obleśny staruch. I właśnie podczas próby zgwałcenia i zabicia Emmy przez wuja dochodzi do nieszczęścia. Emma w obronie własnej zabija wuja, ale wskutek niespodziewanych okoliczności odpowiedzialność za zabójstwo - ciągle w obronie własnej - bierze na siebie hrabia Killoran, którego Emma w jakiś dziwny i niezrozumiały sposób porusza. Potem akcja gęstnieje, dochodzą bohaterowie drugoplanowi, Killoran ponownie wyciąga Emmę z kłopotów (ten stan będzie się utrzymywał w zasadzie do końca powieści).

Co mi się podobało. Najpierw i długo, długo nic po NIM - ON. Absolutnie cudowny bohater stuartowski. Szlachetny chłopiec po przejściach, usiłujący rumakować jako libertyn, by zabić dręczące go wyrzuty sumienia, ale bez szczególnego upodobania do wyuzdanych zabaw. Hulaszczość Killorana - przynajmniej podczas akcji powieści - jest wyłącznie deklaratywna, no może poza skłonnością do napojów wyskokowych, ale chłopak ma mocną głowę, więc obywa się bez ekscesów. W zasadzie okazuje się, że jedyna cielesna relacja naszego bohatera w trakcie całej powieści jest relacją z bohaterką (a i do tej dochodzi po długich wahaniach - z obu stron). Killoran ewidentnie nie radzi sobie z rozwijającym się uczuciem do Emmy. Teoretycznie ma wobec niej jakieś makiaweliczne plany (ma niby mu posłużyć jako przynęta w zemście na głównym wrogu w osobie niedoszłego szwagra), ale jak przychodzi do ich realizacji, to wymyśla różne powody, dla których rzeczona realizacja jest niedobrym pomysłem. Oczywiście, to jest książka z 1994 roku i do tego Stuart, więc musi być dramatoza i dupkowate zachowania bohatera, ale tym razem autorka zachowała właściwą proporcję i udało jej się nie zniechęcić czytelniczki (moi) do postaci i potencjalnej relacji z bohaterką. Killoran jest odpowiednio mroczny, odpowiednio znudzony, odpowiednio sarkastyczny. Dojrzały emocjonalnie mężczyzna, który jednak przekonuje się, że nie nad wszystkim w swoim życiu panuje.

Dalej po nim podobała mi się ona. Odważna, zadziorna, szlachetna, inteligentna, dumna, ale nie ponad własne interesy i uczucia. Takiej mu było trzeba.

Ex aequo z nią bohaterowie drugoplanowi i ich relacja. Przyznaję, powielona później w drugiej części serii House of Rohan w postaciach Liny i Simona, jej pastora. Tu nie mamy pastora, ale mamy młodą arystokratkę, lady Barbarę, robiącą za dyżurną ladacznicę. Także leczącą w ten sposób traumę z przeszłości. I mamy kuzyna Killorana - Nathaniela, szlachetnego młodzieńca pragnącego sprowadzić ją na dobrą drogę. Świetna para i bardzo romantyczna relacja, bardziej rozbudowana niż w sadze o rodzinie Rohanów.

Co mi się nie podobało? Nieco przerysowane zabiegi fabularne, głównie w postaci psychopatycznej kuzynki Miriam, chociaż ostatnio coraz łatwiej mi uwierzyć, że dewocja i bigoteria mogą istotnie prowadzić do zaburzeń psychicznych z socjopatią i skłonnością do przemocy włącznie.

Wisienką na torcie jest uroczy, sielankowo-sarkastyczny epilog.

I na koniec, dlaczego ta ilustracja akurat: otóż Killoran ubiera się wyłącznie w czerń, biel i srebro. I kiedy bierze Emmę pod swoje skrzydła i celem przeprowadzenia planu zemsty wprowadza ją do towarzystwa, zamawia jej suknie także wyłącznie w tych kolorach.

Reasumując, jeśli podobał Wam się Książę ciemności, ale czułyście, że Francis Rohan jest "za bardzo", to to jest pozycja dla Was, bo Killoran jest "akurat".

Całość oceniam na 8/10, ale tylko dlatego, że odjęłam punkt za te dziwne zabiegi fabularne. Bohaterowie i ich relacje (obie pary) zasługują na przynajmniej 9,5/10.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 4 października 2016, o 09:47

Proszę ;)

Obrazek
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 4 października 2016, o 10:06

Dzięki :

Dark w tytule był dość oczywistym wyborem ;)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 4 października 2016, o 14:20

Vip, jak fajnie, że napisałaś recenzję :)
To jedna z moch ulubionych Stuart. Miło, że komuś jeszcze przypadła do gustu.
I Killoran , typowy stuartowski niegrzeczny chłopiec ;)

p.s. Neville też zaczęłąm czytać i niezłe chyba było, ale jak to u mnie, coś mi przerwało i później już nie wróciłam (albo coś przestało grać i sama zrezygnowałam ;) ... nie pamiętam ;)
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 4 października 2016, o 15:18

No niestety, ale Neville wyszła tylko po angielsku, więc chwilowo nie przeczytam :(
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 19 września 2017, o 12:41

Bardzo szkoda, że nie ma po polsku, przeczytałabym. A może by tak napisać do HarperCollins?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 19 września 2017, o 13:18

dla mnie F. Rohan był "za bardzo" więc.. hmm..
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 19 września 2017, o 14:22

Spróbuj, Killoran jest super :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 września 2017, o 18:13

Dyżurna ladacznica. Ładnie ^_^

Ojej... to mi uświadamia, że jakkolwiek dobrze bardzo wspominam książkę, to kompletnie prawie jej nie pamiętam już...:lol:
Ach, tyle lat... Właśnie moja dekada na Forum minęła w niedzielę i widzę, że chyba czas zrobić przypomnienie sobie własnego "Czym się się zachwycałam 10 lat temu" :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 19 września 2017, o 18:25

Frin - gratulacje!!! ale taka retrospekcja może być traumatyczna :hihi:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 września 2017, o 19:03

Naprawdę przerażenie ogarnia, jak człowiek czyta recenzję bardzo znanej i lubianej książki z tytułu i ani mru mru pamięci do momentu dyżurnej ladacznicy... Brrr... No że teraz mogę mieć inne wrażenia to luz, ale że się nie pamięta..
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin


Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości