Lauren Royal - Alexandra (Saga Chase Regency 01)
Kolejna autorka romansów historycznych, aż szkoda, że zupełnie nieznana u nas, bo napisała już bodaj blisko trzydzieści książek. Bardzo pozytywne zaskoczenie dla mnie, od dawna nie poznałam nowej ciekawej autorki historyków.
Ale ad rem. Lauren Royal pisze sagi o rodzinie Chase'ów. Alexandra, którą tu polecam, jest pierwszą częścią sagi regencyjnej, najpóźniejszej chronologicznie, o generacji rodziny żyjącej w czasach Regencji. Rodzina składa się z czworga rodzeństwa, Griffina, markiza Cainewood, i jego trzech sióstr, Alexandry, Juliany i Corinny. Griffin odziedziczył tytuł i majątek po niespodziewanej śmierci starszego brata. Piętnastoletnia Alexandra zakochuje się, jak to zwykle bywa, w przyjacielu Griffina, Tristanie Nesbitcie, który jest zwykłym panem Nesbittem i jako taki nie ma najmniejszych szans na małżeństwo z córką markiza. Stryj Tristana, także markiz, opłaca mu studia w Oksfordzie i po studiach wysyła go na Jamajkę, by tam nauczył się zarządzać plantacją stryja. Tristan ma słabość do Alexandry, ale jest od niej o sześć lat starszy, więc oczywiście nie deklaruje się z uczuciami do piętnastolatki. Mija siedem lat. Tristan nie jest już zwykłym panem Nesbittem, bo nieoczekiwanie odziedziczył majątek i tytuł markiza po jego śmierci (wcześniej w katastrofie morskiej zginęli żona i dzieci stryja). Niestety, ponieważ Tristan był po śmierci stryja podejrzewany (acz nieoficjalnie) o przyczynienie się do jego śmierci z chęci dziedziczenia, to nie jest dobrze widziany w towarzystwie, stąd też małżeństwo z Alexandrą nie wchodzi w rachubę (jak zresztą z jakąkolwiek inną panną z dobrej rodziny).
Tristan przybywa na odsiecz Griffinowi, ma mu doradzić w sprawach związanych z winnicą. I tak, po siedmiu latach ponownie spotyka Alexandrę, która prawie już o nim zapomniała i planuje małżeństwo z kimś innym.
Fabularnie jest klasycznie: unikają się, ale przyciąganie jest silne, a swatające młodsze siostry pomysłowe. Mamy przegląd z chyba wszystkich możliwych chwytów znanych w historykach: bal, przyłapanie na gorącym uczynku, kompromitacja, wymuszone małżeństwo ratunkowe, śledztwo w sprawie okoliczności śmierci stryja, on się boi miłości, bo wcześniejsze ukochane go porzucały, z różnych, najczęściej w ogóle od niego niezależnych przyczyn, ona się szybko orientuje, że go kocha. W bonusie mamy dorzucone lunatykowanie, jego inżynierskie talenty, psa, przeuroczy zwyczaj pań z rodziny Chase'ów, które wypiekają ciasteczka i obdarowują nimi różnych ludzi, komiczne uświadamianie Alexandry w przeddzień ślubu przez brata (autentycznie się zaśmiałam, czytając, co w romansach zdarza mi się niezwykle rzadko). Wyjaśnienie zagadki z lekkim zaskoczeniem, może dość niedorzeczne, ale w sumie nie o to przecież chodzi.
Na plus zdecydowanie bohaterowie: oboje sympatyczni, prawdziwi, z prawdziwymi lękami, z odpowiednią równowagą egoizmu i altruizmu. Świetni bohaterowie drugoplanowi, z psem włącznie. Napisane lekko, przyjemnie, bez głupot, dobre dialogi. Relacja między bohaterami budowana sensownie, jasno pokazane ich rozterki, rozwój uczucia harmonijny i wiarygodny. Nic mnie w tej książce nie drażniło (odpuszczam literówki i parę błędów w tłumaczeniu na włoski, tzw. drobne niedoróbki redaktorskie), lubiłam wszystkich bohaterów, a głównej parze (a także drugiej, delikatnie zarysowane w fabule) kibicowałam cały czas.
Naprawdę czyta się to dobrze, gorąco zachęcam.
8/10 (odejmuję punkty za dość powolne rozkręcanie się akcji).
Warto przeczytać, zwłaszcza, że w tej chwili Alexandra jest do legalnego ściągnięcia za darmo.
Na pewno pociągnę tę serię, a i z przyjemnością myślę o wcześniejszych. Będę raportować.