Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...
No, to nie jest chyba spoiler, że: im dalej tym bardziej pokręceni... ale i lepiej (np. wątek homofobii kolegów jest świetnie poprowadzony przez sezony
Ja ich lubię, bo są świetną satyrą w kontekście wspomnianym wyżej - czyli są bardzo przemyślnie skonstruowanymi postaciami I tez serial pozwala właśnie na to, aby lubić acz niekoniecznie kibicować (są wyjątki jak to właśnie w dobrej satyrze).
Wspomniane Mythic Quest też polecam
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Z Jimmim Simpsonem, aktorem, który gra Liama, obejrzę w ciemno wszystko Jest to świetna rola i nie wiem, czy koleś jest neutral evil czy chaotic evil
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Specjalnie zatrudniony, aby przyciągnąć widownię od 2. sezonu - twórcy (czyli reszta obsady) na początku mocno się stawiali
Natomiast Charlie Day to wszak bohater legendarnego mema (źródło: 4 sezon serialu) ( jest też w sumie najbardziej rozpoznawalnym nazwiskiem szerzej "hollywoodzko" oprócz Danny'ego - od czasów Pacific Rim choćby.. którego reżyser jest fanem Filadelfii i nawet w niej zagrał
Swoją drogą skojarzyłam, czemu to "nabijanie się ze wszystkich" działa w Filadelfii ok - bo twórcy wychodzą i z innej kultury i założeń od np. ekipy od South Parku. Za którym nie przepadam, bo mnie po prostu nudzi (trudno mi dotrwać nawet do końca odcinka zwykle... znaczy: w przypadku Filadelfii też, ale... no, z innych powodów - oglądam etapami
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Ja tam wierzę w oglądanie dla przyjemności, nie z powinności
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Na marginesie: platformy streamingowe są Złe, ponieważ dążą do "zniknięcia" nazwisk twórców seriali i filmów (już zniknięte zostały oryginalne tytuły w większości wypadków). I przez to również oglądający będą kojarzyć coraz mniej i mniej powiązania między tworami kultury oraz twórców jako indywidualnych kreatorów - a i tak dobrze nie było, zdecydowana większość ledwo kojarzy aktorów (i to nie jest zarzut do widzów bynajmniej - to krytyka braku dostępu do informacji, ponieważ dostęp utrudniony jest tym samym w praktyce co jego brak) I to nie są przypadkowe działania lub coś a la "cóż, widzowie i tak rzadko zwracają uwagę, więc po co się męczyć i inwestować w opisy. To jest działanie bardzo świadome, skierowane przeciw twórcom i spychające ich na niebezpieczne pozycje.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Się kiedyś zachwycałam sezonem pierwszym. Bardzo sobie cenię Julię Styles (to ta z legendarnego 10 Things I hate About You z Heathem Ledgerem i tu ma bezbłędnie rolę napisąną, którą bezbłędnie gra ponownie
A reszta też jest wysoce urocza (kurcze, dawno nie chichotałam jak dzierlatka przy dłuuugiej scenie z Drwalem bez Koszuli). Wszystko jest fajne, ale też głównie przekonuje mnie ta atmosfera jeziorna w stylu współcześnie-tradycyjnym - aż czuć tę wieczorną wilgoć i mgłę wschodu słońca, i jak tak fajnie leje latem nad jeziorem Tak jak ogólnie jezior unikam od dawna, to mi się się nostalgia włączyła. I tak, LGBT+ jest to serial, co w efekcie daje jedne z fajniejszych postaci kobiecych, co to się nie obcyndalają w opowieści
W skrócie fabuła: Justin, główny bohater, w ramach kryzysu 30stkowego, postanawia odbudować sensownie relacje rodzinne, wraca "nad jezioro" czyli postanawia spędzić lato w okolicy, w której spędzał swe wakacyjne dzieciństwo (ojciec i macocha mieli tam "domek"). Starzy znajomi, ale tez rodzina: głównie nastoletnia biologiczna córka, oddana lata temu do adopcji, bo rodzice byli roztrzepanymi nastolatkami, ale tez więzy zostały utrzymane, bo adopcyjni rodzice tez ogarnięci (to się właśnie nazywa patchworkowa rodzina). Obecnie Justin czuje się na tyle dorosły, aby ogarnąć tę więź, nawet mniej typową (wciąż rodzic-dziecko), a i rzeczone dziecko jest na tyle już dojrzałe, aby przetrenować z bliska, jak bardzo po ludzku dorośli są pomięci
A to w kontekście walki Justina z przyszywaną siostrą o "wakacyjny domek".
W sezonie 2. mamy kolejne lato i większą konspirę wydarzeniową: Kim Jest Lokalny Arsonista, Czemu Justin Uciekł z Własnego Ślubu, Czy Matka Umiera oraz Czy Etycznym Jest Romansowanie Równoległe z Rodzeństwem (dla jasności: obiekty westchnień są dla siebie rodzeństwem takie tam nastoletnie dywagacje i lekcje życiowe).
Się dzieje, jest romans (to jest sztuka, zrobić z taksodermisty specjalizującego się w... jak to w ogóle się nazywa... tworzeniu scenek rodzajowych z wykorzystaniem futrzaków, które zginęły na drogach... całkiem poukładanego i sympatycznego obiektu westchnień), pozytywne relacje rodzinne przy całym swym ześwirowaniu (serio, Siostra w wykonaniu Julii Styles jest bezbłędna - moze też dzięki bogatej mimice aktorki, która wydaje się, nietypowo w branży, nie korzystać z botoksu...).
Ogólnie wszyscy drugoplanowcy są bardzo dobrzy a równoległe wątki sensowne.
Bardzo uroczo kanadyjski serial swoją drogą. (czyli fajnie się ogląda, chociaż cały czas w tle odganiam komary, tak wysokie są walory produkcyjne
Sezon 1.
Sezon 2.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Kurcze no, 7 odcinków Łowczyń za mną (tutaj więcej) i to jest tak bardzo lepsze od Bridgertonów - to jest "mój" romans historyczny (czyli opowieść z odległych czasów tworzona współcześnie No i też jest to YA/NA takie, jakie doceniam (wciąż "nastoletnia/wczesnodwudziestkowa drama").
Jestem mega pozytywnie zaskoczona.
I dopiero po 5 odcinku złapałam się na tym, że "oj, ale tu nie ma w ogóle scen seksu... i bardzo dobrze swoją drogą!" Dobrze konstruowana opowieść się broni, jak jeszcze mamy dobre aktorstwo i reżyserię.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
bez stempla bym nie przeżyła musi być confess, pocałunek i przytulenie ale więcej nigdy w życiu..... zreszta ta tezę bronia bardzo dobrze azjatyckie dramy.... w ogole seks i miłość dzieli tak ogromna przepaść ze nie mogę uwierzyć ze wszyscy starając się to scalić.....
Je préfère aller doucement... "the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
Fringilla napisał(a):Kurcze no, 7 odcinków Łowczyń za mną (tutaj więcej) i to jest tak bardzo lepsze od Bridgertonów - to jest "mój" romans historyczny (czyli opowieść z odległych czasów tworzona współcześnie No i też jest to YA/NA takie, jakie doceniam (wciąż "nastoletnia/wczesnodwudziestkowa drama").
Jestem mega pozytywnie zaskoczona.
I dopiero po 5 odcinku złapałam się na tym, że "oj, ale tu nie ma w ogóle scen seksu... i bardzo dobrze swoją drogą!" Dobrze konstruowana opowieść się broni, jak jeszcze mamy dobre aktorstwo i reżyserię.
A gdzie ten serial można znaleźć w internecie, że tak z ciekawości zapytam ?
wrrr, no nie lubię, bo mi nie płacą a i Apple'a nie znoszę, ale: jest taka promka tutaj (i serio, wystarczy kupić coś za parę złotych i to nie Apple'a, plus ew. wysyłka...) - na 3 miesiące za darmo, bo normalnie to tylko 7-dniowy okres próbny. Można więc włączyć na tydzień i sprawdzić odcinek, po czym zdecydować. I podobno promka trwa do połowy przyszłego roku.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
A ja mam ostatnio całkiem poważny dylemat. Z różną intensywnością, ale jednak względnie regularnie, oglądam aktualnie trzy seriale, ale...korci mnie strasznie, żeby gdzieś jeszcze wcisnąć jakiś czwarty. Jak na razie powstrzymują mnie przed tym resztki zdrowego rozsądku, ale...kusi, oj kusi .
Ja na Święta wylądowałam z 3 włączonymi streamingami, a na koniec oglądałam na pół legalu niedostępne wszędzie indziej produkcje
No i wciągnęło mnie The Morning Show z Jennifer Anniston i Reese Whiterspoon (bonus: Billy Crudup Niby opera mydlana, a jednak całkiem zgrabnie opowiedziane...
PS A teraz oglądam 4. sezon Detektywa (True Detective) z Jodie Foster i na razie mi się bardzo podoba (Alaska, śnieg, ciemność... i parę bonusów )
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Detektywa? Co tydzień (ja tam lubię sobie poczekać... tak jednorazowo obejrzane słabiej zapada w pamięć, nawet jesli mega dobre...)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Ma tylko 6 docinków, więc w sumie krótko się czeka.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin