Teraz jest 21 listopada 2024, o 13:42

Bad Boy's Girl (cykl) - Blair Holden (Ancymonek)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Bad Boy's Girl (cykl) - Blair Holden (Ancymonek)

Post przez Ancymonek » 16 lutego 2018, o 19:42

Obrazek

Tessie ma problem: jej przyjaciółka zaczyna spotykać się z Jasonem, wielką miłością Tessie. Dziewczyna ma prosty plan na przetrwanie ostatniego roku w liceum: nie wychylać się. Jednak pewnego dnia w mieście zjawia się Cole Stone, który kiedyś uprzykrzał jej życie, i życie Tessie wywraca się do góry nogami.


***

Lubię książki o nastolatkach. Oczywiście mowa o tych fajnych, dobrych i przyjemnych. Czasem nawet przeżyję parę traum i dramatów, ale tendencja by 16-19latków obarczać w książkach toną złych przeżyć i na końcu jeszcze np. ich uśmiercić - no cóż, dziękuję, postoję. Jeszcze po ostatniej wpadce, która zwała się pani Tijan Meyer bałam się, że “Bad Boy's Girl” okaże się mówiąc brzydko gównem w żółtym opakowaniu. Oczekiwania miałam spore, opis książki też bardzo mnie zaciekawił. Liczyłam na porządne kłótnie między bohaterami, iskrzenie, chemię i darcie kotów. Cóż, chemia była, iskry też, co do kłótni to dostałam raczej przekomarzania i psoty. I tutaj pogrzebała się moja wielka nadzieja, bo po prostu Cole, czyli główny bohater jest od początku dla bohaterki mówiąc wprost
Spoiler:
Nie mam nic przeciwko, bo chłopak jest fajny, ale liczyłam na coś innego i trochę się wkurzyłam. Ale zaczynając od początku…

Tessa, główna bohaterka absolutnie mnie urzekła. Jest lekko zakręcona, ironiczna i sarkastyczna, nieśmiała i wycofana. Trochę styl Isis, czyli bohaterki cyklu S. Wolf, ale mniej hardcorowy. Dziewczyna od paru lat jest pariasem wśród uczniów liceum. Przyczyniła się do tego jej była najlepsza przyjaciółka Nicole
Spoiler:
która odwróciła się od głównej bohaterki. Powód był banalny, pani zołza była piękna i popularna, a Tessa ważyła ponad sto kilo. Jak przystało na tchórza, Nicole zamiast olać innych, dołączyła a właściwie zaczęła przewodniczyć świcie pt. “zatrujmy Tessie życie”. Nic więc dziwnego, że nasza bohaterka pomimo tego, że schudła ponad 30 kg jest wycofana i pełna kompleksów. Do tego dochodzi fakt, że odkąd tylko pamięta kocha się w Jay’u, który oczywiście od paru lat prowadzi się nie z kim innym jak z Nicole. Ale nasza bohaterka stara się jak może, by jej życie w liceum płynęło w miarę spokojnie. Nagle dowiaduje się, że po paru latach pobytu w szkole wojskowej wraca do miasta Cole, czyli brat przyrodni Jay’a. Tessa jest w totalnej rozsypce, bo to właśnie dzięki naszemu bohaterowi przeżyła kiedyś koszmarny czas. Pobyty na urazówce i kawały w postaci popchnięcia w błoto to jest nic. Było tego dużo więcej, a Cole jawi się Tessie jako jej prześladowca. Okazuje się jednak, że nasz bohater wydoroślał, zmienił się i wreszcie dotarło do jego łepetyny, że takimi “końskimi zalotami” na pewno nie zdobędzie
Spoiler:

Bohaterowie się spotykają i jest... słodko. Trochę zbyt słodko, ale ta ich relacja, która kiełkuje powoli, ten początkowy brak zaufania ze strony Tessy (nie dziwota), przekomarzania się i to jak się stopniowo odkrywają - naprawdę mi się podobało. Między nimi iskrzyło, a sposób w jaki Cole odnosił się do bohaterki był naprawdę ujmujący.

Główny bohater po latach spędzonych w szkole wojskowej dojrzewa. Jest czarujący, lekko arogancki, fajny, oczywiście przystojny i umięśniony (to punkt niezbędny :P), czuły i opiekuńczy w stosunku do Tessy.
Dopiero na parunastu ostatnich stronach narracja się odwraca i możemy ciut zajrzeć do jego głowy. Jedno mi bardzo nie pasowało. Fakt, może Cole był zbyt idealny, ale to co zrobiła autorka, żeby trochę namieszać nie trzymało się kupy. Bo najpierw poznajemy naprawdę fajnego chłopaka, a potem dostajemy obuchem w łeb. Może nawet bym napisała, że to dobrze, że Cole się zachował jak kretyn, że równowaga w przyrodzie została zachowana blabla. Ale potem na samym już końcu dostajemy bombę i jego zachowanie podchodzi już pod bycie po prostu
Spoiler:



Książka
Spoiler:
trzeba czekać na dalsze części. I tutaj mam dylemat, bo mimo pewnych nieścisłości ta historia naprawdę mi się podobała. Ale była troszkę za długa i czuję niedosyt w postaci "za mało darli koty". Nie, nie nudziłam się, nie dłużyła mi się, ale jeśli mam wizję, że będą kolejne tomy z tymi samymi bohaterami, to po prostu w pewnym momencie można poczuć przesyt. To tak jakby ktoś mi dał kawałek sernika. Uwielbiam to ciasto, ale jeden, niezbyt duży kawałek zwykle mnie satysfakcjonuje, bo jak zjem więcej, to może się skończyć tak, że przez jakiś czas nie będę mogła na ten sernik patrzeć.
Przeczytam dalsze części, ale mam nadzieję, że autorka nie rozwlecze tej skądinąd fajnej historii za bardzo. Mogłaby się skupić na bohaterach pobocznych (którzy byli bardzo ciekawi), czyli chociażby na Travisie, starszym bracie Tess.

Jeszcze jedna rzecz mnie drażni i chcę wysłać w stronę autorek książek o nastolatkach mój własny apel - kochane dawajcie tym rodzicom głównych bohaterów chociaż pół mózgu i ćwierć rozumu, bo mam powoli dosyć czytania historii, gdzie 18-latkowie są mądrzejsi i dojrzalsi w wielu kwestiach od swoich matek i ojców. Chociażby kwestia tego, że w omawianej przeze mnie książce Tess
Spoiler:


Jeszcze jedno muszę dodać. Bardzo mi się podobało to, że bohaterowie tej książki zachowywali się jak typowi nastolatkowie. Osiemnaście lat, to taki głupi wiek, gdzie człowiek nie jest już dzieckiem, ale do dorosłości ciutkę mu brakuje i fajnie, że autorka na siłę nie robiła z Tess, Cole’a i innych postaci jakichś głupich dzieciaków albo wielce dojrzałych ludzi.

Polecam przede wszystkim fankom młodzieżówek. Jak na debiut było bardzo fajnie, pomimo paru niedociągnięć. Humor bohaterki też na pewno jest dosyć istotnym czynnikiem, który musi nam się spodobać. Czytałam lepsze książki, ale myślę, że ta historia jest godna uwagi. Nic poniżej tego i nic ponadto ;)

Zasłużone 7/10 jak dla mnie.
Ostatnio edytowano 18 maja 2018, o 20:48 przez Ancymonek, łącznie edytowano 2 razy
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 16 lutego 2018, o 21:17

No i sama nie wiem :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 16 lutego 2018, o 21:30

A ja też sama nie wiem, czy Cię namawiać, czy nie :P

Myślę, że bohaterka może Ci podejść, ale ogólnie no durne nie było, ale dupki też nie urwało :hyhy:

Tak, wiem - pomogłam Ci na pewno :evillaugh:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 18 maja 2018, o 20:49

Obrazek
Tessa o’Connell za chwilę zacznie pierwszy rok studiów. Zakochana po uszy, a nawet jeszcze bardziej, ma nadzieję, że w college’u rozwinie skrzydła. Okazuje się jednak, że nowy początek to nie bułka z masłem, zwłaszcza gdy na wymarzone studia zabiera się nie tylko chłopaka i torbę ciuchów, ale również lwią część dawnych problemów.

Kiedy mało co idzie zgodnie z planem, a najbliżsi zastawiają na ciebie pułapki, łatwo stracić grunt pod nogami. Czy facet, który chciał chronić Tessę przed całym światem zdoła uchronić ją przed samą sobą? I jakiej ilości KitKatów oraz truskawkowych lodów będzie potrzebował, by zapewnić miłość swojego życia, że, mimo kłopotów, nieporozumień i zastępów długonogich studentek, nigdzie się nie wybiera?

***
Na forum wisi gdzieś moja recenzja pierwszej części tej książki. Jeśli jedynka mnie zaciekawiła, tak niestety muszę stwierdzić, że druga część była nudna jak flaki z olejem. Jak dla mnie autorka nie miała kompletnie pomysłu na tą książkę.

Klasyczny przykład tego, jak rozciągnąć na siłę losy jednej i tej samej pary na fafnaście tysiący stron. Pisanie o niczym. Gdyby nie to, że język tej książki jest prosty, lekki, a Tess, czyli główna bohaterka i narratorka posiada moje ukochane ironiczne poczucie humoru to nie doczytałabym tego do końca.

W skrócie fabuła, a właściwie jej brak przestawia się następująco:
( uwaga na lekkie spoilery)

Tessa dosyć szybko wybacza to, co Cole zbroił w końcówce części pierwszej. Okazało się bowiem, że on w sumie nic nie zrobił i jest niewinny jak baranek. Para wraca na ścieżkę "big love do grobowej deski". Po drodze są wakacje przed collegem, które wg genialnych rodziców Tessy powinni spędzić osobno. Bo oni się zbyt mocno kochają, za bardzo są uzależnieni od siebie, blabla. Nie no, ja na ich miejscu wzięłabym do serca rady od rodziców, którzy przez lata się rozstać nie potrafili (bo pozory są najważniejsze!) i ignorowali fakt, że ich syn popadł w nałóg alkoholowy i przez dwa lata był na wiecznej bani. Okej, spoko.

Tessa i Cole faktycznie (z przyczyn jednak niezależnych od nich) spędzają parę tygodni osobno. Potem jest część druga książki, czyli college. Ło matko i córko. Telenowela to mało.

Skrótowo: wszystkie (naprawdę wszystkie) laski lecą na Cole'a. Bohaterka ma coraz więcej wątpliwości i odzywają się w niej dawne kompleksy. Dochodzi do tego, że wielbicielki Cole'a zaczynają się na bohaterce wyżywać (Tessa nawet dochodzi do wniosku, że to wszystko wina jej chłopaka!!!).
Bohater bierze sobie do serca kolejną złotą radę i mówi w jakimś wywiadzie, że jest singlem. Bo (uwaga) według jednej dziewczyny wtedy na naszego pięknego i cudngo jak młody bóg bohatera zaczną się znowu rzucać laski, ale wtedy on je odrzuci jako człowiek wolny i one zrozumieją już wtedy na pewno, że ON.ICH.NIE.CHCE!!! Logiczne prawda? :facepalm:

Na tym koniec. Nic więcej tam się nie wydarzyło, w sumie tam ogólnie nic się specjalnie nie dzieje. Mam wrażenie, że bohaterowie sami nie potrafili myśleć w tej części i jak przystało na umysłowe ameby byli nader chętni na słuchanie "dobrych" rad.

Książka o niczym, naprawdę. Aaaa, zapomniałabym! Jeszcze się pojawił element, który "uwielbiam". Fajna chemia między bohaterami zwykle owocuje w mojej głowie czymś w rodzaju myśli: "fajnie będzie przeczytać o ich pierwszym razie". No cóż. Było może i fajnie, ale w wyobraźni, bo w książce było wielkie Nico.

Nie to, że jestem jakąś nimfomanką, ale nic mnie bardziej nie wkurza, niż stworzenie napięcia między parą w książce, żeby potem autorka mogła pokazać mi środkowy palec z napisem: "domyśl się zboczku"!

Cóż, może ja się nie znam, ale maks 5/10 i to w łaskawości swojej mogę dać. I te punkciki daje tylko za styl i poczucie humoru.

Zmęczyła mnie ta książka po prostu.
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 18 maja 2018, o 21:37

Czytałam obie części i zgadzam się z tobą w pełni - pierwsza część świetna, za to druga już pisana jakby na siłę. W pierwszej części Tessa jest tylko trochę wykurzająca, za to w drugiej były takie momenty, że miałam ochotę złapać ją za kudły i mocno potrząsnąć. Bo też czepiała się tego biedaka o wszystko. Ale i tak warto oba tomy przeczytać.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 20 maja 2018, o 09:23

Oj tak, też miałam ochotę wytargać za kudły Tess. A szkoda, bo pierwsza część była całkiem fajna i miała potencjał ;)


Druga to już totalne pisanie na siłę i kupy się to nie trzyma :bezradny:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 20 maja 2018, o 11:03

A ma być jeszcze trzecia część. Teraz pewnie drogi Tessy i Cola się rozejdą, acz oboje będę tęsknić i świrować, aby na koniec znowu się zejść. I to z przytupem.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 24 maja 2018, o 18:47

A ja się boję Dorotko, że oni będą razem i tak przez trzecią część właściwie nic się nie będzie działo i będzie to książka na zasadzie "pisać, żeby napisać". Pewnie jeszcze do tego Tess będzie człowieka wkurzać i irytować jeszcze bardziej :facepalm:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości