Strona 3 z 3

PostNapisane: 28 października 2012, o 11:35
przez •Sol•
aralk napisał(a):A lasy... ma HEA, gorzej z Dziedzictwem... :P

tak napisałam bo ja na to patrzę jako na jedną książkę :P Dziedzitwo ma nieHEA z hukiem :P

PostNapisane: 28 października 2012, o 12:03
przez Scholastyka
a ja i tak lubię obie części :adore:

PostNapisane: 28 października 2012, o 12:22
przez aralk
jak nie lubić... jak można tego nie lubić :adore:

PostNapisane: 18 listopada 2012, o 23:15
przez Księżycowa Kawa
Ostatnio czytałam "Mężczyzna na urodziny" - można było nieźle się pośmiać, jak bohaterka obraziła się na faceta, gdy dowiedziała się, kim naprawdę jest z zawodu, a może chodziło o to, że nie od razu jej powiedział. Czegoż to ludzie nie wymyślą! :bigeyes:

PostNapisane: 19 listopada 2012, o 15:44
przez sunshine
Czy ma ta pani książki przy których można popłakać? :]

PostNapisane: 19 listopada 2012, o 15:46
przez aralk
Bywają w większości mocno smutne, a jak ktoś wrażliwy za bardzo to i płakać pewnie może ;)

PostNapisane: 19 listopada 2012, o 20:08
przez Jadzia
Ja co prawda tylko dwie całe czytałam i 3 co były w skrócie od Reader's Digest, ale żadna z nich nei była do śmiechu, a wręcz przeciwnie...

PostNapisane: 29 stycznia 2013, o 19:14
przez Duzzz
Obrazek

In these two classic novels from America's beloved storyteller, Barbara Delinsky captures those special romantic moments that make the heart sing...

UP ALL NIGHT

Alanna Evans is a busy young executive with a bad case of insomnia. Desperate for a good night's sleep, she decides to check out a renowned sleep clinic, the Knight Center. It's the last place she'd expect to meet the man of her dreams. But when Alexander Knight - the clinic's gorgeous benefactor - takes a very personal interest in her case, Alanna's afraid those sexy bedroom eyes of his might keep her up all night long...

SWEET SERENITY

Serena Strickland runs a candy shop in Minneapolis that's every bit as wonderful as its name: Sweet Serenity. Unfortunately, her serenity is all but shattered when Tom Reynolds waltzes back into her life. Years ago, the rising young journalist turned her father's trial into a front-page scandal, and Serena has never forgiven him. But when Tom turns on the charm, she's surprised to find that he's as sweet as candy - and just as hard to resist...

Genre: Romance


Premiera: 29.01.2013

Ładna okładka ^_^

PostNapisane: 30 stycznia 2013, o 23:16
przez Księżycowa Kawa
Wydaje się dosyć nijaka.

PostNapisane: 29 lipca 2015, o 23:21
przez Lucy
Obrazek

Charlotte jest dziennikarką ,która jeździ po świeci i pisze do różnych magazynów. To osoba żywiołowa i przebojowa.
Nicole jest blogerką kulinarną ,żoną znanego neurochirurga Juliana. Cicha i spokojna jest przeciwieństwem Charlott. Obie panie bardzo się przyjaźniły ,niestety sytuacja ,która miała miejsce 10 lat temu ,sprawiła ,że Charlott ograniczyła ich stosunki do wiadomości meilowych.
Teraz Nicole ,która pisze książkę kucharską ,prosi o pomoc przyjaciółkę. Charlotte w dalszym ciągu trawiona poczuciem winy i chęcią zobaczeniem ukochanej wyspy ,zgadza się. Po przyjeździe ,zauważa ,że coś jest nie tak. Okazuje się ,że Julian od czterech lat choruje na SM. Nikt o tym nie wie ,tylko Nicole. Sama musi ze wszystkim sobie radzić ,a na dodatek mąż wyraźnie odsunął się od niej. Jakby tego było mało, wychodzi na jaw powód dla którego Charlott nie utrzymywała bliskich stosunków z przyjaciółką. "Powód", który może uratować życie Juliana.

Powiem wam ,że książka mi się podobała ,mimo jednego minusa. Cała historia dzieję się na urokliwej wyspie . Poznajemy jej mieszkańców , dużo mamy jedzenia i jest też romans . Charlotte spotyka gbura ,który okazuje się nie taki zły. :wink: Na tym tle ,choroba Juliana jest jakby opisana lajtowo ? Trudno mi znaleźć odpowiednie słowo. Dopiero pod koniec ,kiedy jest on w szpitalu ,można powiedzieć ,że zrobiło się bardziej realnie.
Mimo tego zgrzytu ,uważam ,że warto przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. :)

PostNapisane: 29 lipca 2015, o 23:39
przez Księżycowa Kawa
To chyba nowość, nie wznowienie?

PostNapisane: 30 lipca 2015, o 00:17
przez Lucy
Nie śledzę za bardzo książek tej autorki ,ale raczej to nowość.

PostNapisane: 30 lipca 2015, o 00:20
przez Księżycowa Kawa
Tak w ogóle chyba to mi się zmieszało okładkowo z pewnym cyklem innej autorki.

PostNapisane: 26 sierpnia 2015, o 15:28
przez gosiurka
Kupiłam sobie w zeszłym tygodniu w ebooku, przymierzam się w wolnej chwili. Dzięki Lucy za opinię :smile:

PostNapisane: 26 sierpnia 2015, o 18:00
przez klarek
Lucy napisał(a):Obrazek
Mimo tego zgrzytu ,uważam ,że warto przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. :)

Przeczytałam już z tydzień temu, ale nadal nie do końca wiem co powiedzieć. Delinsky tak ma. Potrafi zadać dobre pytanie i nie do końca na nie odpowiada. Mnie jej książki niejednokrotnie pozostawiają właśnie z takim znakiem zapytania. Kurcze... Często wciąga mnie na tyle w swoje książki, że zastanawiam się co ja bym zrobiła. Czy miałabym tyle siły w sobie co bohaterki. Czy miałabym siłę być żoną. Co z tymi nieszczęsnymi komórkami macierzystymi. Ruszają mnie jej książki.
Jestem na TAK. Ale z prawem do zachowania własnego zdania i posiadania wątpliwości ;)

PostNapisane: 2 września 2015, o 11:08
przez Kasiag
I własnie to jest u niej najlepsze. Te pytania bez odpowiedzi, te rozważania co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. Bardzo mi odpowiada jej styl, choć jak na razie czytałam tylko dwie książki. zdecydowanie trzeba czytać w tzw. odpowiednim momencie, bo inaczej można nie docenić. A to byłaby szkoda :)

PostNapisane: 16 grudnia 2022, o 23:14
przez Kawka
Barbara Delinsky "Trzy życzenia"

Bree Miler to samotna kobieta po trzydziestce. Mieszka z małym miasteczku, gdzie wszyscy się znają i traktują jak dużą rodzinę. Została wychowana przez surowego ojca, gdyż matka porzuciła ją tuż po urodzeniu. Dziewczyna pracuje w barze i nie zastanawia się wiele nad swoim życiem, do momentu gdy pewnego paskudnego, jesiennego wieczoru ulega wypadkowi. Podczas operacji ratującej jej życie Bree doświadcza czegoś niezwykłego – opuszcza swe ciało i otrzymuje trzy życzenia od świetlistej istoty. Gdy wybudza się ze śpiączki, nie jest już tą samą, twardo stąpającą po ziemi kobietą.

To druga książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. A pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Delinsky tak dawno temu, że nie pamiętałam już swojego wrażenia z lektury, dlatego można powiedzieć, że była to dla mnie nowa i nieznana autorka.

Powiedziałabym, że nie jest to romans. Raczej powieść obyczajowa z mocnym wątkiem romansowym. Nie jestem rozczarowana, a wręcz przeciwnie, jednak wielu rzeczy się nie spodziewałam i nie byłam na nie gotowa więc trudno będzie ocenić tę książkę.

Podobał mi się wątek miłosny. Relacja Toma i Bree pełna jest ciepła, spokoju, miłości i mimo że w pewnym momencie wydała mi się odrobinę przesłodzona, to końcówka wycisnęła ze mnie łzy wzruszenia, co niezbyt często mi się zdarza.

Książka ma parę niedociągnięć. Na samym początku bardzo długo autorka przedstawia miasteczko i jego mieszkańców, przytłacza ogromem opisów i szczegółów, przez co trudno się przebić przez początek. Dopiero po wypadku robi się ciekawiej, a fabuła skupia na głównych bohaterach. Wątek z czuwaniem przy obcej osobie w szpitalu też wyda mi się odrobinę naciągany. Oczywiście może to nie być dobra pozycja dla osób odrzucających z miejsca wątki paranormalne, bo choć autorka nie przekroczyła pewnej cienkiej granicy, to przeżycia Bree podczas śmierci klinicznej nie każdemu przypadną do gustu.

Podobała mi się ta historia. Koncept trzech życzeń i fakt, że tak naprawdę każdy czytelnik może sobie sam zinterpretować czy to co przytrafiło się Bree było tylko czystym przypadkiem, czy też ingerencją siły wyższej w jej życie.

To co z początku było męczące, czyli nadmiar bohaterów pobocznych, z czasem okazało się kolejną siłą tej książki. Wzajemne relacje pomiędzy ludźmi w miasteczku, a także relacja Toma z jego ojcem i rodzeństwem dodały prawdziwości tej historii. Widać, że autorka ma dużo wrażliwości, bo pisze o rzeczach trudnych z wdziękiem i delikatnością, a jednocześnie prawdziwie.

Chwilami nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ta opowieść jest trochę nierzeczywista, wręcz baśniowa, miała w sobie tyle spokoju i dobrej, pozytywnej energii. Klimat tej książki jest trudny do opisania. Trochę nostalgiczny, ciepły, przyjemny ale też smutny. Może to tylko ładna baśń ale dobrze napisana, z niebanalnym przesłaniem, dużą dawką ciepła i delikatności. Mimo że akcja nie jest zbyt wartka, wszystko dzieje się niemal sennie i spokojnie, to książka podobała mi się, bo jest bardzo emocjonalna. Nie jest to powieść z gatunku tych, po które najchętniej sięgam ale był to dobrze spędzony czas, dlatego moja ocena końcowa to 8/10.

W dziale recenzji: http://romansoholiczki.pl/viewtopic.php ... 7#p1247527

PostNapisane: 8 czerwca 2024, o 21:39
przez Kawka
Barbara Delinsky "Mężczyzna na urodziny"

Leslie jest kobietą sukcesu, prowadzi sieć przedszkoli ale dobiegając trzydziestki coraz bardziej czuje, że życie przecieka jej między palcami. W chwili słabości wyznaje bratu, że jest samotna i na urodziny chciałaby mężczyznę z reklamy perfum, którego wizerunek widnieje na jednej ze stron kolorowego czasopisma. Jakież jest jej zdziwienie, gdy po dotarciu do rodzinnej willi, położonej na egzotycznej karaibskiej wyspie, zastaje obiekt swych westchnień śpiący w jej łóżku.

Jest to hq z serii Desire więc oczywistym jest, że historia jest odrobinę bardziej pikantna niż zwykły hq. W sumie nie miało to dla mnie większego znaczenia, bo raczej nie zwróciłam uwagi na sceny erotyczne. Nie było ich też aż tak dużo i nie zapadły mi szczególnie w pamięć.

Historia, choć krótka, ma ręce i nogi. To sensownie napisana fabuła, choć odrobinę czuć, ze książeczka ma dobre 30 lat. Pierwsza część opowieści rozgrywa się na egzotycznej wyspie, w willi należącej do rodziny Leslie. Gorący tropikalny klimat, leniwe dni i noce wypełnione miłością. Niby nic szczególnego w hq, a jednak autorce udało się dobrze oddać nastrój i klimat wakacyjnego romansu.

Bohaterowie są fajni. Niczym nie denerwują, ale też nie są szczególnie wyraziści. Więcej miejsca autorka poświęca przemyśleniom z perspektywy bohaterki ale mężczyźnie też czytelnik może wejść w umysł. Problemy i przemyślenia postaci wydają się mieć sens i są na tyle wiarygodne, że nie rażą.

Owszem, ta historia jest nieskomplikowana i dość przewidywalna ale też nie ma w niej większych błędów albo bardzo drażniących głupot. Tempo akcji jest nieśpieszne, niczym na wakacjach i to jest fajne.

To przyzwoity, dobrze napisany krótki, odprężający hq z lekką erotyką. Czyta się szybko i sprawnie ale też nie jest to nic szczególnego. Moja końcowa ocena to 7/10.

w dziale recenzji: viewtopic.php?p=1256364#p1256364