Ancymmonnekk napisał(a):Myślę, że jeśli ani jedynka, ani dwójka Cię nie zachwyciła, to trójka tego nie zmieni mnie w jedynce trochę wkurzała Marcelline, ale 2 i 3 część były bardzo fajne
giovanna napisał(a):Co ja zrobię, ze mi się jej flirtowanie z Clevedonem nie podabało i jednoznacznie kojarzyło . Takie miałam skojarzenia, ale widocznie nie powinnam tego pisać.
giovanna napisał(a):Co ja zrobię, ze mi się jej flirtowanie z Clevedonem nie podabało i jednoznacznie kojarzyło . Takie miałam skojarzenia, ale widocznie nie powinnam tego pisać.
Ancymmonnekk napisał(a):Kawo, po prostu pani Chase Ci nie urywa?
cedar napisał(a):Giovanno, nie musisz lubić bohaterki, ale, tam do licha, zarzuty niech będą solidne, bo to "prawie kurtyzana" to mnie tak mocno zdziwiło, że hej.
A co mi tam - lubię kobiety, które myślą, pracują, torują sobie drogę w zdominowanym przez mężczyzn świecie i nie sprowadzają się jedynie do roli ładnej ozdóbki faceta. Zwłaszcza jeśli się to w miarę trzyma w ryzach prawdopodobieństwa. Dziewczyny miały solidnie pod górę, a Marcelina opiekująca się siostrami? Opieka nad rodzeństwem nie sprowadza się jedynie do zapewnienia bytu. I że tak życiowo zarzucę - moja siostra wciąż ma czasem wobec mnie zapędy bardzo opiekuńcze. Bo jestem jej młodszą siostrą i tyle. Kiedy byłam dzieckiem, to mnie broniła. Dziś jesteśmy obie stare dojpy, ale to, co weszło w krew, z owej krwi nie wychodzi.
No a wracając do książki - butik prowadziły wszystkie, to racja. Ale to Marcelina projektowała stroje, a na tym opierał się ich interes - projekt, nowatorski, modny, inny. Szwaczki szyły. Bez tego Zośka nie miałaby o czym pisać, a Leosia powodów do prowadzenia ksiąg rachunkowych.
No ale jakby ktoś miał wątpliwości - mnie się Chase podoba. Jej seria wyskoczyła ze stereotypu romansu i ujęła mnie tym za serce. Nawet jeśli Marcelina faktycznie robiła czasem jedno, a myślała drugie. Cóż - głupio trochę cytować starą Kryśkę Aguilerę, ale niech będzie: "My body says let's go, but my heart says no".
Tylko proszę nie traktować mojego postu ze śmiertelną powagą! Ja sobie po prostu lubię czasem podyskutować.
giovanna napisał(a):napisałam, że jedynka mi się najmniej podobała i podałam dlaczego.
Lucy napisał(a):Do dziś pamiętam scenę,kiedy dopadła ją chcica i miała ochotę go wykorzystać. Coś tam było....o dziewce pod ścianą ?
Takie odzywki to domena facetów.
W ustach kobiety i to w tych czasach brzmi niesmacznie.
Lilia napisał(a):Zapominacie o jednym: przyzwyczaiłyście się do zachowań pań w regencyjnej Anglii, a panny Noirot wychowały się w Paryżu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość