hm, w sumie wszystko sie trochę miesza...
biorąc pod uwagę np taką okładkę
porównując wielkie reklamy perfum, bielizny, nowej płyty dody, że nie wspomnę o klasycznych klubach go-go (oficjalnych) itp,
to ja dochodzę do wniosku, że mamy z jednej strony estetykę mocno nacechowaną już nawet nie erotyką ale czystym porno.
wychodzi na to, że jako szara masa - tłum poruszamy się w świecie tego typu wizerunków i symboli ale niechętnie je personalizujemy chyba...
no właśnie - kto by wyjął taką książkę w autobusie?
z drugiej strony dziwią mnie zawsze totalne małolaty noszące obroże na szyjach w konwencji cukierkowych lolitek... no proszę...