„Rewanż” Julie Garwood to sympatyczna książka osadzona w średniowiecznej Szkocji. Jest niejako II częścią „Oblubienicy”, wracamy do wcześniejszych bohaterów i podglądamy co tam u nich
Głowna bohaterka książki, Brenna, córka angielskiego lorda, gdy ją poznajemy jest 6-7 letnią dziewczynką. Mała Brenna to taka słodka łobuziara, co zresztą zostaje jej na późniejsze lata . Starsza Brenna jest takim typem ADHD wszędzie jej pełno, wszystko gubi i takie tam (muszę przyznać, że to bardzo urocza cecha, buziak się uśmiecha jak się o tym czyta). Ale wracając do tego dnia, gdy poznajemy Brennę - ujrzała ona wtedy mężczyznę, olbrzyma, jak to pani Garwood opisuje szkockich górali i owy olbrzym tak ją zafascynował, że trzykrotnie poprosiła go, by się z nią ożenił hihihihi, co 11 lat później wykorzystał Connor McAlister..
Connor, jako młody chłopak był świadkiem napadu na swoje domostwo i śmierci swojego ojca. Już na łożu śmierci ojciec wymusił na synu, by ten go pomścił! Stary McAlister przypuszczał, że za jego klęskę odpowiedzialny jest klan McNare. Przekazał synowi też, swoją lekcję na temat kobiet „Nigdy nie ufaj kobiecie, synu. Tylko głupcy tak czynią.” Niestety, te słowa będą miały wpływ na życie osobiste młodego McAlistera… Trudno mu będzie zrozumieć co myśli i czuje kobieta..
Na prośbę umierającego ojca, Connor zostaje odesłany do Aleca Kincaid’a (znanego z „Oblubienicy”), który miał stać się bratem bohatera książki, a który miał pomóc mu w zemście.
Ze względu na swoje przeżycia, Connor jest troszkę trudny w relacjach z ludźmi. Przede wszystkim nastawiony jest na zemstę za śmierć ojca i wszystkie jego działania nakierowane są na osiągnięcie swojego celu. Tak wiec, gdy nadarzyła się okazja odebrania kobiety przeznaczonej wrogowi, Connor nawet się nie zastanawia… a, że przypadkiem przyszła oblubienica, to ta sama panna, co jako dziecko chciała go poślubić, to wszystko wydaje się prostsze
Ale prawda jest taka, że przy Brennie nic nie było ani łatwe, ani proste! Ślub, noc poślubna, pierwsze chwile w nowym domu… a jeszcze do tego, niewiadomo jak, niewiadomo skąd, ale Connora jakby piorun strzelił! Brenna wkradła się w jego myśli i nie daje mu spokoju.. Zyskała nad nim przedziwną władzę. Connor, mający wciąż nauki ojca w głowie, zaczął odczuwać strach, że dziewczyna mogłaby kiedyś wykorzystać tę władzę przeciw niemu…
Czy Connor poradzi sobie z głębią swoich uczuć do żony? Czy uda mu się pomścić ojca? Czy Brenna odnajdzie się w świecie nienawiści i chęci zemsty? Czy rodzina męża ją zaakceptuje?
Wiadomo jak jest, wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia, ale po drodze można przeżywać z bohaterami ich wzloty, upadki, dylematy.. Od samego początku wiemy kto jest winny tragedii rodziny MacAlisterów, domyślamy się też kto zdradził.. ale to nie jest problemem… wręcz przeciwnie, bo dzięki temu można skupić się na uczuciach bohaterów, ich walce o zachowanie swojej odrębności i ich przemianach, które są nieuniknione! Bo miłość siłą rzeczy zmienia człowieka…
Lubię w tej książce to, że główna bohaterka nie zapomina języka w buzi jak trzeba to potrafi napyskować mężowi! Oj nie da sobie w kaszę dmuchać
Connor, to taki zagubiony chłopiec, którego chciałoby się przytulić, ale twardziel, nie chce na to pozwolić!
Reasumując, „Rewanż” czyta się szybciutko, aczkolwiek mam poczucie, że temat nie jest lekki i przyjemny. Ten ból jaki nosi w sobie Connor.. ale dobrze, że jest Brenna dziewczyna wprowadza sporo komizmu w historię Tych złych ma się ochotę ubić jak muchę!