Jedną z książek Michelle Martin po niemiecku kupiłam jeszcze zanim wpadłam na pomysł zakładania kolekcji i hurtowego zbierania niemieckich książek.
Panie pisarki są w moich notatkach ponumerowane. Ona ma nr 10 i nawet, jakby jej książki mi się nie podobały, to już i tak musiałabym ją kochać za ten niski numer. Na szczęście nie muszę, bo mogę ją kochać za "Miłość i fortunę", która dla mnie jest Perełką.
Mam jej wszystkie książki współczesne, które zostały wydane po niemiecku, czyli 5 sztuk. Trzy z nich wydane były też po polsku, "Miłość i fortuna", "Granice ryzyka" i "Skradzione chwile".
Ta moja pierwsza, "Die Klassefrau", czyli "Dream Lover", zawiera wątki paranormalne. Pan policjant, który posiada zdolności do jasnowidzenia, pewnego dnia budzi się ze świadomością, że dziś pozna kobietę swego życia. Psuje mu się auto, odstawia je więc do mechanika, a mechanik to baba. Piękna baba i na dokładkę też posiada zdolności do jasnowidzenia. Pechowo się złożyło, że ona akurat nie obudziła się z przekonaniem, że dziś pozna mężczyznę swego życia. Chwilę trwało, żeby musiał ją przekonać. Potem byli w łóżku, bo to klasyczny romans. Potem tam zostali dłużej, gdyż on tak się zakochał, że nie chciał z niego wychodzić. A potem pojawił się oczywiście wątek sensacyjny, bo tam występował przecież policjant. Czytałam książkę jakieś 5-6 lat temu i już dobrze nie pamiętam, jaką on miał wizję, coś było w stylu, że ona zginie, jeśli pójdzie do centrum handlowego. To grzecznie nie poszła, niestety została przypadkowo porwana i tam zaciągnięta przez przestępcę uciekiniera.
Książka podobała mi się średnio (jeszcze mi wtedy romanse nie leżały) i bym dalszych książek Michelle Martin wcale nie kupowała, żeby nie ich blurby, które mnie przekonały. I bardzo dobrze się stało.
mad_line napisał(a): Do jakiej autorki porównałybyście jej książki? A co z klimatem?
Ja ją wrzucam do jednego worka z Susan Andersen, ale jak dla mnie ma coś wspólnego także z Jennifer Crusie, Lindą Howard i odrobinkę z Meg Cabot. Jej książki powstawały mniej więcej w tych samych latach, co tych innych pań i być może to była jakaś moda w Ameryce na podobny styl (a może tylko ja tak to widzę).