Teraz jest 28 września 2024, o 22:53

Kuszenie losu - Jo Beverley (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21013
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Kuszenie losu - Jo Beverley (Kawka)

Post przez Kawka » 10 listopada 2022, o 20:31

Jo Beverley "Kuszenie losu"

Portia St. Claire ma spory kłopot. Jej młodszy brat Olivier właśnie przegrał w karty cały swój majątek, w tym również rodową posiadłość i doprowadził tym rodzinę do ruiny. Dziewczyna, która do tej pory żyła spokojnie na wsi, zarządzając majątkiem, udaje się po pomoc do przyjaciela rodziny, którego jednak nie zastaje w domu. Zamiast tego natyka się na intrygującego włamywacza – równie przystojnego, co bezczelnego arystokratę – Bryghta Mallorena. Gdy Oliver zadziera z niewłaściwym człowiekiem i winien jest mu sporą sumę pieniędzy, zdesperowana Portia bojąc się o jego życie, decyduje się wziąć udział w szczególnej licytacji, w której stawką jest jej cnota. Ponownie los styka ją z Bryghtem Mallorenem, który nieoczekiwanie oferuje pomoc.

Jest to drugi tom cyklu o rodzeństwie Malloren. Tym razem głównym bohaterem jest drugi w kolejności Bryght. Każdą z książek można czytać jako oddzielną całość ale sugerowałabym sięgnięcie po nie w kolejności chronologicznej, gdyż wydarzenia z pierwszej części mają swoje reperkusje w drugiej.

Jest to kolejna dobra książka autorstwa Beverley i znów bez trudu udało mi się zanurzyć w świecie wykreowanym przez autorkę. Postacie są barwne i żywiołowe, fabuła nie jest może bardzo oryginalna ale też trudno się do czegoś przyczepić. Czyta się gładko i bez przestojów. Pod względem warsztatu jest naprawdę dobrze.

Portia jest żywiołowa i sympatyczna, choć nie zawsze jej zachowanie mi się podobało. Bywała irytująca w swym głupim uporze ale nie na tyle, żeby jej nie lubić. Bryght za to bardzo przypadł mi do gustu. Taki właśnie powinien być bohater romansu – czuły, kochający, męski i pewny siebie ale równocześnie nie dający sobie wejść na głowę ukochanej kobiecie, ani też nadmiernie samczy i nie głupio przekonany o swojej nieomylności. Taki normalny, wyważony mężczyzna, który akceptuje swoją wybrankę i choć nie udaje mu się uniknąć wpadek, to stara się ją rozumieć.

Uwierzyłam w miłość tej pary i w ich HEA. Te postacie dobrze do siebie pasują i choć nie ma wielu gorących scen, to ciągła chemia między nimi jest wyczuwalna i fajnie podbija akcję. Również poboczne postacie są ciekawe i dają nadzieję na dobrą kontynuację cyklu. Na pewno sięgnę po kolejne książki o rodzinie Malloren.

Zazwyczaj mam problem z obszerniejszymi książkami, bo w pewnym momencie zaczynają mnie nużyć, a autorki wpychają za dużo "waty" ale w tym przypadku po raz kolejny Beverley udowodniła, że potrafi sprawić, żeby nie było nudy. Całkiem sporo się dzieje, ciągłe zwroty akcji nie są może bardzo odkrywcze ale na tyle interesujące, żeby czytało się z zainteresowaniem.

Całość jest naprawdę przyjemna, wciągająca, chwilami humorystyczna i dobrze napisana. Fabuła się klei i nie dostrzegłam w niej większych dziur. Owszem, nie ma wielkich zaskoczeń ale autorka umiejętnie korzysta z romansowych schematów. Moja końcowa ocena to 8/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości