Czytałam sobie kolejną część serii Meg Cabot o Heather Wells i w pewnym momencie padła tam informacja, że w podróż poślubną ona i jej mąż pojadą do Włoch. We Włoszech w podróży poślubnej (lub przedślubnej) byli też pohaterowie "Włoskiego szaleństwa" tej samej autorki. Wtedy przypomniało mi się, że Meg Cabot ze swoim mężem też tam spędzała podróż poślubną, a wtedy z kolei do mnie dotarło, że Heather Wells wcale nie ma na świecie. To tylko wymysł pisarki, która swoje własne doświadczenia i przeżycia koloryzuje, miesza z fantazją i tworzy dla nas bohaterkę.
Strasznie smutno mi się zrobiło, bo czytając wcale nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ona była dla mnie całkiem realna.
Czuję sie teraz jakbym straciłam fajną koleżankę.
Księżycowa Kawa napisał(a):Teraz chyba już wiesz
Tak, teraz wreszcie wiem.