Trochę przemyśleń na temat dwóch książek .
Świetna książka ,tylko osoba ,która wybierała okładkę i zamieściła opis ,powinna dostać po tyłku.
Nastawiałam się na wakacyjną lekturę ,a dostałam istny dramat.
Nina, wraz z mężem Bartkiem i dwójką dzieci: 8-letnią Klarą i 17-letnim Jaśkiem, wyjeżdżają do Barcelony.Sielankę zakłóca przyjazd teściów ,którzy nie lubią Niny i swojego wnuka. Nie szanują jej i wiecznie krytykują . Przyjazd to pomysł Bartka ,który chciał pojednania rodziny. Nic z tego za bardzo nie wychodzi i po paru dniach ,niby w ''lepszych'' nastrojach ,teściowie wyjeżdżają . Sielankowe wakacje kończy niespodziewany wypadek po którym dostajemy centralnie między oczy. Nie będę szczegółowo pisać ,żeby nie zepsuć czytania ,ale bohaterka zostaje całkiem sama. Teściowie przejawiają obojętność ( normalnie po pysku miałam ochotę im dać) ,ktoś czyści wspólne konto bankowe małżonków, Nina dowiaduje się ,że jest w ciąży ,a na dodatek przychodzi do niej kobieta z dzieckiem i domaga się alimentów. Normalnie masakra
Polecam , naprawdę warto sięgnąć po nią. Wyszła właśnie druga część i nie mogę się doczekać ,kiedy ją dorwę.
Główna bohaterka ,która pracuje w domu dziecka, pomaga swojej podopiecznej znaleźć ojca. Okazuje się nim sołtys z maleńkiej wsi. Oboje wyruszają w podróż ,która dla obu będzie bardzo ciekawa. Plejada ciekawych postaci : głupi Manio , zielarka, wariatka -podpalaczka ,sołtysowa ...
do tego trup ,który nie jest trupem , tajemniczy właściciel zamku , sekta i zbiorowe samobójstwo
romans oczywiście też jest .
Dużo się dzieje ,a do tego sielska atmosfera wsi
też polecam .
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.