Uwaga będę spojlerować!!! Historia zaczyna się od wymiany maili pomiędzy bohaterami. Matt i Hannah piszą wspólnie powieść fantasy, poznali się w internecie, nigdy się nie spotkali w realu i tylko przesyłają sobie kolejne odcinki. W pewnym momencie Matt pyta kobietę co ona ma na sobie i zaczynają uprawiać seks na odległość. Nie wiem skąd mu się to wzięło, w ogóle nie było to związane z akcją. Zresztą mam wrażenie, że książka pisana była na kolanie, a nad autorką ktoś stał i batem poganiał ją do szybszego pisania.
Od słowa do słowa, dziewczyna daje mu swój nr telefonu, potem adres. On niby jest na nią zły, bo nie chce się przed nią ujawniać i sam o sobie nie mówi absolutnie nic, ale w końcu korzysta z jej adresu i zaczynają uprawiać seks w realu. I właściwie przez pierwsze 100 stron książki nic innego się nie dzieje. Seks jest z elementami dominacji - mamy wiązanie, klamerki na sutki, wibratory itp. Co kto lubi, mnie raziło jak on do niej mówił: moja dziwka.
I wszystko było by okej, gdyby Matt nie miał w tym czasie dziewczyny!!!! Bethany, bo tak miała biedaczka na imię, wyjechała w tym czasie na wakacje do Brazylii, nagotowała mu przed wyjazdem i zamroziła obiadów na dwa miesiące, dzwoniła do niego i przypominała żeby jaśnie pan raczył zjeść, a nie żył tylko pisaniem. Bo zapomniałam dodać, że Matt jest autorem czterech bestsellerów, które pisze pod pseudonimem M. Pierce. Oczywiście M.Pierce jest ukochanym pisarzem naszej bohaterki, ale on boi się że Hannah poleci na jego kasę i nie zdradza jej kim naprawdę jest. No ale w końcu postanawia zerwać z Bethany i związać się z Hannah, dziewczyna nie reaguje na to za dobrze i wyjawia prasie kim jest M. Pierce. Wtedy Hannah również czuje się oszukana i go rzuca, a facet się załamuje. Tutaj dopiero akcja na tyle mnie wciągnęła, że przeczytałam za jednym zamachem. Matt po kilku miesiącach próśb o wybaczenie, maili telefonów, listów, wyjeżdża do NY i zaszywa się w w jakiejś chacie pod miastem, zaczyna pisać kolejną powieść i wraca do alkoholu. Pije non stop, zażywa mnóstwo leków psychotropowych, zaczyna mieć jakąś paranoję - wszędzie widzi spisek, każdego obwinia za odejście Hannah. Tutaj już miałam go dość i nie chciałam żeby ona do niego wróciła. No ale nie ma tak łatwo, dziewczyna mu wybacza, przyjeżdża go ratować, facet odstawia alkohol, ale dostaje delirium.
Po cudownym uratowaniu w szpitalu, dowiadujemy się, że miał on już wcześniej 6 odwyków, jest uzależniony od alkoholu i narkotyków i ma za sobą próbę samobójczą. Ale jak wiadomo, miłość jest najlepszym lekarstwem i wszystko mu przechodzi jak tylko pogodził się z Hannah. Więcej nie zdradzę.
Strasznie drażnił mnie styl pisania autorki, ciężko się to czytało, szczególnie pierwsze kilka stron, potem chyba się przyzwyczaiłam. Dodatkowo niektóre sceny były kompletnie wyrwane z kontekstu, nie wiem czy Amber postanowił powycinać te mniej ważne według niego, czy to po prostu zostało tak skonstruowane. Dodatkowo główna bohaterka jak dla mnie była głupia i tyle.
Poznaje faceta w necie, zaczyna uprawiać z nim seks przez internet, no ok. Nic o nim nie wie, ani skąd on jest, ani jak wygląda i daje mu adres rodziców.
Facet tego samego dnia do niej przyjeżdża, obłapia i rozbiera ją na chodniku, ona wsiada z nim do samochodu i uprawie seks przed domem rodziców. Bez gumki, bo jak sama mówi ma wkładkę i chce go poczuć.
A później wsiada z obcym facetem w nocy do samochodu i jedzie na wycieczkę.
Ale wszystko to wciągnęło mnie na tyle, że przeczytam kolejną część. Pewnie znowu z obrzydzeniem, ale przeczytam. Tak samo mam niestety z After.