Jedyne, czego nie używam z tej firmy i nie zacznę, to kosmetyki do włosów.
Piany i lakiery są bardzo wyraźnie gorszej jakości niż typowe produkty średnich firm. Sklejają włosy, obciążają i różne takie.
"Balea" produkuje miniaturki. Chętnie je kupuję na wyjazdy weekendowe lub podobne okazje. Ale zawsze liczę się z tym, że jakością będą bardzo odbiegać od tego, co stosuję na co dzień.
Ostatnio potrzebowałam miniaturkę szamponu z odżywką 2 w 1, to wolałam kupić w Rossmannie.
Odpadają też dezodoranty, bo jestem pod tym względem bardzo wymagająca.
Natomiast jest coś, co mogę bardzo polecić. To jest krem do rąk i paznokci. Najzwyklejszy. Mam w tej chwili 24 kremy do rąk. Specjalnie policzyłam. Z różnych przedziałów cenowych. Nawet perfumeryjne. Niektóre nie dają żadnego efektu, niektóre są wręcz fatalne i po użyciu jeszcze bardziej wysuszają naskórek. A krem "Balea" jest dla mnie niezawodny. Jeśli pamiętam o tym, żeby zimą (prawie) codziennie pokremować dłonie przed snem, to nie mam z nimi żadnych problemów z powodu zimna i innych niefajnych czynników. A przy moich dłoniach wcale nie jest to oczywiste. Nieraz są w naprawdę kiepskim stanie.
A ło, taki:
https://www.dm.de/balea-hand-und-nagel-balsam-p4010355048479.htmlKocham go i nie wiem dlaczego kupiłam te inne kremy. Po co ciągle szukam czegoś lepszego, skoro i tak nie ma. Coś mi musiało porządnie odbić. 23 razy.