Za to ta wiceharbina była irytująca, a zapomniałam o tej wariatce wspomnieć...
Bohaterowie "Portretu" to książę Jeremy Rawlings i Maggie Herbert.
I jeżeli chodzi o tą książkę, to podobała mi się trochę mniej. Na początku bohaterowie mnie irytowali.
Jednak jak oboje trochę dorośli to stali się możliwi do polubieni.
W tej części podobali mi się drugoplanowi bohaterowie - zwłaszcza Edward ze swoim poczuciem humoru.
Niestety były takie chwile kiedy ta historia trochę mi się dłużyła, bo wydawać by się mogło, że autorce zabrakło trochę pomysłu na rozwinięcie niektórych wątków. Ogółem niby przyjemnie, ale brakowało tego "czegoś". ;_