Eee, nie tak dawno znowu.
Bo jeszcze dobrze pamiętam.
Ale może rzeczywiście czasy sie zmieniają i już nie razi, gdy dziewczyna płaci za chlopaka, albo kiedy on bez mrugnięcia okiem zgadza się, by ona płaciła za siebie, gdy została przez niego zaproszona. No cóż, jak równouprawnienie to równouprawnienie. Tylko potem nie dziwmy się, że ten sam chłopak nie przytrzyma nam drzwi przy wyjściu z restauracji, a w domu rozwali się na kanapie i gapiąc się w telewizor będzie ryczał na cały głos "podaj mi piwo, kobieto".
Ja po prostu zawsze holdowałam zasadzie, że facetom nie należy popuszczać. Niech się postara, niech pokaże na co go stać. Przecież oni sami twierdzą, że lubią zdobywać, że to co samo chodzi im w łapy nie bawi, a satysfakcja jest tym większa, im trudniejsze było polowanie. Już sam fakt, że dałaś się gdzieś zaprosić powinien odebrać jako wyróżnienie, a wyjmując z portfela tych kilkadziesiąt złotych powinien czuć się szczęśliwy, że to jemu bylo dane dostąpić tego zaszczytu. Dziewczyny, ceńmy się.