jako, że ja aż taka fanką Kate nie jestem - lubię, ale bez porywu , trudno mi ocenić.
jest super fajnie wykreowany świat, jest świetna bohaterka - niby standardowa, bo ma moce, musi się opiekowac rodziną, walczyć ze światem. I jest zuo... zuo ma postać super przystojnego Adama, który nie nosi koszulek
i jest ON. No juz na Vladzie można się było przekonać, że zły, w opinii świata człowiek, może zostać bohaterem
Najlepsze jest to, że niby wszystko to już było, ale jest inaczej. Jest chemia, Nevada walczy, a Ronan ... no mój bohater - osaczający (matko, co to będzie w dwójce?????
), zarozumiały, potężny. Nie jest cukierkowo, ale jest tak... że wstrzymujesz oddech i czekasz...
Rodzina Nevady - rewelacja , ale to też teraz taki schemat, że bohaterka ma szurnięto-zwichrowaną rodzinę co to w ogień itd..
IMHO Andrews ewoluowała od czasów Kate, co widać było Na Krawędzi. jest mniej herosowania, bohaterki są bardziej ludzkie, z problemami. Mniej machają mieczem, mają te schematyczne rodziny, za które są odpowiedzialne. No i bohaterowie ... Bones Ronanowi do kostek nie sięga! A już Na krawędzi byli rewelacyjni .