"Pisane szkarłatem" - Anne Bishop (urban fantasy/miejska fantasy)To moje drugie spotkanie z Anne Bishop, pierwsze okazało się nie wypałem, ale teraz myślę, że może wtedy to nie był czas na nią.
Ale po kolei...
"Pisane szkarłatem" to pierwszy tom cyklu 'Inni', na który zaplanowano jest obecnie 5 tomów. W książce jest nagromadzenie bohaterów, ale jednak dwójka wysuwa się bardziej na pierwszy plan, jest to:
Meg Corbyn (Cs759) - 24-latka; o przefarbowanych na pomarańczowo włosach; o przeciętnej urodzie; śmierdząca(to wina farby do włosów
); posiadająca moc przepowiadania przyszłości, jest jedyną w swoim rodzaju
cassandrą sangue, która przez przecięcie skóry tak, aby powstała blizna, potrafi przewidzieć przyszłość; większość swojego życia spędziła w zamkniętym ośrodku gdzie wykorzystywano jej zdolność dla pozyskania korzyści majątkowych, oprócz niej jest tam również kilka innych dziewcząt, które jak ona są odizolowane od świata zewnętrznego i muszą robić to co im każą, nawet wypróżniają się kiedy im pozwolą/powiedzą; przecięcie skóry sprawia im ból, ale jeśli podzielą się z kim przepowiednią jeśli ją wypowiedzą komuś na głos odczuwają później przyjemność, podobną do orgazmu;
No i potrzeba jeszcze bohatera, czyli naszego uroczego, słodkiego wilczka
Simon Wilcza Straż - przywódca Dziedzińca; zmiennokształtny, Wilk i Inny; potrafiący przemienić się w każdej chwili z postaci ludzkiej w postać wilczą, nie mówiąc już o postaci pośredniej
wiecie tu mu spod koszulki na klacie troszkę futerka wystaje, a to uszy nieludzkie a wilcze, no i te oczy
no i nie zapominając o wilczych łapach, u których pazury mogą zabić jednym cięciem, ale jednak w niektórych momentach delikatne jak potrzeba; wspólnik ZDL (Zabójczo Dobrych Lektur);
Oprócz dwójki bohaterów są kucyki, które mają konkretne imiona i konkretne zawirowania pogodowe mogą wywołać, a mieszkają w Stajni Kucyków, są oprócz nich Żywioły, w tej części spotkamy również pory roku Zimę i Wiosnę
Są jeszcze oprócz tego inni zmiennokształtni niedźwiedzie, jastrzębie, sowy, kruki i nawet kojoty
To dalej nie wszystko mamy jeszcze wampiry, które zmieniają się w czarny dym a ich przywódca, Erebus Sanguinati wyjątkowo polubił Meg. No i jest Tess, która jest wyjątkowa i tajemnicza. Większość nie wie jakim Innym jest, ona również polubiła Meg
Zresztą Meg nie jeden raz sobie zasłużyła na sympatię
terra indigena (Innych).
Meg spotykamy gdy już ucieka z zakładu, dowiadujemy się jednak co się działo w tym ośrodku z jej wspomnień; Meg ucieka do Innych, wie, że w mieście wśród ludzi nie będzie bezpieczna;
Trafia na Dziedziniec w Lakeside, a tam dostrzega ogłoszenie o pracę, o stanowisko łącznika z ludźmi. Rozmowę kwalifikacyjną przeprowadza Simon i tak to się wszystko zaczyna
Meg dostaje oczywiście pracę i z każdym dniem, z każdym swoim uczynkiem zyskuje większą sympatię Innych, pomaga im również dzięki swoim wizjom.
Myślę jednak, że pierwszym takim bardziej przełomowym momentem jest to co robi z Samem. Wyciąga go z klatki i zamknięcia po śmierci matki, powoduje, że wilczek się otwiera, na początku wychodzi na spacer, a potem coraz więcej nowych rzeczy dochodzi. Ten wątek jest bardzo wzruszający, bo Meg na tyle kocha małego, bo tak można już powiedzieć, że jest gotowa go ochronić za wszelką cenę, narażając siebie.
Wilczki są bardzo fajnie przedstawieni
Jako takie duże psy
I jak im się podoba psie legowisko, ach te wygodnickie wilczki
Nie mówiąc o ich miłości do zabaw i psich przysmaków
Pomimo ponad 500 stron książka ma wartką akcję. Wszystko jest spójne i logiczne. Co dla mnie jest wielką zaletą tej książki to narracja. Możemy poznać punkt widzenia większości bohaterów książki. Raz mamy punkt widzenia Simona, raz Meg, a jeszcze innym razem policjanta Monty'ego, Tess, Vlada czy Henry'ego.
Kolejnym plusem jest fabuła, pomimo, że (prawie zapomniałam o tym napomknąć) Inni jedzą ludzi (tak pożerają ludzkie mięso, ale to nie jest ich główny 'posiłek', jedzą ich od czasu do czasu i jak na razie tylko tych złych), to wszystko jest tak zgrabnie rozpisane i opisane od samego początku, że trudno od książki się oderwać. Jakbym mogła przeczytałabym już ją pierwszego dnia, jednak nie było mi to dane i na drugi dzień do późnych godzin czytałam. Czytałam, bo MUSIAŁAM skończyć, nie mogłam sobie pozwolić na kolejną przerwę. I tak dziś pisząc te swoje wypociny jestem już w trakcie drugiego tomu i mam za sobą jakieś 70 stron. Zaczęłam też ubolewać, że to jest mniejsze objętościowo i będę musiała się rozstać z bohaterami na dłużej, bo brak mi trójki.
Stwierdzam już chyba fakt oczywisty zakochałam się w Simonie i zapewne szybko się nie odkocham, rozczula mnie, rozśmiesza, przyprawia o łzy, ma tak czasami pokrętną logikę, ale w końcu to zmienny, nie rozumie ludzi, a co dopiero mówić o kobietach.
I się rozpisałam, przepraszam
Mam jednak nadzieję, że kogoś zachęcę do przeczytania.