zasadniczo nie jestem fanką Nory Roberts, bo przeczytałam zaledwie z 10 książek tej pani, a jak widzę, że jej dorobek jest...niezły
i tą fanką nie zostanę!
od czasu do czasu cos mogę przeczytać, ale miłości między nami nie będzie
zabrałam się za "Ukryte skarby" i cóż, było to fajne czytadło, fajne dialogi, historia z potencjałem, ale tyłka mi nie urwało! odniosłam wrażenie jakbym już to czytała, pewnie dlatego, że tematem były jakieś zaginione dzieła, oczywiście byli ci dobrzy i źli, jeden z bohaterów się angażuję, drugie chce uciekać... jak w "Kolekcjonerze" i tak jak polubiłam Lile i Asha, tak Dora i Jed troszkę mnie denerwowali... Jed był strasznym nerwusem i furiatem... wiem, wiem przeżył tyle, że można próbować go usprawiedliwiać, ale ja nie miałam na to ochoty! i jeszcze ten jego paskudny nałóg, palenie! (rety, jak ja nie lubię jak bohaterowie palą, bo moja wyobraźnia nie umie tego przeskoczyć i każdy wymieniany jest buziak bohatera z bohaterką, to od razu myślę o popielniczkach)
Dora jawiła mi się jak taki dzieciak, kurczaczek...to jej usprawiedliwianie nałogu ojca, bo nikomu krzywdy nie robi i takie tam... o rety! Jed był dla niej niezłym ciałem, na które miała ochotę! Choć to mogę usprawiedliwić , hihihi.. Fajne u Isadory było to, że miała naprawdę ciety języczek i raczej nie pozwoliła, żeby to facet miał ostatnie słowo! No i było w niej sporo dobra
no i cała historia..On były policjant, który nigdy policjantem nie przestał być, ona była aktoreczka, a obecnie właścicielka sklepu z antykami. Pech chciał, że przez przypadek, przez jej sklep przeszło kilka skradzionych rzeczy ukrytych w innych rzeczach! Ona jest w niebezpieczeństwie, a on ciągle znajduję się wtedy, gdy ta potrzebuje pomocy. On jej nie lubi, ale miałby na nią ochotę. Ona też się napala, ale chyba zaczyna go lubić. Jest jeszcze jej zakręcona rodzina, z tradycjami aktorskimi i jego babka, która chciałaby dla niego jak najlepiej. Jakoś zirytowało mnie to, że tatuś się przechwalał, że wybrał Dorze lokatora do wolnego mieszkania w jej kamienicy i że będzie dla niej dobrym kawalerem. I później już wszyscy chcieli ich swatać! Jej i jego rodzinka! masakra jakaś!
...obawiam się, że z tą książką będzie tak jak z "Bezwstydną cnotą", szybko ją zapomnę i tylko notatka w zeszyciku przypomni mi o tym, że ją czytałam