rewela napisał(a):Ale, żeby nie było, ja jej nie bronię, hihih, babka przez całą książkę działa mi na nerwy
wiedzmaSol napisał(a):ona zwyczajnie nie umiała serdecznie i z przyjaźni tego załatwić tylko musiała podłą metodą.
duzzza22 napisał(a):rewela napisał(a):Ale, żeby nie było, ja jej nie bronię, hihih, babka przez całą książkę działa mi na nerwy
Na tyle, żeby jej przyłożyć torebką?
wiedzmaSol napisał(a):Zaglądała któraś z Was w to wznowienie Kandydata na ojca?
jak tam wygląda sprawa wyciętego rozdziału 12?
rewela napisał(a):Alex nigdy nie ukrywał, że nie chce żony, a tu? Został wmanewrowany w małżeństwo, w dodatku z dziewczyną, która, sorry, że to napisze, ale jawiła się jak pusta panna, skupiona tylko na sobie. Czytelnik wie, że to nieprawda, że Daisy jest inteligentna, ale Alex musi się dopiero tego dowiedzieć hihih…
Alex chciał, spełnić prośbę Max’a, ojca Daisy (ten to był doopek do potęgi!), bo czuł, że ma wobec niego ogromny dług i proszę! Dostała mu się żona. I teraz musi jej pokazać, że życie z nim nie jest milusie, tak by szybko od niego odeszła, by znów mógł być panem swojego losu. Nie zależy mu na miłości, bo czym jest miłość? Nie zna tego uczucia, bo ktoś kiedyś wybił mu to batem z głowy…
”Kto jej kazał gnój przerzucać i wejść do zwierzaków i w doopie za przeproszeniem miał to czy ona się ich boi czy nie”
To chyba lepsze niż oddać Daisy w ręce policji, prawda? Bo dlaczego miałby jej uwierzyć, że nie ukradła tej kasy? Przecież dowody były na dnie jej walizki.. a to, że wcześniej się całowali... … to było tylko pożądanie! Ładna buzia zawsze przyciąga…
rewela napisał(a):A ja mam poczucie, że S. jako jedyna tak naprawdę znała Alexa. A to co w ostateczności zrobiła, zrobiła dla Daisy. W końcu już wcześniej widziała upokorzenie Akexa, jak ten chciał odzyskać żonę, a ta powiedziała mu, że jedyne co może dla niej zrobić to pozwolić jej odejść… To był widok, którym mogłaby się S. chełpić… ale nie ona chciała być dobra! Tym bardziej, że ten tam atleta, z którym zaromansiła, w tej chwili nie pamiętam imienia, zarzucił jej, że dobra być nie umie… a że zaczęło jej zależeć… i na końcu mówi do tego kolesia coś w stylu „nie mów mi, że nie jestem dobra”… to takie tam moje rozważania…
Ale, żeby nie było, ja jej nie bronię, hihih, babka przez całą książkę działa mi na nerwy
duzzza22 napisał(a):Powinni zrobić jak z dobrego westernowego filmu, podczepić go pod wóz czy konia i go przeciągnąć po jakiś kaktusach nie kaktusach Może wtedy w końcu by się nauczył
wiedzmaSol napisał(a):ale najpierw wybatożyć
Viperina napisał(a):Tutaj natomiast chciałam zdjąć z nogi but na wysokim i cienkim obcasie i wbić mu go w głowę. Albo w jakąś inną część ciała.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość