Anything, including ask Ian Kerr for help. I don’t know much about him, except that he has more money than some small countries. And he’s willing to spend it on me. Just one catch: there’s a string attached, and not just the one I feel pulling me into his arms and his bed. There’s also the plan for revenge he wants my help with.
Every time he says my name, it makes my body shiver and my heart stutter. I know he’s going to wreck me, know there won’t be anything left of me but lust and sensation by the time he’s done with me, but even though I can see the heartbreak coming towards me like a train, ready to crash into me, I can’t get out of the way. I want what he makes me feel. Want what he’s offering.
This may have started out as something to save my mother, but now…now it’s about what he makes me feel. I’m in danger of losing everything that’s important. Worse? Ian's whispered words and hot caresses are making me believe that's okay.
Po tym, jak miałam przyjemność zapoznać się z cyklem Hitman, było dla mnie wiadome, że wcześniej bądź później sięgnę po Jen Frederick, aby przekonać się osobiście, jak sama pisze. Trochę to potrwało, lecz w końcu złapałam się za tę autorkę i przypadkiem padło na „Losing Control”. W gruncie rzeczy historię tej powieści można streścić w następujący sposób: pogoń za króliczkiem. Ale jaka to pogoń! Dokładnie coś dla mnie.
Można również to opisać trochę dokładniej, aczkolwiek za najważniejsze mi się wydaje, że przy tej książce można dobrze bawić, a bohater spełnia wszelkie oczekiwania, a bohaterce nie brakuje zdrowego rozsądku. I jest przy tym pewna opowieść należycie podana.
Ogólnie rzecz ujmując, w życiu Victorii Corielli, Tiny – jak nazywa jej mama, nigdy specjalnie się nie przelewało. Dysleksja z kolei na pewno nie ułatwiała jej codziennej egzystencji. Niemniej jednak Tiny nie narzekała, lecz radziła sobie, jak tylko potrafiła w tej sytuacji. I tak po byłym chłopaku przynajmniej została jej praca, którą mogła wykonywać pomimo dysleksji, czyli została kurierem rozwożącym na rowerze rozmaite przesyłki po Nowym Yorku. I jakoś to szło. Tyle że remisja raka u matki – u jedynej jej bliskiej osoby – przyczyniła się do tego, że przybyła cała masa nowych rachunków. I nie to, żeby już stare zostały pospłacane. Między innymi musiały znaleźć nowe lokum, gdyż wdrapywanie się dla chorej na piąte piętro po chemioterapii było ponad jej siły. I jak powszechnie wiadomo, brak pieniędzy niewątpliwie wszystko utrudnia, a to oznaczało, że trzeba było coś z tym zrobić.
Victoria nie zamierzała jednak się poddawać i tym samym w końcu zgodziła się na propozycję przyrodniego brata, Malcolma, wplątanego w różne nielegalne interesy. A to doprowadziło do tego, że zaczęła rozwozić narkotyki, bo raczej to nie były nieszkodliwe pigułki. Dostała również jeszcze jedno zadanie, a mianowicie miała zdobyć podpis na pewnym kontrakcie, co się wiązało z udziałem w specjalnym projekcie. Jak wkrótce się okazało, chodziło o mężczyznę, którego niedawno spotkała i zrobił na niej ogromne wrażenie. Ale czego by Victoria nie zrobiłaby dla ukochanej matki!
Tak czy owak, Ian Kerr zdecydowanie nie chciał, aby Victoria brała udział w tym projekcie, mimo że był dla niego niewyobrażalnie ważny, ponieważ względem niej miał już inne plany. I to jakie! Dopiero gdy się zorientował w jej sytuacji – Malcolm nie miał nic przeciwko sprzedaniu informacji, jakie posiadał o siostrze – i dobrze wiedząc, że Tiny tak po prostu nie przyjmie zaoferowanych pieniędzy, zdecydował się zaryzykować, szczególnie że idealnie mu pasowała do tego projektu. Przy okazji korzystał z każdej możliwości, aby ją poznać lepiej, a także wykorzystywał wszelkie dostępne środki, choćby zaprzyjaźnia z mamą Victorii, dając jej to, czego potrzebowała. Konsekwentnie dążył do celu, gotów pokonać każdą przeszkodę, jaka stanęła mu na drodze.
Wprawdzie Victoria od samego początku odczuwała ogromny pociąg do Iana, lecz jednocześnie usiłowała zachować zdrowy rozsadek, aby nie dać się zbajerować seksownemu milionerowi, w szczególności że uważała, iż zbyt wiele ich dzieli oraz nie dowierzała jego intencjom. I tym samym napięcie oraz pożądanie pomiędzy nimi rosło, wręcz nieustająco obecne, nie za bardzo dając się zepchnąć na bok. Wciąż na nowo przypominało o sobie. Gdyby Victoria trochę uważniej słuchała Iana i zwracała większą uwagę na jego słowa, mogłaby zapewne szybciej pozbyć swoich obaw i lęków. Tyle że ona w swoich odczuciach wydaje się prawdziwa, a co za tym idzie, Ian ma przed sobą nie lada wyzwanie i potrafi mu sprostać. Z drugiej strony opierając się na poniższym cytacie:
“Why can’t you take us one day at a time? Let me shoulder some of your burden?”
“Because I’m afraid.”
“Be afraid then. It’s my job to convince you that the fear is unnecessary.”
śmiało można powiedzieć, że Ian dokładnie zna swoją rolę i dobrze wie, co do niego należy. I to właśnie mu trzeba przyznać, a mianowicie znakomicie orientuje się, jak należy się zachować w stosunku do kobiety, na której mu zależy i z każdą stroną powieści zyskuje coraz bardziej. I nikt mu nie musi wbijać rozumu do głowy, ani tłumaczyć podstaw. Innymi słowy, jeśli Jen Frederick ma więcej takich bohaterów, jak Ian Kincaid Kerr, z całą pewnością nie przepuszczę innym jej książkom. Na dodatek pojawia się ciekawa postać, Steve. I przypadł mi również do gustu sposób, w jaki wątek dysleksji został tutaj ukazany.
Po prostu lubię takie historie jak „Losing Control”, gdyż tutaj jest wszystko, co trzeba, a także odpowiada mi, jak Frederick pisze.
I thought I needed only one thing in my life--the money and power to crush one man. But the moment I laid eyes on Victoria Corielli, my thirst for revenge was replaced by my craving for her.
No rule would keep me away; no obstacle too large to overcome. Not her will, not our differing social positions, not my infamous past. When she lost everything, I helped her pick up the pieces. When she trusted me with everything, she sealed her fate.
I've convinced Victoria she can put her heart in my hands. Now I have to protect it--from her shady stepfather and my business rivals, from enemies known and hidden. I'll do anything to keep her. And I might have to prove it, because now Victoria''s risking more than her heart to be with me; she's risking her life.
„Losing Control” zafascynowało mnie do tego stopnia, że nie przepuściłam okazji i praktycznie od razu sięgnęłam po „Taking Control”, która opowiada o dalszych losach Iana Kerra i Victorii Corielli, co mi wielce się podoba. Dzięki temu mogłam się przekonać, co było dalej i w jaki sposób to się potoczyło. Niewątpliwie warto zapoznać się z tą częścią, ponieważ jest jeszcze ciekawiej, a nawet zaskakująco.
Tym razem można dowiedzieć się o bardzo wielu zdarzeniach z punktu widzenia Iana. Dzięki temu miałam okazję utwierdzić się w moich wcześniejszych wnioskach co do niego. Macie podobne skojarzenia, co ja? W skrócie można go opisać jako pewnego siebie, troskliwego, zdeterminowanego, zaborczego faceta, co zostało przedstawiono w wielce uroczy sposób. Zazdrosny, ale inteligentny, co rewelacyjnie ukazuje scena w supermarkecie. Inne bynajmniej nie pozostają w tyle. Fajnie również się oświadczał. Tak po prawdzie Ian był nieco monotematyczny w swoim uwielbieniu do Tiny, tyle że to mi nie przeszkadzało. A jakie miał gadane! Tym samym w końcu do Victorii dodarło, że rzeczywiście jest jego całym światem. Zwyczajnie mi się podobało, jak rozwiewali nawzajem własne obawy, czy też budowali swoją przyszłość.
Niemniej jednak zachwyty Iana nad Tiny doprowadziły jego wicedyrektora do czarnej rozpaczy, przez co ze złości wręcz gryzł ściany. A wszystko dlatego, że jego szef zamiast pracować dniami i nocami nad pomnażaniem majątku, który i tak już był wielki, urywał się z pracy, aby wcześniej wrócić do domu (by dotrzymać towarzystwa ukochanej), nie czytał po nocy pilnych e-maili (miał zdecydowanie ciekawsze zajęcia), wyjeżdżał na weekend, zrezygnowawszy skorzystania z nowoczesnych osiągnięć technologicznych, no i nie za bardzo przykładał się do pracy, co w rezultacie oznaczało poważne problemy w firmie. Aczkolwiek zagrożenie przyszło z nieco innej strony, niż wicedyrektor zakładał, a to nie wyszło mu na zdrowie.
Dodatkowo przy tym robi się trochę bardziej sensacyjnie w „Taking Control”, ponieważ ktoś podrzuca ostrzegawcze wiadomości, zdarza się napaść oraz poniekąd porwanie, wyłudzacz pieniędzy krąży, wyczekując dla siebie okazji, przytrafia się włamanie. No i nadchodzi czas zemsty. Sama końcówka tak jakby jest do przewidzenia, lecz jednak, jak się okazuje, nie tak do końca.
Przede wszystkim to jest historia o Ianie i Victorii, a także o ich uczuciu, które staje się coraz bardziej pewniejsze oraz uczą się żyć razem na co dzień, ufać sobie nawzajem. Ponadto to jest opowieść o dokonywaniu właściwych wyborów oraz o potędze przyjaźni. Odpowiada mi, jak to wszystko Jen Frederick ujęła.
Podsumowując pokrótce, „Taking Control” trzyma poziom, zapewniając nadal dobrą zabawę, a może nawet większą. Obawiam się jednak, że moja opinia nie wyszła tak precyzyjnie, jak chciałam, lecz jakieś tło już jest. Proponuję zatem przeczytać Kerr Chronicles i przekonać się o tym osobiście – tak będzie najlepiej. I czekam na komentarze oraz peany na temat Iana.
PS. I tytuły tak ładnie się komponują i mają w sobie coś sugestywnego.