Ja może jestem walnięta, ale mnie takie akcje, jak ta z plackiem, bawią. Musicie jakoś to znosić
Mnie się całkiem podobało
Pomijając niektóre odchyły bohatera było naprawdę nieźle. Dostałam to, co ja bardzo lubię - trochę przeciągania liny
Miranda nie była dla mnie żałosna z tym swoim zauroczeniem trwającym od czasów dziecięcych. Fajna bohaterka z niej była, umiała się odgryźć, była inteligentna i mimo, że go tak długo kochała, nie wzbudzała litości swoim postępowaniem. W ogóle miała niezły charakterek. Scena w księgarni, kiedy facet odmówił jej sprzedaży książki, ponieważ jest kobietą i zarobił po łbie torebką, była genialna. Wszyscy ją uspokajali i wielkie oczy robili, a ona nadal swoje
A później, kiedy nasz główny bohater już naprawdę ją rozsierdził również i od niej mu się oberwało w mordę
Pochwaliła się, że kamerdyner ją tego nauczył. I upierała się żeby był na ich ślubie
Olivia też była fajna, może momentami irytująca i trzpiotowata, ale sympatyczna