Susan Elizabeth Phillips

[Papaveryna]

A widzicie mnie tam lata, co zrobił jej Cal. Ale podkreślam, że ze mnie zła, nieczuła herod-baba
Za to ta menda pastorek

[•Sol•]

nieczuła ale pastorka tępisz

[Papaveryna]

Jego to bardziej za to, że taki zbereźnik z niego był. Gapił się na dooopę i cycki jakiejś baby, która przyszła odebrać swoje dziecko! Jak ta cała Kristy cycki wywaliła na wierzch, to dopiero raczył ją zauważyć Ooooo, na takie coś jestem bardzo czuła

[Duzzz]

Oj Very, Very A może to po prostu przez jego profesję tak Ci nie zagrał

o to to
Bo nawet Gabe'owi można wybaczyć ale Calowi nic do Rachel a ocenił tak na hop siup.

ale najpierw wybatożyć

Gabe miał swoje powody, chodź doopkiem pierwsza klasa z początku był, no ale on to on, Cal powinien być już mądrzejszy, a wyszło co wyszło.

[rewela]

Duz piszesz "Proszę mi tu Alexa nie bronić." a mnie aż kusi, żeby go bronić przy moim drugim czytaniu zupełnie inaczej do niego podeszłam
Alex nigdy nie ukrywał, że nie chce żony, a tu? Został wmanewrowany w małżeństwo, w dodatku z dziewczyną, która, sorry, że to napisze, ale jawiła się jak pusta panna, skupiona tylko na sobie. Czytelnik wie, że to nieprawda, że Daisy jest inteligentna, ale Alex musi się dopiero tego dowiedzieć hihih…
Alex chciał, spełnić prośbę Max’a, ojca Daisy (ten to był doopek do potęgi!), bo czuł, że ma wobec niego ogromny dług i proszę! Dostała mu się żona. I teraz musi jej pokazać, że życie z nim nie jest milusie, tak by szybko od niego odeszła, by znów mógł być panem swojego losu. Nie zależy mu na miłości, bo czym jest miłość? Nie zna tego uczucia, bo ktoś kiedyś wybił mu to batem z głowy…

”Kto jej kazał gnój przerzucać i wejść do zwierzaków i w doopie za przeproszeniem miał to czy ona się ich boi czy nie”

To chyba lepsze niż oddać Daisy w ręce policji, prawda? Bo dlaczego miałby jej uwierzyć, że nie ukradła tej kasy? Przecież dowody były na dnie jej walizki.. a to, że wcześniej się całowali... … to było tylko pożądanie! Ładna buzia zawsze przyciąga…

Naprawdę nie umiem potępiać Alexa, tak jak Jasona z „Na zawsze” McNaught. Ten sam schemat bohatera, skrzywdzony za młodu, nie znający czym miłość jest.. lubię obu!

[Papaveryna]

Ja również nie czuję jakiejś większej odrazy do Alexa. On się o to wszystko nie prosił i w sumie z tymi pieniędzmi tez miał prawo nie uwierzyć. Denerwowało mnie tylko, że już dużo dużo później mówił, że nic się w końcu nie stało, ze ukradła, a jak ona dalej zaprzeczała on nadal jej nie wierzył. Wtedy to już powinien

[Duzzz]

Rewelo, hmm.. po części masz rację, ale
Wmanewrowany został w małżeństwo, ok, ale to nie znaczy, że musiał się odgrywać za to na Daisy, kompletnie nie gra mi usprawiedliwianie go, dlatego, że musiał pokazać jej, że życie z nim nie jest łatwe. Nie. Jeśli byłby mniej śfiniowaty i mniej w sobie miał doopka na pewno znalazłby/znaleźliby bardziej odpowiadające im rozwiązanie. Tylko pewnie nie byłaby to już tak ciekawa i tak wciągająca książka Nawet jak psioczę na bohatera to nie znaczy, że go nie lubię, uważam go jedynie za śfiniaka, a wkurzać to się nawet na nich lubię, wywołuje to jakieś we mnie emocje, a tego oczekuje od książek

Cóż czasem lepiej nie oceniać ludzi po pozorach, a on właśnie tak zrobił jeśli chodzi o Daisy. Piszesz, że była to pusta panna myśląca tylko o sobie, ale i panna delikatna i wychowana pod kloszem. Raczej mało prawdopodobne więc by miała myśleć o kradzieży. To do niej nie pasowało, ale Alex wiedział najlepiej

[rewela]

ale on się nie odgrywał na niej po prostu chciał ją zrazić do siebie, bo chciał mieć czyste sumienie w stosunku do Max'a to w stosunku do niego miał jakieś zobowiązania, jemu był wdzięczny! duma i honor kazały mu tak postąpić

potem temat kradzieży nie wypłynął, ona już go nie przekonywała więc założył, że ok, ukradła! ale co z tego? odpłaciła swój dług i tyle...

ale to chyba zbyt proste rozumowanie już nie wnikam w tę sprawę Alex fajny jest

[Desdemona]

Alex dla mnie to taka fajna śfinia.... drań ale fajny....

[Duzzz]

Nie przeczę, że fajny, ale śfiniowaty jak najbardziej był

On dla mnie i tak zostanie w fazie początkowej śfinią Potem się za to ślicznie na kolankach kajał Dumę schował do kieszeni i wyszło piękne HEA

[•Sol•]

Duz, też lubisz jak Alex na kolankach musiał się pokajać?
on to śfinia, ale reformowalna i lubię go mimo że mnie nerwił

[Desdemona]

takie wkurzajace ciacho....

[Duzzz]

Dokładnie!

Sol, a jak! toż to momencik pierwsza klasa!

[Desdemona]

scena z kajaniem super....

[•Sol•]

takie wkurzajace ciacho....

w dziesiątkę określenie

Sol, a jak! toż to momencik pierwsza klasa!

pewnie jeden z lepszych no i ryczałam na nim

[Duzzz]

Ja też No i S. okazała się jednak do końca s...

[•Sol•]

nie lubię S. okrutnie ale i okazała i nie, bo przecież ona tego do końca dla siebie nie zrobiła. Znaczy ja i tak w to nie wierzę, bo za bardzo chciała go upokorzyć, ale no niby zrobiła to dla Daisy
w sumie widzisz inny sposób żeby oni się pogodzili?

[Duzzz]

Chyba nie, za dużym doopkiem Alex był by mu wszystko bez problemu wybaczyć.

S. nie przekonują mnie dobre intencje, chociaż gdzieś się tli iskierka nadziei, że jednak ona do końca taka zła nie była.

[•Sol•]

zwykłym kajaniem i przepraszaniem by nie poszło nie miał czego zrobić dla Daisy żeby ta jemu wybaczyła - jedynie jej kochane zwierzątka

też nie wierzę. Mogła też spróbować łagodniej, porozmawiać coś tego, a ona załatwiła przy okazji i swoje wyimaginowane porachunki. Priorytetem była zemsta, nie pogodzenie ich.

[Duzzz]

Chyba bym SEP nie wybaczyła jakby ona mu od razu przebaczyła i wszyscy żyli by długo i szczęśliwie A tak idealnie dosłownie idealnie to wymierzyła i wycelowała tam gdzie trzeba Cieszę się, że musiał klęknąć! Może i wychodzi ze mnie niegodziwe babsko , ale qrcze należało się to jemu, ale przede wszystkim należało się to Daisy

S. ciężko wyczuć. To chyba w sumie najbardziej kontrowersyjna postać drugoplanowa. Inne jakoś da się polubić, lub traktować neutralnie. Ta wywołuje masę sprzeczności i masę negatywnych emocji.

[•Sol•]

oj ja też nie! Tak jest akurat. Alex tak się nie chciał pochylić, ukorzyć, a tu musiał dla miłości i pięknie.
Nie jesteś niegodziwa, a jeśli jesteś to ja razem z Tobą bo też uważam się się to należało obojgu

oj tak, najbardziej pokręcona i taka dziwna drugoplanowa. Jeszcze bardzo nie lubię Winnie z Czyż ona... ale to wiesz z tym że Winnie nie jest tak mocno popierniczona psychologicznie jak Sheba, ta to jest już okropna intrygantka. Inteligenta egoistka, podła i przebiegła.

[rewela]

A ja mam poczucie, że S. jako jedyna tak naprawdę znała Alexa. A to co w ostateczności zrobiła, zrobiła dla Daisy. W końcu już wcześniej widziała upokorzenie Akexa, jak ten chciał odzyskać żonę, a ta powiedziała mu, że jedyne co może dla niej zrobić to pozwolić jej odejść… To był widok, którym mogłaby się S. chełpić… ale nie ona chciała być dobra! Tym bardziej, że ten tam atleta, z którym zaromansiła, w tej chwili nie pamiętam imienia, zarzucił jej, że dobra być nie umie… a że zaczęło jej zależeć… i na końcu mówi do tego kolesia coś w stylu „nie mów mi, że nie jestem dobra”… to takie tam moje rozważania…
Ale, żeby nie było, ja jej nie bronię, hihih, babka przez całą książkę działa mi na nerwy

[•Sol•]

ale "dobra" na swój pokręcony sposób
ona zwyczajnie nie umiała serdecznie i z przyjaźni tego załatwić tylko musiala podłą metodą. No i właśnie to nie tak że ona to zrobiła dla niech - nawet więcej że miała swoją zemstę ale i udowodniła że umie być"dobra"
Mam nadzieję że w miarę jasno napisałam że w S. nie było nic z bezinteresowności

[rewela]

ale ja mam poczucie, że to już nie była zemsta
ale spoko, S. była sucz i nie ma się co rozdrabniać

ja tam na dziś zaplanowałam "Z miłości" ale przez "Nie będę damą" muszę sobie jeszcze trochę z Ted'em pobyć
uwielbiam kolesia!

[Papaveryna]

Mnie przez to wszystko korci powtórka "Nikt mi się nie oprze", ale ja nie umiem powtarzać. Może sobie chociaż pokartkuję