Nie wiem dla mnie takie nudziarstwo, że aż dwa razy przysnęłam w trakcie
A jak Gregory zobaczył tym razem Lucy tył głowy na balu i poczuł, że to jest to, że to miłość to normalnie miałam ochotę zrobić tak
Co za jakiś czubek. On w ogóle chyba nie wiedział o czym gada...
Podobała mi się za to Hiacynta jak dała bobu Lucy. Ta Lucy to taka sierota była. Rety... Nie cierpię takich bohaterek
A i jeszcze Hermiona. Dzizas! Kochała pana jakiegoś tam, potem już jej się Gregory podobał, a jednak poszła się
w kwiatki z bratem Lucindy. Cóż za konsekwencja
Paskudztwo na równi z
"Miłosnymi podchodami".