Teraz jest 24 listopada 2024, o 20:36

Forumowy poradnik związkowy

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 5 lutego 2009, o 02:07

bezlitosna?? ona jest niemozliwa... Obrazek ciekawe ilu by sie zglosilo Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 5 lutego 2009, o 02:11

Do Dorotki całe tłumy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 334
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Morąg

Post przez paola198618 » 5 lutego 2009, o 10:51

No na pewno Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 5 lutego 2009, o 19:58

i skończysz z nożem w plecach jak dziewczyny z Mr Perfect Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 880
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Lena 872 » 5 lutego 2009, o 20:52

ale z tą szansą na trzeci zawał nie głupi pomysł Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1165
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z piekła rodem

Post przez Anielica » 5 lutego 2009, o 20:55

I jeszcze uczulenie na coś Obrazek Na przykład na białko, sezam, słonecznik... może na jakies przyprawy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 5 lutego 2009, o 22:16

Ta akurat rozmowa to już chyba była w innym temacie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1165
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z piekła rodem

Post przez Anielica » 5 lutego 2009, o 22:30

Ta, ale w innym kontekście Obrazek



w kazdym razie tak na serio to nie wyobrażam sobie szukania kogoś przez ogłoszenie matrymonialne... To takie... dziwne.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 lutego 2009, o 00:29

A szukanie kogoś przez Internet jest lepsze? Tyle tylko, że ogłoszenia matrymonialne w gazetach czy też same biura matrymonialne trącą myszką.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 6 lutego 2009, o 02:40

Ale z drugiej strony to lepiej powiedzieć - poznałam go przez biuro matrymonialne, niż - poznałam go przez internet.... Tak mi się przynajmniej wydaje.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 6 lutego 2009, o 02:43

ogolnie i ten sposob i ten jest dziwny... i tak mozna ludzi oszukac i tak - dlatego chyba lepiej poznawac w realu... tylko tak naprawde, czasem mi sie wydaje, ze nie sposob poznac druga osobe. nawet po latach moze ona nas czyms zaskoczyc i to niekoniecznie czyms dobrym.

ja w kazdym razie jakos na zwiazek niespecjalnie czekam. dobrze mi samej. no moze chcialabym miec jakiegos dobrego kumpla, z ktorym mozna by bylo gdzies wyjsc, pobawic sie, poprzytulac, ale na uzeranie sie z facetem w stalym zwiazku?? niieeeeee, nie mam ochoty Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 6 lutego 2009, o 03:00

poznałam przez Internet ale umówiłam się w realu Obrazek , tak czy siak trzeba sie spotkać Obrazek , bo Internet to tylko poczatek znajomości



ja tam sie przyznaję, pare razy umówiłam sie z facetami poznanymi przez Internet, i było czasami straszno Obrazek , czasami zabawnie Obrazek a czasami ..... Obrazek



i mnie raczej nikt nie oszukał Obrazek no poza takim jednym Obrazek co to miał nieczyte intencje, chyba się nie dokońca zrozumieliśmy o co chodzi Obrazek , ale reszta byała w porzadku, i nie załuję Obrazek , będę miała co przyszłym pokoleniom opowiadać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 6 lutego 2009, o 03:06

ja tez sie z jednym spotkalam po tym jak na necie go poznalam. pech chcial, ze facet sie spoznil i poznalam innego... do dzis zaluje, ze nie wzielam jego numeru - calkiem fajny byl Obrazek no i jak czekalismy na swoje randki w ciemno, dobrze nam sie gadalo... z tamtym bylo ok, ale nie zaiskrzylo - przynajmniej z mojej strony...

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 6 lutego 2009, o 03:12

A ja przez internet to poznałam tylko koleżankę Obrazek

Z 5 lat temu i do te pory jest kontakt Obrazek Nawet u niej byłam i vice versa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 6 lutego 2009, o 03:14

oni zazwyczaj są ok Obrazek , bo jednka przed takim spotkaniem się sporo rozmawia , no chybaże czasami takie hup siup Obrazek , wiec troche widomo czego można się spodziewać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 lutego 2009, o 13:51

Wydaje mi się, że kiedyś było łatwiej, bo nie było mody na wolne związki czyli tak naprawdę na życie na kocią łapę. Jak już zaiskrzyło i zaczynałaś się z kimś spotykać na poważnie, to rozumiało się samo przez się, że to zmierza do ślubu. A teraz para musi się najpierw wypróbować, pomieszkać ze sobą parę lat, zastanowić się czy warto. Kiedyś jak już zapadła decyzja o ślubie, to weselisko odbywało się w przeciągu kilku miesięcy, a teraz czeka się rok albo dwa, bo upatrzona sala weselna jest zaklepana na najbliższe 24 miesiące. Czy to aby nie przesada? Naprawdę warto tyle czekać, żeby zaiponować gościom? Przecież po dwóch latach czekania uczucia w większości związków zaczynają stygnąć. I gdzie w tym wszystkim romantyzm? A poza tym, to jak juz żyję z kimś pod jednym dachem rok albo dwa [a bywa, że dużo dłużej], śpimy razem, budzimy się razem, jesteśmy razem w piątek czy świątek i znamy się od podszewki, to co ten ślub nam da? Wspólne nazwisko? Wspólne rozliczenia podatkowe? No, co więcej? Wydaje mi się, że niewiele.

Można się spotykać nawet kilka lat, można spędzać ze sobą mnóstwo czasu, ale jeśli się ze sobą nie zamieszka na stałe, to po ślubie taka para zaczyna przeżywać wszystko na nowo. znów jest ta ekscytacja, która towarzyszyła związkowi w początkowej fazie, bo dzieje się coś nowego. I znów temeratura uczuć rośnie.

Moi sąsiedzi pobrali się właśnie po 8 latach wspólnego mieszkania. Nic się u nich nie zmieniło poza wspólnym nazwiskiem i obrączką na palcu. Są ze sobą, bo są, ale jakoś nie widać, żeby byli specjalnie szczęśliwi.

Niby mówi się, że nie poznasz drugiego człowieka, jak z nim nie pomieszkasz , ale tak naprawdę, to można z kimś być 10 albo 20 lat i go nie znać. Popatrzcie na Marcinkiewicza. Jeszcze nie tak dawno wychwalał żonę pod niebiosa, opowiadał wszem i wobec jak to ją kocha i jaką razem stworzyli cudowną rodzinę. I co? Spotkał młodą, ładną dziewczynę i to wszystko przestało się liczyć. Bo się zakochał i stracił głowę. Ot co! Obrazek



A tak naprawdę, to mieszkanie na próbę jest doskonałą wymówką dla facetów, bo zapewniają sobie w ten sposób maximum przyjemności przy minimum odpowiedzialności. Niby bawimy się w dom, ale jak by co, to zawsze można spakowac walizki i dać drapaka. Mają dziewczynę do łóżka, do garów, do prania skarpetek, a jak się im znudzi, to zawsze mogą powiedzieć: <span style="font-style: italic">sorry, ale to już nie to</span> i poszukać sobie nowej.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 6 lutego 2009, o 14:18

a tutaj to naprawdę w grę wchodzi ambicja dziewczyny żeby się oblec w tę kiecę i poparadować z obrączką Obrazek facetom może ślub do niczego ale kobietom to w naszym pięknym kraju jeszcze długo będzie zależało- nie tylko w naszym, obejrzyjcie pierwsi lepsza amerykańską lub angielska komedyjkę o tematyce choć zahaczającej o ślub- pierścionek zaręczynowy to przedmiot prawdziwego kultu. coś w tym musi być Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1165
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z piekła rodem

Post przez Anielica » 6 lutego 2009, o 14:29

Eeeeeeeeee, wcale nie. Ja mam dośc romantyczną naturę i biała kiecka zawsze mi się marzyła, pal licho wesele (chociaż pewnie mama by mi nie podarowała, że o ojcu już nie wspomnę, że pierworodne się hajta a weseliska niet). Oczywiście pierścionek zaręczynowy mile widziany, ale dla mnie to raczej jest tradycja i pewien symbol nie coś, czym będę się chwalić wszem i wobec.

I zdecydowanie jestem zwolenniczką wspólnego mieszkania przez jakiś czas ale niech to nie będzie te ileśtam lat tylko na przykład rok najlepiej z teściami. A potem dopiero - już po ślubie, iść faktycznie na swoje.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 6 lutego 2009, o 14:38

z teściami na kocią łapę? Obrazek to już podejrzewam łatwiej byłoby odwrotnie- najpierw sami a potem :"sucho ma ta palma no" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1165
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z piekła rodem

Post przez Anielica » 6 lutego 2009, o 14:52

No własnie jak "ale to twój tron" przeżyjesz, to potem nic już straszne nie jest Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 7 lutego 2009, o 23:34

Więc Obrazek mam sprawę, niby dzieckiem już nie jestem i pewne rzeczy nie są mi obce Obrazek i robię je od dawna.. no ale



jak jest pierwsza randka, a nawet nie randka tylko pierwsze oficjalne wyjście, wiadomo o co chodzi, to jesteście zdania. że

1. płaci chłopak

2. płacę ja

3. płacimy po połowie



ja sie przyznam, ze przerabiałam już wszystkie te scenariusze



pewnie nie byłoby kłopotu, ale od małego tatuś mi wkładał do głowy, ze zawsze mam mieć sowje pieniadze i zawsze mam za siebie płacić Obrazek i teraz normlanie nie wiem jak sie, zachować

Avatar użytkownika
 
Posty: 880
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Lena 872 » 7 lutego 2009, o 23:50

ja bym powiedziała że po połowie, ale zależy jaki chłopak, jak bardzo rzutki to niech zapłaci całość (wtedy miłe zaskoczenie Obrazek )

z drugiej strony płacić może ta strona która zapraszała...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 lutego 2009, o 23:55

po połowie Obrazek

w zasadzie, bo czasem różnie wychodzi i to tez jest swoisty test Obrazek

bo nie lubię machania portfelem i przebijaniem się kto szybciej wcisnie forsę/kartę itp. Obrazek

ew.ja mam system "regulowanie przy kasie, indywidualnie" na zasadzie "pierwsze miejsce/zestaw a la herbata Obrazek na niego, drugi na mnie"... wiem, to od razu zakłada też zasadę minimum 2 herbaty/kawy/etc. (ew.ja płacę za deser i okołodeserowo zamawiane za drugim razem) ale wychodzę z założenia, że spotykam się z osobą, z którą spędzisz ciut więcej niż godzinę na rozmowie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1165
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z piekła rodem

Post przez Anielica » 8 lutego 2009, o 01:57

Zasada jest taka:

Jeżeli Ty zapraszasz - Ty płacisz.

Jeżeli facet zaprasza - facet płaci. Ale i tak powinno sprowadzic się do tego, że facet poczyta sobie za punkt honoru, by to on zapłacił. Chyba, że jesteście tylko i wyłącznie na stopie kumpelskiej.

Jeżeli facet ma wpojone odpowiednie zasady, to choćbyś się z nim zaczeła o to kłócić, to on i tak postawi na swoim i zapłaci.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 8 lutego 2009, o 02:00

Wydaje mi się, że jeśli to tylko takie koleżeńskie spotkanie, to każdy po połowie, a jak raczej randka, to tak jak Anielica - ten kto zaprasza, ten płaci, chociaż to i tak chyba zależy też od sytuacji itd. Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości