przez Janka » 15 lipca 2015, o 19:57
Kilka dni temu była u mnie przyjaciółka. Weszła do dużego pokoju, rozejrzała się i zaproponowała, żebyśmy pobawiły się w chowanego. Ona pochowa wszystkie ozdoby, durnostojki i bibeloty, a ja potem będę ich szukać. Trzy pierwsze, które znajdę będzie mi wolno z powrotem ustawić na wierzchu dla ozdoby, a resztę będę musiała dobrze schować.
Potem poszłyśmy do sypialni, bo pokazywałam jej nowe ciuchy i tam to już się całkiem za głowę złapała i stwierdziła, że nie będzie mieć litości i musimy koniecznie pobawić się w chowanego.
W końcu się nie bawiłyśmy, udało mi się, ale ona jest załamana moim tłumaczeniem, że czym więcej sobie nastawiam badziewia, tym bardziej przytulnie będzie wyglądało w pokoju. Puste wnętrza może i są eleganckie, ale za to zimne i odpychające.
Zaproponowała, żebym wszystko, co mam, podzieliła przez 52 i co tydzień wystawiała na wierzch inne świeczniki, wazony i duperelki.
To, co ona widziała, to i tak tylko część, najwięcej rzeczy jest schowanych w szafie. Muszę zapamiętać, żeby jej nigdy nie pokazać zawartości tej szafy. Już kiedyś zaliczyłam wpadkę, jak mój F. wlazł mi do pokoju, jak akurat wszystko było wyjęte na łóżko. Potem miałam zakaz dokupowania nowych świeczek itp. do końca roku.
Możliwe, że ona ma rację. Że przesadzam. Możliwe, że powinnam trochę tego pochować. Muszę to przemyśleć po powrocie z wakacji.