Czy można napisać romans, w którym bohaterka jest do szpiku kości racjonalna? wie, że mężczyźni mają kochanki i obawia się chorób. Wie, że nie będą sobie poświęcać czasu bo po co. Jej własna rodzina daje jej przykład jak można z miłości nagle przejśc w awantury i obojętność. A bohater? jest tak zajęty, taki księciunowaty, że wybór zony ma na liście i wcisnął go w mocno napięty grafik przeznaczając na to wieczór. i Tyle, bo jest zajęty... Można.
Do tego bohaterów trafia grom i uczucie (może nie miłość ale juz coś tam kiełkuje, fascynacja).Szybki ślub, kilka rozmów i wiemy, że są sobie przeznaczeni. Więc czemu to dopiero początek? Bo po ślubie jest noc poślubna. I obydwoje nie są zbyt biegli w te klocki. Ona - wiadomo dziewica. On- cóż, tak bardzo pragnął być inny od ojca, że jego planowanie i dyscyplina są chorobliwe. i nie sprawdzają się w sypialni. I wbrew temu co napisano w tysiącach romansów panna młoda nie była zbyt szczęśliwa. I za drugim razem tez nie... Więc udaje petite mort.. W końcu wezwała macochę, która akurat burzliwe porzuciła jej ojca. No i mamy ambaras. Bo Mąż się orientuje, że udawała, wyrzuca z siebie wszystkie żale i złości. A Edi postanawia cierpieć w wieży. Jak Roszpunka - przyrodnia siostra jej męża, adoptowana od strzału przez jej macochę sama tak mówi. No i mamy uwięziona w wieży księżniczkę i księcia, który sie wspina... och jak on sie cudownie czołga! jak on przeprasza! jak on kocha.
A epilog! Dowód, że dalej kocha i to jak!
Wszystko w tej historii miałam: śmiech, humor, smutki, złość.. do tego bez kochanek, zdrad, wydumanych problemów. Bo to co spotkało Edi spotkać mogło każdą młoda pannę..
edytuję: po odpoczynku, opadnięciu emocji mogę napisać trochę o minusach. Po pierwsze blurb i pierwsze dwa rozdziały absolutnie mylą czytelniczkę. sama spodziewałam się cichej wojny księcia i wcale nie zwiewnej bohaterki. I tak nie jest. To bardziej romans socjologiczny. Bo oni sie od początku kochają ale za jasny gwint nie mogą się dogadać. To samo dotyczy rodziców Edie. Książe kocha nawet jej gre na wiolonczeli... Po drugie - rany mogliby się dogadać! ale wkurzający jest porządek dnia i planowanie księcia. jednak ta wada ulega zamazaniu po czołganiu, a raczej wdrapaniu ...
No i wątek siostry przyrodniej.. hmm. mało dopracowany, taki poboczny, a przecież ważny...
ale i tak dla mnie fajna lektura
a gdzie to wszystko?
Wieża Miłości nawet okładka mi sie podoba