Teraz jest 21 listopada 2024, o 22:56

Lokator do wynajęcia - Iwona Banach (Papaveryna)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 7 lipca 2015, o 01:27

Tak to wyglądało, jakby inni za nich zdecydowali i tyle. Jak w historykach :hyhy:
Ogólnie momentami to się zupełnie nie trzyma 'kupy', ale jest takie pojechane na swój sposób, a mnie takie rzeczy bawią :hihi: Na przykład jak z tą Witką. Ona była Jowita chyba, a te baby stare, że od czego ta Witka, pewnie od Witoldy i coś tam że dziwne imię :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lipca 2015, o 17:26

dokładnie, te ciotki podjęły decyzję, Andrzejek przyklepał a Miśka feministka musiała się dostosować. To mi też nie grało bo ona miała być taka teges a wyszła pokorna.

nie no zabawnie było ;) ciocie-babcie były mega :P

Ale nie wpadłabym na to żeby Jowitę skrócić do Witki :evillaugh:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 8 lipca 2015, o 17:31

Z tymi skrótami może być akurat różnie i nie zawsze chodzi o to, aby trzymać się ściśle, tym bardziej że nie ma obowiązku i szczególnie gdy próbuje się być oryginalnym :wink:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lipca 2015, o 17:31

jasne ;) zwłaszcza że tu ten skrót jest logiczny jak najbardziej. Ale ja tak pomysłowa bym nie była ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 8 lipca 2015, o 17:34

Również, ale z drugiej strony niespecjalnie poświęcam temu uwagę.
Tak czy owak, gdyby nieco dopracować końcówkę, byłoby lepiej.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lipca 2015, o 17:38

zdecydowanie.
Przyciąć coś innego, albo wydłużyć o kilka stron i dodać pod koniec trochę romansu. Wtedy ten ślub miałby sens. Bo kto w naszych czasach bierze ślub bez jednej randki czy buziaka?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 8 lipca 2015, o 17:51

Odrobina romansu na pewno by nie zaszkodziła, skoro ma być ślub.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 8 lipca 2015, o 22:02

Chwilami zastanawiam się czy aby polskie autorki nie boją się wątków romansowych [ale takich z prawdziwego zdarzenia] w swoich książkach, żeby im nikt, broń Boże, nie zarzucił, że to pachnie tanim Harlequinem. Bo u nas w ogóle jest jakaś schiza na punkcie Hq, jakby to było najgorsze badziewie. A dobrze poprowadzony wątek romansowy podratowałby nie jedną, nudną jak flaki z olejem, powieść. Jakoś tej mody na małe, białe domki w leśnej głuszy odziedziczone w spadku po zmarłym krewnym lub kupionym za grosze, nikt się nie wstydzi, choć rzygać się już chce od przesytu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lipca 2015, o 22:05

przesyt domkami też, ale nawet jedna z prekursorek domkowania - Grochola, wątku miłosnego nie poskąpiła. Przecie było wszystko i romans kwitnący i porzucenie i HEA. I co? I było dobrze.
A reszta to masz rację Dorotko, one się boją żeby nie było że HQ. Ale za to romans polskiej autorki - Wesele Ptasińskiej, na prawdę jedzie takim mocno podłym harlequinem...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 8 lipca 2015, o 22:34

Zagraniczne autorki, i to często z bardzo znanymi nazwiskami, nie boją się pisać klasycznych romansów nastawionych głównie na miłość. Najlepszym przykładem jest nagły rozkwit nurtu Young i New Adult, gdzie miłość i romans są najważniejsze. To chyba tylko u nas czytanie romansideł kojarzy się z bezguściem i wiochą.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 9 lipca 2015, o 10:24

niestety. Ale o dziwo romanse zagraniczne sprzedają się dobrze. Ewenement.
Banach dobrze pisze, ma fajny styl, gdyby dodała troszeczkę romansu do tej swojej książki to już całkiem byłoby super ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 lipca 2015, o 11:10

To chyba tylko u nas czytanie romansideł kojarzy się z bezguściem i wiochą.


Absolutnie nie tylko u nas ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 9 lipca 2015, o 18:37

Dorotka napisał(a):Chwilami zastanawiam się czy aby polskie autorki nie boją się wątków romansowych [ale takich z prawdziwego zdarzenia] w swoich książkach, żeby im nikt, broń Boże, nie zarzucił, że to pachnie tanim Harlequinem.

Również odnoszę podobne wrażenie. Łukowska nie bała się romansu i nieźle jej to wyszło albo Lingas-Łoniewska - tyle że u mnie zwykle dużo lukru...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 24 kwietnia 2016, o 10:05

Ja sobie przeczytałam wczoraj z okazji dnia książki. fakt, że wątku romansowego malutko, ale bawiłam się przednie.
Czytałam, że będzie wydawać kolejną książkę i muszę się z nią zapoznać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 24 kwietnia 2016, o 11:28

poszukaj sobie jej poprzednie książki :lol:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 24 kwietnia 2016, o 15:49

Poprzednie czytałam. Ten lokator mi umknął.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 24 kwietnia 2016, o 16:04

Dla mnie "Lokator do wynajęcia" miał tylko jedną małą wadę - był zdecydowanie za długi, przez co czytanie zaczęło mnie nużyć. Zdecydowanie wolałabym, żeby był o przynajmniej 50, jak nie 100, stron szczuplejszy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Poprzednia strona

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości