Skończyłam „Polowanie na męża” kończąc tym jednocześnie cały cykl Diabląt.
Nie jestem z tego powodu zachwycona, ale cóż, niestety wszystko, co dobre szybko się kończy. Tym razem, do wydania za mąż, została już tylko Celia. Zresztą dość gładko poszło, ale Hetty doskonale wie, że tu nie będzie tak łatwo.
Lady Celia Sharpe jest najmłodsza z diabelskiego rodzeństwa, co wcale nie oznacza, że przysparza mniej kłopotów. Jej ulubione zajęcia to strzelanie do celu z pistoletu, uwielbia też rywalizować w tej dziedzinie z mężczyznami i to z całkiem dobrymi rezultatami. Tylko ona pozostaje niezamężna i doskonale zdaje sobie sprawę, że musi sobie znaleźć męża, żeby nie pozbawiać rodzeństwa należnego im spadku. Z towarzystwa wybiera kilku kandydatów zainteresowanych jej osobą i prosi Jacksona Pintera, żeby ich dla niej sprawdził. Pinter prowadzi, na zlecenie Olivera, śledztwo dotyczące śmierci państwa Sharpe. Bohaterowie niezbyt przepadają za swoim towarzystwem, ciągle wdają się w utarczki słowne i obrażają się wzajem. Jackson jednak przyjmuje zlecenie, nie chce bowiem by panna Sharpe trafiła na łowcę posagów lub innego oszusta. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, że kierują nim motywy zgoła inne. To on chciałby być na miejscu adoratorów Celii. Uważa jednak, że to nie możliwe, z uwagi na jego status materialny i społeczny. Mimo to zamierza trzymać dziewczynę jak najdalej od jej konkurentów, a już na pewno nie pozwolić, żadnemu na nieodpowiednie zachowanie.
I kiedy wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, aby bohaterowie zaznali szczęścia, na scenę wkracza babka dziewczyny, która, i tu się dziwicie, jest przeciwna małżeństwu wnuczki. Nie, żeby w ogóle, ale nie podoba jej się Jackson, bo podobno ma materialistyczne pobudki.
Byłam ciekawa historii Celii od samego początku i się nie zawiodłam. Dziewczyna pod maską nieroztropności skrywa prawdziwe uczucia. Jest przekonana, że jej rodzina, a zwłaszcza babka, uważa, że nie jest sobie w stanie znaleźć męża. Sama w zasadzie myśli podobnie, po traumatycznym przeżyciu z przeszłości, myśli, że jest nieatrakcyjni i nikt jej nie zechce dla niej samej. Przy okazji ma dość cięty język i z natury jest raczej kłótliwa, zwłaszcza jeśli chodzi o pana Pintera. Ten natomiast też jest niezbyt pewny siebie, wychowany z piętnem bękarta, obawia się odrzucenia. Jednak mimo tego i pozornej „niechęci” do panny Sharpe otacza ją opieką i dba, żeby włos jej z głowy nie spadł. Oboje są zadziorni, inteligentni i często się kłócą. Tak gwałtownie, że czasami nawet z w ruch idzie pistolet.
Rodzinka Shape jak zawsze gotowa do pomocy w swataniu. Dwoją się i troją, żeby połączyć bohaterów. Olivier to mnie zaskoczył – do Mastersa mierzył z pistoletu, a tu co – „chodź, pokażę Ci, gdzie jest pokój mojej siostry” phi...
Co to ma być za niesprawiedliwe traktowanie? Tylko babka się wyłamuje. Bo Pinter to się niby interesuję Celią przez majątek, który ma odziedziczyć.
Ale nawet Hetty ma swoją miłość.
To naprawdę urocze.
Fabułą cudowna. Ja uwielbiam, jak bohaterowie początkowa za sobą nie przepadają i dopiero z czasem się do siebie przekonują. Tutaj bardzo fajnie to zostało poprowadzone, dodatkowo wiele nagłych zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Było mniej zabawnie niż w poprzednich częściach, ale tutaj za dużo śmiechu z uwagi na kilka dramatycznych okoliczności, raczej nie było wskazane.
Tajemnica śmierci rodziców Diabląt wreszcie została rozwiązana, oczywiście nie zdradzę, kto, jak dlaczego. Ale powiem, że to w ostateczności naprawdę zaskakujące. Raczej trudno się wcześniej domyśleć, co się tam wydarzyła, zwłaszcza że po drodze było kilka zmyłek. Samo rozwiązanie ostateczności chyba trochę ukoiło zbolałe serca bohaterów. W tej części ta intryga rozwija się do tego stopnia, że nawet życie Celii jest zagrożone.
Naprawdę świetna książka moim zdaniem, trudno się do czegokolwiek przyczepić. Bardzo mi się podobało. Chyba najbardziej wciągająca ze wszystkich części, bo najwięcej się tu dzieje. Ta rozwijające się uczucie między bohaterami – po prostu cudowne. Polecam, polecam, polecam!
A teraz krótkie podsumowanie całego cyklu. Myślałam, że łatwiej będzie zrobić jakiś „ranking”, ale naprawdę trudno mi wybrać jakąś ulubioną, w sumie to mogę powiedzieć tyle, że druga była trochę słabsza od reszty. Ale nie na tyle, żeby mi się nie podobała. Ogolenie mówiąc bardzo dobry i zabawny cykl. Intryga bardzo ciekawa, bohaterowie niebanalni. I mistrzyni manipulacji Hetty Plumtree.
Jestem bardzo zadowolona i nie żałuję czasu poświęconego na ten cykl.