Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:58

Lato koloru wiśni - Carina Bartsch (KatiaBlue)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Lato koloru wiśni - Carina Bartsch (KatiaBlue)

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 17:47

Parę słów na specjalne życzenie Very :D

Obrazek

Książka ta to niemieckie New Adult o dwudziestotrzyletniej Emely, studentce literaturoznawstwa. Od trzech lat mieszka ona w Berlinie i przez to jej kontakt z najlepszą przyjaciółką Alex jest mocno ograniczony. Okazuje się jednak, że Alex przeżyła w Monachium swoje dramaty i chciała się jak najszybciej pożegnać z tamtym miejscem. Nowych uczelni szukała oczywiście w stolicy Niemiec, gdzie pod ręką miała Emely. Dziewczyny znały się od dawien dawna, jeszcze z Neustadt, gdzie mieszczą się ich rodzinne domy. Bohaterka naszej książki była wówczas zakochana w starszym bracie swojej przyjaciółki - Elyasu, ale ten złamał jej serce tekstem, że nie będzie się nią interesował, ponieważ ma za małe cycki jak na jego gust. Nie widzieli się przez siedem lat, ale wszystko uległo zmianie, ponieważ Elyas też mieszka w Berlinie, a jego siostra zamieszka w jego mieszkaniu (piąte piętro bez windy). Nie ma szans, aby na siebie nie wpadali. Szczególnie, gdy chłopak robi wszystko by zdarzało się to jak najczęściej. Oczywiście ku rozpaczy Emely, która nie zamierza się z nikim wiązać, by ponownie nie zostać zraniona. W tym samym czasie zaczyna pisać do niej tajemniczy wielbiciel imieniem Luca.
Co by tu napisać? Nie jest to książka jakichś najwyższych lotów. Właściwie miałam wrażenie, że raczej miała nieco dziecinny poziom w porównaniu z New Adult Crownover czy J.Lynn. Ale jak się wsiadło na tego konia, to już się nie wiedziało jak z niego zejść. Ta jej prostota unosiła i niosła przez wszystkie strony gładko i bezproblemowo. Tak mnie pochłonęła, że nie chciało mi się nawet toalety odwiedzić. Oczywiście gdy mnie przycisnęło to okazało się, że zaplątałam się w prześcieradle z przejęcia. Wciągnęły mnie losy Emely i Elyasa, choć były trochę głupiutkie. Autorka od razu wywaliła karty na stół. Stwierdziła, że jej bohater nie będzie cichym adoratorem, subtelnym uwodzicielem czy słodkim ignorantem. Od początku otwarcie podrywał Emely, czasami chamsko i natarczywie. I tak sobie myślę, kurczę, co w tym ciekawego? No ale jednak było ciekawe i przyjemne.No i kolejny raz powtórzę, że głupiutko. No na przykład ten emailowy wielbiciel Luca - od razu wiadomo, o co chodzi, w dodatku autorka wysyła delikatne wskazówki, potem wręcz chamsko dobitne, a Emely nic. W dodatku takie historie do niego wypisuje, że nie sposób się nie śmiać z komizmu tej sytuacji. Albo niektóre momenty bohaterów "Lata koloru wiśni", bardziej oczywiście to się chyba nie dało. Czasami to się za głowę łapałam, bo mówiłam sobie, że to się nie wydarzy, bo będzie tak głupie, że aż śmieszne, no i się wydarzało. Ale podobało mi się. Najbardziej boli mnie, że pewnie stracę zainteresowanie historią, gdy pojawi się druga część. Jak ktoś ma ochotę na odmóżdżenie, lekturę totalnie niewymagającą, która niekiedy bawi swoją głupotą, no to polecam :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 25 czerwca 2015, o 18:39

Bardzo dziękuję, że poświęciłaś czas na spisanie swoich wrażeń :padam:
Odstrasza mnie, że takie głupiutkie, ale w sumie książki, które ja lubię też sporo osób uważa za głupie czy płytkie, więc może akurat przypadnie mi do gustu ;) Nie wiem czemu, ale opis tej książki mnie zainteresował i nie chce się ode mnie ona odczepić chociaż po NA raczej nie sięgam :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 19:02

Według mnie "Nie dajesz mi spać" Clayton, które kochasz, było głupsze od tego. Tam się częściej za dyńkę łapałam i nie wierzyłam w to co czytam

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 25 czerwca 2015, o 19:24

A no widzisz :P Dla mnie tamto w ogóle nie było głupie. Ja mam spaczony odbiór :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 19:28

No to może to już wcale ci się głupiutkie nie będzie wydawało

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 25 czerwca 2015, o 19:31

No właśnie :P
A oni drą koty między sobą? W sensie jest między nimi jakaś chemia i tak dalej? Czy on łazi za nią, ona ucieka i tak w kółko?
Czytałam gdzieś opinie, że główna bohaterka taka wyszczekana i że odzywki ma fajne ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 25 czerwca 2015, o 19:33

KatiaBlue napisał(a):Według mnie "Nie dajesz mi spać" Clayton, które kochasz, było głupsze od tego. Tam się częściej za dyńkę łapałam i nie wierzyłam w to co czytam

Czyli jest spora szansa, że i mi podejdzie :) Tym bardziej, że dobre YA/NA lubię i od czasu do czasu nawet jak nie najwyższych lotów, stanowi przyjemną odmianę. Przynajmniej kiedy dzieli je kilka dobrych, innych książek, bo jeśli tylko takie i raz w tygodniu to mogłoby być ciężko ;)

Katiu, a gdyby była już dostępna druga część, przeczytałabyś?

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 19:50

Very, ona go non stop odtrąca, a na końcu to wgl pojechała. Drą koty strasznie. Właściwie to ona drze a on próbuje zszywać je... Chemia jest wyczuwalna, ale to chyba zbyt skomplikowane
Klarku, końcówka była taka, że najchętniej wykradłabym myśli autorki, także gdyby była dostępna to bym przeczytała, bo pierwsza część niewiele wyjaśnia w kwestii głównej pary, właściwie tylko miesza i miesza... Ale co powiem za kilka miesięcy (najprawdopodobniej) to nie mam pojęcia. Pewnie już mnie to nie będzie interesowało.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 25 czerwca 2015, o 20:00

No, niestety. Tak czasami bywa. Zbyt długi czas i zainteresowanie niknie. Z tego powodu niejednokrotnie czekam na zakończenie serii, a dopiero potem zaczynam ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 20:03

Jak zaczęłam czytać to nie wiedziałam nawet, że to będzie miało kontynuację. W trakcie się dowiedziałam, ale liczyłam, że będzie to coś w stylu "Bezmyślnej" - S.C. Stephens i że nie będę musiała czytać dalej, bo historia nie urwie się nagle, a tu klops

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 25 czerwca 2015, o 20:06

Jak było takie kiepskie, to może nawet dobrze zapomnieć ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 20:08

Nie pisałam że było kiepskie tylko głupiutkie! to ważne :D
na pewno zapomnę, nawet gdyby mi się tak podobało, że o jeja

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 25 czerwca 2015, o 20:10

Kiepskie - głupiutkie, błąd mój. Potraktowałam subiektywnie jak synonim :zalamka:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 20:11

Nie mogę powiedzieć, że było kiepskie, bo jednak siedziałam z nosem w literkach cały czas...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 25 czerwca 2015, o 20:15

W polecankach jeszcze można byłoby zrozumieć, ale tutaj faktycznie, nie mogło być kiepskie ;) Choć mnie czasami zdarza się czytać książki ogólnie oceniane jako kiepskie, postrzegane przeze mnie jako kiepskie. Bywa, że je nawet kończę. Potem pluję sobie w brodę, ale po zakończeniu ;)
Jak mi wpadnie w ręce to chyba zajrzę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 20:18

Gdybym czytała książkę, którą uważam za kiepską i nie byłaby ona moją polecanką to pewnie bym jej nie skończyła, albo męczyła z miesiąc...
Zajrzyj, pewnie. Jak pisałam, czyta się bardzo szybko. Nawet miałam taki moment, że bohaterowie byli jeszcze w czarnej d*pie ze swoimi uczuciami i mówię sobie, że jeszcze mają czas, żeby się ogarnąć, a tu już końcówka książki...

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 25 czerwca 2015, o 20:30

KatiaBlue napisał(a):Very, ona go non stop odtrąca, a na końcu to wgl pojechała. Drą koty strasznie. Właściwie to ona drze a on próbuje zszywać je... Chemia jest wyczuwalna, ale to chyba zbyt skomplikowane

Chyba niezłe zawirowania tam występują ;) Ale będę miała ją na uwadze i planuję spróbować jak trafi się taka możliwość :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 25 czerwca 2015, o 20:34

No właśnie o to chodzi, że to skomplikowane i nie umiem tego wytłumaczyć... trzeba przeczytać, wtedy będziesz wiedziała

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 27 czerwca 2015, o 11:33

Wystarczą mi słowa ,dziecinny poziom i głupiutkie .Mówię stanowcze Obrazek
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 27 czerwca 2015, o 12:39

Dziecinny poziom w porównaniu do J.Lynn czy Crownover, a głupiutkie tak pociesznie raczej...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 27 czerwca 2015, o 12:48

Ja to chciałam kupić :zalamka: dobrze ,że nie zdążyłam.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 27 czerwca 2015, o 12:52

Ah, widzisz, czasami się na coś przydaję :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 27 czerwca 2015, o 12:56

no :padam: :rotfl:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 27 czerwca 2015, o 13:00

Ja pewnie i tak kupię jak będę mogła :-D
Lucy napisał(a):dziecinny poziom i głupiutkie

Oj tam, każdy co innego uważa za powyższe ;) Ja masę książek lubię, które dla innych som dziecinne i nie wiem jeszcze jakie. Mam taką porąbaną serię nastolatkową, do której często wracam, bo tylko ona jest w stanie doprowadzić mnie do trwałego ataku śmiechu :lol:
KatiaBlue napisał(a):Dziecinny poziom w porównaniu do J.Lynn czy Crownover, a głupiutkie tak pociesznie raczej...

Ja lubię pociesznie głupiutkie. Obczaję w swoim czasie, jak to się przedstawia. Zwłaszcza, że ta Lynn i druga raczej mnie nie zainteresowały nigdy, więc porównywać nie będę :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 27 czerwca 2015, o 13:51

No właśnie, to raczej subiektywna opinia, dla mnie mega głupiutkie było coś co u innych budziło normalne emocje i nie wiedzieli o co mi chodzi...

Następna strona

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości