O płci brzydkiej - kącik humoru

przez **Janka** » 9 listopada 2014, o 22:07

Nie zdziwiłam się. To było oczywiste.
Doopek i do tego kurdupel.
Wacław Gąsiorowski już dawno go rozgryzł:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=21198

przez **szuwarek** » 4 grudnia 2014, o 08:35

z cyklu rozmowy i gry małżeńskie:
widzę w pensjonacie jak właściciel rozmawia z innymi gośćmi, wypytuje itd.... Potem zauważyłam jak rozmawia z moim B. Siadam przy stole i pytam:
pytał jak nam się pokój podoba? jak pogoda? jakie plany (i jeszcze kilka oczywistych i usłyszanych pytań wyrzuconych szybko i jednym ciągiem :-P)
B- teoretycznie.
Ja - a to oznacza?
B- powiedział dzień dobry.

przez **Desdemona** » 4 grudnia 2014, o 16:47

przez **Lucy** » 4 grudnia 2014, o 17:12

super

przez **LiaMort** » 4 grudnia 2014, o 17:21

dobre.

przez **Desdemona** » 1 stycznia 2015, o 22:19

Strona WWW · przez **Duzzz** » 6 stycznia 2015, o 01:37

Dobre

przez **Janka** » 6 stycznia 2015, o 23:21

Mężczyźni nie mogą stać przy zlewie, bo mają za duże stopy.
Za to do gotowania jak najbardziej się nadają.

przez **Desdemona** » 11 stycznia 2015, o 23:35

przez **Desdemona** » 24 stycznia 2015, o 00:08

przez **Nocny Anioł** » 24 stycznia 2015, o 08:46

aaaaa to moja chłopa

Strona WWW · przez **Duzzz** » 28 stycznia 2015, o 17:37

Desdemona napisał(a):

Biedny

Może potrzebuje karteczek z podpisem gdzie co jest :mrgreen:

przez **Janka** » 29 stycznia 2015, o 18:32

Desdemona napisał(a):

Jestem szczęściarą. Mój F. trafia do kuwety :cheer:

przez **LiaMort** » 29 stycznia 2015, o 20:29

Janko.

przez **szuwarek** » 2 marca 2015, o 09:09

http://ciekawostkihistoryczne.pl/2010/0 ... nym-stylu/

przez **gosiurka** » 2 marca 2015, o 09:56

Całe szczęście, "trochę" się pozmieniało, bo pana wg tego poradnika wykształconego to bym kopnęła, wiadomo gdzie....

przez **Kawka** » 12 marca 2015, o 12:53

Desdemona napisał(a):

Muzę to pokazać mojemu. :evillaugh:

To o sprzątaniu też.

przez **bandit** » 12 marca 2015, o 17:03

Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założył własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem “Wyleczymy twoją dolegliwość za 500 zł, w przeciwnym wypadku damy ci 1000 zł”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić.
- Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak…
- Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze. Proszę otworzyć usta…
- Fuj… przecież to benzyna!
- Gratulacje, odzyskał pan smak, 500 zł.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
- Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać…
- Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze, już podaję…
- Ale przecież tam jest benzyna!
- Gratuluję, odzyskał pan pamięć, 500 zł.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
- Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc…
- Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana 1000 zł.
- Ale tu jest tylko 500 zł…
- Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się 500 zł.