No ja też nie mam zbyt dużo cierpliwości, ale jednak staram się kończyć książki, a jak już się naprawdę nie da, to przeczytać przynajmniej tyle, żeby móc się uczciwie wypowiedzieć. A tutaj po 100 stronach nic nie mogłam powiedzieć. Po 200 też nie za bardzo
wiedzmaSol napisał(a):motyw on swat może być ciekawy, ale kurczę, autorka chyba sobie nie rozplanowała tego skoro najpierw 200 stron nic a potem turbo dopalanie
Niby on swat, ale jeśli chodzi o jego swatanie jej, to z nikim ją nie wyswatał. Tego od koni spotkała przypadkiem w stajni u tego swata właśnie. Potem tylko zasugerował jej, że powinna zwalczyć swój strach przed końmi.
Mało przekonujące było to jego swatanie, o zainteresowania ją pytał i tylko takie gadanie ogólne. Słabo rozpisana książka, jakoś nic tam się nie trzymało 'kupy'.
W dodatku, wiem, że straszna jestem, ale okropnie mnie irytowała bratowa i brat bohaterki. To Ci z "Diabeł, który ją uwiódł", czytałam to kiedyś i było beznadziejne, zwłaszcza Ofelia, która była jeszcze we wcześniejszej części i robiła tam za czarny charakter. A tutaj teraz jaka ta Ofelia piękna, najpiękniejsza kobieta w Anglii, a jak oni się kochają, on na krok odejść nie może od niej, a ona to już w ogóle, porozumienie dusz, a jakie przyjęcie ona przygotowała i jakie niespodzianki dla niego, nikt inny by tak nie wymyślił, wszyscy chcą do niej przychodzić, więc codziennie musi robić przyjęcia, och, ach, ech I jeszcze wszyscy na nią Felia mówili, co mnie wnerwiało koszmarnie. Fajnie, że pojawiają się bohaterowie poprzednich części, ale po co tak to przesładzać i wyolbrzymiać jaki to wspaniały ich związek nie jest, jak oni się rozumieją. Rzygać mi się chciało jak czytałam o nich.
W książce o Szkocie też pojawia się para z poprzedniej książki, ale oni nie są przesadzani i opisani z humorem.
I w ogóle Ci ludzie jacyś tacy puści, nieznający życia, jedynie bohater do czegoś się nadawał z racji pracy z końmi i swojej przeszłości.