Oj wiesz, że ja ogólnie się lubię poczepiać. Wy
Zaplątanego lubicie, a dla mnie to pierwszej wody palant
No ale w tym przypadku nie wiem czy to wina mojego czepialstwa czy książki. Opisałam Wam jak to wyglądało, swoje uwagi dołożyłam, ale większość zgadza się z treścią tej książki, więc macie dokładny wgląd w to, co tam się działo
Zakręcone to jak ruski termos i szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia, co mam właściwie w tej książce oceniać i w jakiej kategorii. Mimo wszystko ja tu romansu zbyt wiele nie widzę, taki sobie, bardzo pobieżnie opisany. Dopiero pod koniec okazuje się, że coś z tego będzie, bo ona się czuje zazdrosna jak go widzi z sąsiadką, a przed tym mamy chyba tylko jedno ich spotkanie-bzykanko opisanie. I ona w tym zakresie nie narzeka na niego, ale szału też raczej nie ma. Ja tutaj nie dostaję tego, czego szukam i co lubię w romansach. Reszta też mnie niespecjalnie bawi, niektóre komentarze głównej bohaterki owszem, ale cała ta otoczka - postaci wyłażące z książki, samodopisujące się rozdziały, wiedźma z innej, nieskończonej powieści, która napada na bohaterów najnowszej, bo facet przypomina tego, z tamtej książki, którego ostatecznie nie zdobyła
Na końcu wiedźma z nadmiaru negatywnych emocji dostaje samozapłonu. Nie musieli jej nawet do pieca wsadzać jak to się odbyło u Jasia i Małgosi
W sumie to ja nie wiem pod co to podciągnąć