Skończyłam w nocy "Młodszą" Pameli Redmond Satran. Za wiele nie napiszę, bo w sumie nie wzbudziła we mnie jakichś większych emocji. Gdyby nie to, że wydałam na nią pieniądze z własnej kieszeni, pewnie nawet bym jej nie doczytała. Nie chodzi o to, że była jakaś okropna, rozwlekła czy mega nudna. Po prostu nastawiłam się na coś troszkę innego. Spodziewałam się, że znajdę w niej trochę więcej humoru, że będzie to książka raczej na wesoło. Ale to nawet nie byłby jakiś wielki kłopot. Po prostu jest to raczej obyczajowa książka niż romans. Tak mi się przynajmniej wydaje
Wątek romansowy mamy, zajmuje sporo miejsca, ale nie jest jakoś szczegółowo rozpisany. Myślałam, że ten flirt będzie taki bardziej 'ognisty', chemia, iskrzenie te sprawy. Niby były rozmowy telefoniczne między bohaterami, podobno całkiem sporo, ale nie poznajemy ich treści. Są spotkania, ale to głównie seks. Też nie opisany, ale to mi akurat nie wadziło. Dialogi są obecne, ale to głównie krótkie wymiany zdań. Dla mnie zdecydowanie za ogólnie był ten wątek potraktowany.
Spora część akcji książki zostaje poświęcona pracy, którą Alice udało się dostać dopiero jak 'stała się' młodsza. Pracowała tam jeszcze przed urodzeniem córki. Kiedy 20 lat później pojawia się w tym samym wydawnictwie, delikatnie mówiąc spławiają ją, za drugim razem to samo. Dopiero po metamorfozie - młodzieżowe, dopasowane ciuchy, wyćwiczona sylwetka, nowa fryzura, makijaż, zostaje zatrudniona. Musi zmagać się z szefową, która jest strasznie ostra i dodatkowo kradnie jej pomysły. W pracy zaprzyjaźnia się z redaktorką - Lindsey, która jest mniej więcej w wieku jej córki.
Córka głównej bohaterki - Diana przez większość książki przebywała w Afryce i była obrażona na cały świat z powodu rozwodu rodziców. Mąż Alice po 20 latach zostawił ją dla babki, którą poznał w pracy. W tym samym roku umarła matka bohaterki, a córka wyjechała.
Bohatera - Josha Alice poznaje w Sylwestra już po metamorfozie. Jej najlepsza przyjaciółka Maggie - lesbijka i autorka tej całej zmiany imidżu Alice, namawia ją żeby go pocałowała o północy. Josh jak na swoje 25 lat jest całkiem dojrzały. Początkowo informuje, że nie chce się wiązać, bo dopiero zakończył związek, ale z upływem czasu widać, że traktuje łączącą ich relację całkiem poważnie. Myśli, że bohaterka ma najwyżej 29 lat, a ona nie wyprowadza go z błędu. Ludzie w pracy również tak myślą. Alice zawsze wyglądała na młodszą niż była w rzeczywistości, a zmiana wizerunku uczyniła z niej kobietę, wizualnie jeszcze młodszą.
Podsumowując, "Młodszą" czyta się w miarę szybko i lekko, ale niczym szczególnym się nie wyróżnia. Narracja jest prowadzona z perspektywy Alice. Niestety zabrakło mi trochę wewnętrznych rozterek i monologów, które zazwyczaj bawią mnie podczas czytania historii pisanych w pierwszej osobie. Moim zdaniem jest to zupełnie przeciętne, niezapadające w pamięć czytadło. Można się zaznajomić, ale jeśli ktoś tego nie zrobi, nie uważam żeby jego życie było przez to mniej wartościowe
Aha! Dla tych, którzy lubią wiedzieć - nie ma jakiegoś jednoznacznego pozytywnego zakończenia.
Spoiler:
Kazano mi to tutaj umieścić ku przestrodze, więc podrzucam. Malutko napisałam, ale raczej nic więcej na ten temat już z siebie nie wycisnę