rewela napisał(a):jak dla mnie wszystko w tej kwestii jest jasne i przejrzyste
No niby jest. Masz w dużej mierze rację.
Tylko że, jak się porówna do prawdziwej biedy, nieszczęścia i bezsilności bohaterek w innych książkach SEP, to tu czegoś brakuje. W tamtych było to pięknie umotywowane, że dziewczyny są na dnie, a Meg to dla mnie taka podróbka nieszczęścia, a nie naieszczęście.
Rozwydrzona dziewucha, która czeka, że będzie jej ciągle manna z nieba lecieć.
[Powiedziała Janka, która udaje, że sama nie czeka na mannę, tylko zakasuje rękawy i zabiera się do roboty.]wiedzmaSol napisał(a):Ted i Meg mają bardzo fajną historię
rewela napisał(a):a boskość Teda jest boska! te ptaszki, aureolki, światło, muzyka... ech uwielbiam!
mnie to kładło za każdym razem
Genialnie to sobie SEP wymyśliła. To pewnie dlatego, że ona traktuje Teda jak swojego trzeciego syna.
Jak SEP czytała te fragmenty na spotkaniu 4 lata temu, to przecudownie to akcentowała. Skichać się było można ze śmiechu.