hm, moim ulubionym filmem kostiumowym z 2008 roku jest:
<span style="font-weight: bold">Niezwykły dzień Panny Pettigrew - Miss Pettigrew Lives for a Day</span>
reżyseria: Bharat Nalluri (ja go jeszcze lubię za film Tsunami: The Aftermath)
kostiumy i scenografia (baardzo istotne
to ekipa ludzi pracujących także m.in. przy "Księżnej", "Przysiędze", "DiU" z 2005 - efekt jest super
scenariusz: adaptacja (ludzie, którzy mają na swym koncie Slumdog Millionaire m.in.
opowieść: adaptacja sztuki z 1938 r. autorstwa Winifred Watson.
Londyn, koniec lat 30stych... panna Guinevere Pettigrew (Frances "Rewelacja" McDormand) szuka praca... ponownie... jakos kolejne posady niań i guwernantek nie trzymają się naszej uroczej bohaterki... hm, czy to jej wychowanie? bo to porządna, autentyczna "córka pastora" z zasadami, która nie jedząc ponad dobę nie złamie zasad dobrego wychowania wspominając wprost, że jednak mogłaby cos wrzucić na ząb (ta kobieta ma wyjątkowego pecha pod tym względem). w każdym razie w wyniku zorganizowanych działań (i tracąc po drodze walizkę z całym swym dobytkiem... nie pytajcie... rany...) nasza Guinevere naprawdę ląduje w sytuacji ciężkiej... nie, bynajmniej nie jest totalnie niezaradna... w końcu wiek i doswiadczenie robią swoje. w każdym razie: panna G. ląduje u piosenkarki Delysi Lafosse (Amy Adams - świetna) w tejże sliczniutkim apartamencie (w którym Delysia pomieszkuje dzięki "uprzejmości"Nicka, właściciela klubu, w którym D. śpiewa). Sprawdza się na wstępie: pomaga pozbyc się "chłopca" Delysi z łóżka Delysi (ten z kolei to Phil, impresario, który ma mozliwosć obsadzenia blond panny D. w sztuce...), bo wspomniany właściciel klubu, mieszkania i... nie no, nie Delysi przecież... właśnie wraca. a po drodze panna G. jeszcze będzie swiadkiem burzliwej rozmowy z amerykańskim przyjacielem Delysii (trzeci do kompletu), jej rodakiem, bardzo fajnym, ale i bardzo biednym pianistą Michaelem (który właśnie wyszedł z więzienia)...
Cóż, nie pozostaje nic innego, jak zostac nie tyle guwernantką, co asystentką-do-sytuacji-kłopotliwych-i-nie-tylko panny D (dzięki temu Delysia będzie mogła się bardziej skupić na byciu sliczną trzpiotowatą blondynką).
razem z panną Pettigrew zajrzymy na pokaz mody bieliźnianej i nie tylko, poznamy paru bardzo ciekawych i rewelacyjnie ubranych osób (uwaga: Ciaran Hinds na horyzoncie
będziemy świadkami "przeistoczenia" oraz licznych rejterad "ojej-znowu-nabroiłam" Guineverew różnych sytuacjach... (przy okazji: jej imię brzmi jakże uroczo: wymawiane na kształ <span style="font-style: italic">gui-ne-vii-eer</span>.
to prawdziwa "komedia romantyczna" z nutką melancholii i tęsknoty za światem, który wydaje sie, że przeminął... Jak ja lubie opowieści o porządnych ludziach, którzy faktycznie sporo o zyciu wiedzą i jakos nie spowodowało to u nich totalnego zgorzknienia
zgrabnie, ciepło, optymistycznie, energicznie i świetnie zagrane/wyreżyserowane/napisane
polecam wszystkim, także tym lubiącym filmy Capry