Przepraszam, że jeden pod drugim..
To się podzielę myślą:
w ramach poszukiwania czegoś... niezidentyfikowanego sięgnęłam po dwa tomy serii
Cóz my tu mamy? Wszystko, po prostu wszystko... mamy trzy wspaniałe, piękne, odważne, siostry Haliday. mamy wizję dotyczącą wielkiej przyszłości. mamy kapłana ducha Boga Ciemności czyli Szejka wampira, mamy jego odwiecznego wroga (kapłana Boga Światła), mamy wojownika naszego Szejka, mamy jego przyjaciela- anglika nieśmiertelnego na dodatek...
Przyrodnia siostra naszego Kapłana ma wizję - spotka on swoja kobietę życia i zapanuje w jego duszy spokój. Tiaaa. jako ta kobietę wskazuje nam Gillian Haliday. Oczywiście Seth wysyła swojego zaufanego żeby ją porwał. to jest część I , której nie czytałam ale cały czas jej motyw sie przewija.
Drugi tom to historia Gemmy - najstarszej z sióstr, którą wielki wojownik Shahin porywa żeby ułatwić swojemu Panu Sethowi spełnienie proroctwa z Jocelynn - najmłodszą z sióstr. Porwana Gemma niewiele ma do powiedzenia bo Shahin, jak na nieśmiertelnego przystało, dysponuje mocami i rzuca na nia zaklęcie pożądania- ona go pożąda, idzie za nim, spędza z nim najwspanialsza noc i ... dowiaduje sie, że to była tylko droga do celu. On kobietom nie ufa, wypełniają mu tylko łózko przez te 300 lat jego życia i już. Obchodzi go jej siostra, bo jest przeznaczeniem jego Pana.... No i mamy takie śfiniakowate zachowanie : on nie możne jej wyrzucić z myśli, chce ja odepchnąć ale nie może itd etc... Ona lezie za nim jak ćma do światła : od razu go kocha, od razu mu ufa. On ja rani, ona chce ochronić siostrę ale on jest wspaniały, cudowny silny .... i tak przez dużą część książki. Oczywiście dowiadujemy sie, że wampir nie jest taki zły, ze wszyscy sa szlachetni i dobrzy..... ufff.
Aby uratować Szejka Gemma pozwala mu sie napić i jest cudownie.... W końcu nasz Shahin odkrywa, że kocha Gemme i cukeir sie leje gęsto.
Część trzecia to juz konkretnie nasz wampir i Jocelynn. Ona przybiega na ratunek siostrom, on jej nie chce.
W części drugiej jego przybrana siostra Nephym poświęca się i zgadza sie zostac zoną znienawidzonego przez siebie wroga Setha - Raya. To jest wątek drugoplanowy w tych częściach - koszmarny IMHO. Nephym była niewolnica Ray, który traktował ją jak... kurtyzanę najgorszego sortu, upokarzał itd. Ona go pokochała (sic!) ale ojciec Setha ją od niego zabrał - wersja Nephym jest taka, że Ray ja sprzedał co odebrała jako najgorszy policzek. Potem nawiedzał ja w snach wykorzystując czary - co ją dręczyło, nie potrafiła mu odmówić, ale cierpiała. Dla dobra sprawy zgodziła się zostać jego żoną. Rozmowy z cyklu - kiedy ciebie nie było sypiałem z setkami. mam potrzeby. Nephym cierpi w milczeniu - ciągną sie i ciągną.... Ray jest pokazywany jako zły, okrutny, a ona go kocha...
Drugi watek w tle to rodzice Panien Halliday: matka zaginęła lata temu , potem ojciec. Odnajdujemy ich jako niewolników Raya, co ma wpływa na decyzje naszych bohaterek.
Ale wróćmy do pary bohaterów: Seth nie chce mieć nic wspólnego z Jocelynn bo obwinia ja za wszystko co sie dzieje. Oczywiście żeby ja ukarać bierze ja do łóżka i ... znowu to samo - ona odkrywa jaki on cudowny, on ja odpycha, wyrzuca, straszy a ona zaświergolona otwiera serce i duszę, co oczywiście powoduje, że Seth po 5000 lat (wielu wybranych mu oficjalnie zonach i niezliczonych kochankach) wie, że jednak nie umknie przeznaczeniu i to jest ta jedyna.
Potem jest jakieś beznadziejne rozpisanie niby walki, niby porwania, niby ostatecznej próby i ... Nephym czuje sie oszukana przez Raya, rzuca się z wieży- on ją ratuje i mów, że ja kocha. Nephym po tych setkach lat nagle olśniewa i jest HEA. nasze bohaterki staja się nieśmiertelne żeby żyć u boku swoich mężczyzn. Matka zostaje ocalona, Ojciec takoż... Całość dzieje się w niecały miesiąc (akcja tomu 3 w 2 dni
)
Prawdę mówiąc nie czytało sie źle ale było tego tyle, i tak rozwlekłe- wewnętrzne monologi bohaterów, cierpienia Nephym długie i ciągle to samo, i ciągle to samo. I te bohaterki - takie niby uparte i niezależne ale po jednej nocy w łóżku z facetem oddawały mu duszę i serce. potem pomiatane, odrzucane dalej oszalałe z miłości... Bohaterowie tacy wspaniali, przystojni, silni, honorowi i ach!
Przyznam, że to było jak polane polewą malinową ciasto mega czekoladowe i bita śmietana i cukier... Końcówka aż do zamulenia.
Może jeśli ktoś nie ma co czytać to przeczyta, ale czy jest to warte polecenia? jako ciekawostka, męcząca ciekawostka.