naprawdę bardzo chciałam podzielić się z Wami swoimi wakacyjnymi przeżyciami..
zacznę od tego, że zawsze wydawało mi się, że wyjazdy z dzieciakami, zwłaszcza długie wyjazdy to niezły hardcore! bo wiadomo wszystko sprowadza się do tego by zapewnić dziecku rozrywkę, opiekę, nakarmić i takie tam! a te dzieciaki zawsze mają mega wymagania!
a tu niespodzianka! mój 4 letni syn zaskoczył mnie bardzo! Już drugi raz pokazał, że długie podróże nie są dla niego tak straszne! 4500 km w aucie! ( zaznaczam, że na co dzień nie jesteśmy zmotoryzowani, więc nie jest przyzwyczajony do jazdy samochodem) a do tego noclegi w namiocie, motelach, czy wynajętych mieszkaniach.. wow! Pełna klimatyzacja do warunków!
Szaleństwo wakacyjne zaczęliśmy od zwiedzania Bratysławy, a później już od węgierskiego Balatonu. Ja, mój mąż, syn i znajomi z córką. Się działo! Chłodek, namiot, wycieczka węgierskim pociągiem do Budapesztu i nasz kompletny brak znajomości języka
Węgierski to jakiś łamaniec językowy, hihihi
ale można wszystko, odrobina niemieckiego, zdeczko angielskiego i jakoś tam idzie! No i po 3 dniach jedziemy dalej…
Cały czas przekonana byłam, że docelowo wybieramy się do Chorwacji, tymczasem już w drodze często padało hasło Sarajewo..hmm, że niby do Bośni i Hercegowiny? Kurcze, tego nie było w planie! A jednak… Boże! Co za kraj! Co za ludzie! Jaka życzliwość! Najlepsza kwatera w Mostarze! Zostaliśmy przywitani ciasteczkami, owocami, zimną lemoniadą.. próbowałam wyobrazić sobie coś takiego w Polsce i jakoś mi nie wyszło, niestety
Sarajewo mnie oczarowało, Banja Luka też niezła! I ten krajobraz! Z jednej strony błękit nieba, szmaragd rzeki, zieleń gór, a z drugiej strony budynki mieszkalne ze śladami niedawnej wojny.. naprawdę robi wrażenie! I pojawiają się meczety, kościoły katolickie, cerkwie i synagogi! Kultura wymieszana!
Jedziemy dalej.. Czarnogóra! I znów, co za widoki! No może z wyjątkiem Podgoricy, miasto tragedia! Wylądowaliśmy w miasteczku Ulczyn tuż nad Adriatykiem. Kilkanaście kilometrów dalej i już Albania
wyjątkowe miasteczko i uwaga! Piaszczyste plaże
oj jakie dzieciaki były szczęśliwe!
Przez tydzień rozkoszowałam się cudnymi widokami i mega upałem! Odwiedziliśmy Kotor, Stary Bar, Św. Stefana.. A wieczorami, gdy dzieciaki już spały, piwo Niksicko lub czarnogórskie winko. Żal było wyjeżdżać… wracając zahaczyliśmy o Dubrownik (niesamowite miejsce, choć jak już się widziało Kotor to inaczej się to miasto odbiera) i rzekę Krka i Wiedeń… tyle tego było, że boję się, że wszystko mi się pomiesza
Ważne jest w tym wszystkim to, że w żadnym z wymienionych miejsc nie mieliśmy żadnej wcześniejszej rezerwacji. Absolutnie no problem, wszystko załatwiane było na dzień przed przyjazdem w dane miejsce (wiadomo wszędzie wifi i już
)
Chciałaby umieścić jakieś zdjęcia, ale sobie nie radzę
coż, zdarza się
musi starczyć mój krótki wpisie
hihihi
POLECAM BAŁKANY! Wspaniałe miejsce, bez dwóch zdań!