Ej no nie powiedziałam tego. Chodziło mi o to, że zawsze kogoś znielubię, albo ktoś się pojawił, był mi obojętny i okazuje się zły, więc też już go nie lubię.
Cartera lubię bardzo, ale to znów pewnie wpływ 6 tomu wiem, tu się wydaje że ci z Piekła są fajni i ok, a z Nieba takie snobki buraczane i niefajni pokręcone to
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.