Teraz jest 21 listopada 2024, o 15:33

Hitman (cykl) - Jessica Clare, Jen Frederick (Księżycowa Kawa)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 2444
Dołączył(a): 23 kwietnia 2013, o 00:11
Lokalizacja: na wschód od Edenu w cieniu dobrego drzewa
Ulubiona autorka/autor: Sandra Brown

Post przez gonia » 31 maja 2015, o 19:13

Oj, jak dla mnie ten cykl czyta się sam :P . Łykam bajkowość jak w każdy romansie, który się podoba. Moje obiekcje co do zakończenia już przetrawiłam i przy powtórce (a będzie na pewno) nic mnie w oczy nie będzie już kłuć. Na błędy, które wyłapię (Naomi posłużyła się przenośnią) macham ręką, bo czy to takie istotne. Bohaterowie są bardzo sympatyczni i nawet Vasily po swojej części zyskał w moich oczach. Cały cykl czytam z zainteresowaniem, bardzo dobrze się bawię, wzruszam w odpowiednich momentach, nie wiem czego jeszcze mogłabym chcieć. Jedynie więcej takich książek :P .

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 31 maja 2015, o 19:24

Podobnie to wszystko odbieram i dalej twierdzę, że aby to czytać, niekoniecznie trzeba znać angielski, bo właśnie czyta się samo. I również mi przypadło do gustu, jak zostali ukazani bohaterzy, poza tym lubię takie nowe rzeczy. Właściwie jak Vasily układy sprawy z Bratvą, powinna być na to jeszcze jedna powieść :mrgreen:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Last Hope - Jessica Clare, Jen Frederick

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2015, o 02:44

Obrazek
Mendoza: I grew up in the slums and lost everything I loved to poverty, illness, and death. I had only one skill to leverage myself out of my circumstances—violence. Being hired out as a mercenary hitman brought me money and built an empire. But all that I've fought for is in jeopardy. My next job: Steal secret information that could bring down world governments. Find my target. Destroy it. But then, I meet her.

Ava: Karma hates me. When my best friend Rose is kidnapped, I have no choice but to take a job as a mule for a pair of criminals intent on selling top-secret information to the highest bidder. I should have known that bad luck tends to cling, because the plane I'm on goes down. That I survived a crash-landing was a miracle. And so was being rescued by Rafe Mendoza—hot, sexy, dangerous. The thing is, he wants the information that I need to free Rose. I can't let him have it, but I need his help. And I need to fight this crazy attraction for this mercenary with hungry eyes. Rose is depending on me, and I won't let her down, no matter how appealing Rafe is.



W gruncie rzeczy wszystko zaczęło się przypadkowo, gdy zachciało mi się sprawdzić, o czym jest „Last Hit”. No i wpadłam. Mocno. Potem konsekwentnie były następne części tego cyklu, a teraz oczywiście ta. W przypadku „Last Hope” niewątpliwie dodatkowo moją uwagę przyciągnęła okładka, która zdecydowanie ma coś w sobie. Nie ociągałam się za bardzo, nim za to się zabrałam, choć zdarzyło mi się spojrzeć na pierwsze słowa, zrezygnować z czytania – aby wciąż być przed, ale w sumie to nie trwało długo. Wobec tego nie oparłam się pokusie i zajrzałam do środka, aby przekonać się, co tym razem wymyśliły Jessica Clare i Jen Frederick, pisząc „Last Hope”. No cóż, po raz kolejny się nie powstrzymałam, aby to i owo nie napisać.

Tak się składa, że Rafael Mendoza pojawił się na chwilę w „Last Kiss”, aby pomóc Vasily’emu. Obecnie jednak miał własne problemy wymagające rozwiązania, ponieważ rząd amerykański, aby zapewnić sobie pełną współpracę, przetrzymywał jednego z jego ludzi, Davidsona. A Mendoza z całą pewnością nie pozostawiał swoich ludzi na pastwę losu, niezależnie od ceny, jaką za to przyszło mu zapłacić. Braterstwo, które stworzył, do czegoś zobowiązywało. A że był człowiekiem honoru, to tym bardziej.

Ava Samson poniekąd również znajdowała się w podobnej sytuacji, a mianowicie jej przyjaciółka, Rose, zadała się z niewłaściwym facetem i wpakowała ją w poważne kłopoty, a co za tym idzie, stanęła przed wyborem: albo wykona dla niego brudną robotę, albo przyjaciółka zginie. Ava się nie wahała w tej sytuacji, skoro to była jej jedyna rodzina. W moim odczuciu było nieco za dużo owej przyjaciółki i o tej całej konieczności poświęcania siebie na jej rzecz.

„Last Hope”
zaczyna się w chwili, gdy Rafe chętnie by pomógł Avie, ale nie może, gdyż musi przede wszystkim wykonać powierzone mu zadanie, przez co sytuacja była patowa. Aczkolwiek niedługo potem znajdują się oboje w samolocie, który nieoczekiwanie rozbija się w dżungli, a to wiele zmienia. Właściwie dopiero wtedy się zrobiło ciekawiej, choć jednocześnie to oznaczało, że możliwość, iż na chwilę pojawi się Nick, spadła praktycznie do zera. Niestety. W każdym razie gdy już byli sami w dżungli, nie licząc jaguarów, węży, latając paskudztw itp., mogli się skupić na sobie nawzajem, na poznawaniu się oraz oczywiście na przetrwaniu (Rafe upolował jej węża, znajdywał na noc schronienie, lecz Ava także miała w tym swój udział), aby mogli być ze sobą i takie tam. Od czasu do czasu trzeba było zmierzyć się z jakimś niebezpieczeństwem (oboje okazali się wyjątkowo dzielni). To było całkiem niezłe, choć z drugiej strony miałam wrażenie, że trochę za bardzo skupiają się na sobie w tych okolicznościach przyrody, a także na temacie wielkości. Ach, te pomysły! W zasadzie nieźle ich tam nosiło. Tak czy owak, w końcu znaleźli sposób, aby wyrwać się z dżungli i stawić czoło zagrożeniu, aczkolwiek nie wszystko poszło po ich myśli.

To było naprawdę miłe, jak o siebie się troszczyli, jak z tym wszystkim sobie radzili. Nawet ich uczucie w tę historię się w pasowało. Ava pomimo podejścia w kwestii głupiej Rose ostatecznie się wyrabia i niewątpliwie potrafi zachowywać się rozsądnie, a także postawić na swoim. Choć Rafe na swój sposób jest ciekawy, mógłby być bardziej wyrazisty oraz bardziej zdecydowany w końcówce – niepotrzebne były te jego skrupuły.

Ogólnie rzecz ujmując, podobały mi się kontury fabuły, lecz nie do końca do mnie przemawia wypełnienie. To trochę, jakby Jessica Clare i Jen Frederick zaakcentowały tę powieść w niewłaściwych miejscach. Poza tym zainteresował mnie pewien wątek związany z wyspą (tampony i najemnicy itp.) i tak myślę, że zaszkodziłoby, gdyby został bardziej rozwinięty. Niemniej jednak jakoś nie jestem pod wrażeniem „Last Hope”.

Spoiler:


PS. Znalazłam jeszcze coś takiego: Obrazek
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2444
Dołączył(a): 23 kwietnia 2013, o 00:11
Lokalizacja: na wschód od Edenu w cieniu dobrego drzewa
Ulubiona autorka/autor: Sandra Brown

Post przez gonia » 17 października 2015, o 14:25

Zdecydowanie wole pierwsza okładkę :P . Mam nadzieje, że w niedalekiej przyszłości to przeczytam :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2015, o 15:33

Jestem ciekawa, co powiesz :lol:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Poprzednia strona

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości